POLSKA
Like

Redaktor z lamusa (historii) wyciągnięty

25/05/2013
843 Wyświetlenia
1 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

Czy zagraża nam faszyzm? – pyta dramatycznie dobrze uposażony i nie obawiający się utraty pracy nadredaktor Adam Michnik, który dzieci już odchował i ma gdzie mieszkać, więc zmartwień szuka sobie trochę na siłę. Pytanie pada w 24. rocznicę wyborów, w których oddaliśmy naszą gospodarkę w prywatne ręce, najczęściej zagraniczne, a pozostały majątek zadłużyliśmy na niespotykaną skalę. I zafundowaliśmy sobie szokową terapię w sytuacji, gdy należało oczekiwać raczej spokojnej rekonwalescencji. Cóż… jeśli można się w naszej sytuacji jeszcze czegoś obawiać, to chyba faszyzmu najmniej. Równie zasadnie można by się zastanawiać na pierwszej stronie jakiejś gazety, czy grozi nam realizacja postulatu wspólnych żon? Co, jak się zdaje, mniej by nas przerażało niż faszyzm, bo wspólnie zapewne łatwiej w Polsce taką żonę, jedną z […]

0


biedaCzy zagraża nam faszyzm? – pyta dramatycznie dobrze uposażony i nie obawiający się utraty pracy nadredaktor Adam Michnik, który dzieci już odchował i ma gdzie mieszkać, więc zmartwień szuka sobie trochę na siłę. Pytanie pada w 24. rocznicę wyborów, w których oddaliśmy naszą gospodarkę w prywatne ręce, najczęściej zagraniczne, a pozostały majątek zadłużyliśmy na niespotykaną skalę. I zafundowaliśmy sobie szokową terapię w sytuacji, gdy należało oczekiwać raczej spokojnej rekonwalescencji.

Cóż… jeśli można się w naszej sytuacji jeszcze czegoś obawiać, to chyba faszyzmu najmniej. Równie zasadnie można by się zastanawiać na pierwszej stronie jakiejś gazety, czy grozi nam realizacja postulatu wspólnych żon? Co, jak się zdaje, mniej by nas przerażało niż faszyzm, bo wspólnie zapewne łatwiej w Polsce taką żonę, jedną z drugą, utrzymać.

Pewnie napiszę coś mało popularnego, jak to ja. Ale nie będzie nieszczęścia, jeśli zakażemy in vitro. Najwyżej mniej narodzi się nowych dzieci, a być może dotychczasowe – których jest nadmiar w domach dziecka i pod moim oknem – znajdą swoje rodzinne domy. Nie będzie nieszczęścia, jeśli nie zalegalizujemy związków partnerskich, a każdy kto będzie miał dziwną ochotę żyć w zalegalizowanej parze podrepcze zawrzeć związek małżeński. Na temat par homoseksualnych się nie wypowiadam, bo się nie znam, ale nie sądzę, by one chciały – akurat w polskim społeczeństwie, które mamy jakie mamy – hucznych wesel.

Wszystkie te dyskusje, to bardzo przepraszam, ale są trochę zamiast. Politycy boją się ważnych tematów, bo odpowiedzi wtedy muszą padać nieoczywiste i daleko odbiegające od przyjętej 24 lata temu nowej poprawności. Poza tym zadając je, politycy naraziliby się albo dotychczasowym sponsorom, albo sponsorom spodziewanym. Po zakończeniu politycznej kariery. Tak jak dowolne medium nie tknie swego reklamodawcy, czyli dobroczyńcy, tak dowolny polityk nie zadrze z kapitałem. Mimo, że kapitał znajduje się w tak niewielu rękach (kieszeniach?) trudno o potężniejszego lobbistę.

Ale pytania naprawdę na czasie żaden nadredaktor nie zada, bo się boi. A ja zadam:

Czy musi dojść do renacjonalizacji gospodarki, by wreszcie odrodziła się wola zawierania umów o pracę i zasilania składkami naszego wspólnego systemu emerytalnego?

W Polsce prawdziwy biznes, z nielicznymi wyjątkami, polski nie jest. Polski biznes z trudem utrzymuje żonę i dzieci, więc na wypłaty i składki już mu nie starcza. Na świecie w rękach 10 proc. populacji znajduje się 90 proc. środków finansowych. To są wierzyciele. Cała reszta spłaca różne długi. Bo, zbajerowana przez 10 procent, nakupowała zanim zarobiła. Bo zarobić nie mogła, przed kupnem, bo to co jej się należało, zagarnęło 10 proc. populacji, prawem właścicieli środków produkcji. Zalecających reszcie życie na kredyt. Jako terapię na ubóstwo, często także szokową.

Ale to oczywiście nadredaktora nie przeraża. Jego przeraża fikcyjny faszyzm, zakazujący in vitro.

0

Nemo

21 publikacje
0 komentarze
 

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758