Red. Paradowska rzecznikiem Ziobry
05/05/2012
323 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
Pokaż mi sojuszników, a powiem Ci kim jesteś. Dosłownie kilkanaście godzin temu Janina Paradowska ogłosiła, że Zbigniew Ziobro – jest mężem stanu! Gdy to zobaczyłem, aż spocił mi się z wrażenia ekran komputera.
Pokaż mi sojuszników, a powiem Ci kim jesteś. Dosłownie kilkanaście godzin temu Janina Paradowska ogłosiła, że Zbigniew Ziobro – jest mężem stanu! Gdy to zobaczyłem, aż spocił mi się z wrażenia ekran komputera. Znana ze swojej zoologicznej nienawiści do prawicy i centroprawicy dziennikarka, skądinąd obśmiewana przez środowisko żurnalistów (nawet przez dziennikarzy o podobnych do niej poglądach), ogłosiła „Urbi et orbi” – a właściwie ani Rzymowi, ani światu – tylko Salonowi na Krakowskim Przedmieściu, że lider SP mężem stanu jest. Jaki był powód tej nominacji godnej niemal Oskara albo i antyoskara (Maliny)? Otóż ZZ dołączył się do chóru potępiającego Jarosława Kaczyńskiego za pomysł politycznego bojkotu Janukowycza i ukraińskiej części Euro 2012. Już to wystarczyło, aby awansować do Panteonu Mężów, obok Komorowskiego, Tuska, Palikota czy Kwaśniewskiego (Miller też czasem się tam łapie, ale zwykle na krótko).
Oto recepta na bycie „mężem stanu” wg klasyfikacji J. Parandowskiej: wystąpić przeciwko PiS-owi, zaatakować Kaczyńskiego, wykazać bliskość z innymi, którzy go poniewierają, ot, tak ponad podziałami w imię oczywiście „racji stanu” (!)
Jeśli Zbigniew Ziobro ma resztki instynktu politycznego – powinien się przestraszyć. Zyskał bowiem kłopotliwego rzecznika i specyficznego sojusznika, którym trudno będzie przekonać prawicowych wyborców, że jego formacja to partia naprawdę prawicowa i naprawdę patriotyczna. Oczywiście, wsparcie Janiny P. dla Zbigniewa Z. może go nieco uwiarygodnić w oczach wyborców lewicowych czy liberalnych. Ale oni i tak mają wyrazistszych adresatów swoich politycznych emocji w postaci Tuska, Palikota czy Millera.
Sojusz TVN – Paradowska plus inne mainstreamowe media będące medialnym zapleczem dla formacji Jacka Kurskiego i Zbigniewa Ziobry może rzeczywiście pomóc. Ale nie tyle pomóc Ziobrze et consortes, ale raczej pomóc prawicowym wyborcom pozbyć się resztek złudzeń co do pana Zbyszka i jego partii. Tym bardziej, że w sprawach dotyczących Janukowycza, Tymoszenki i Ukrainy trudno na pierwszy rzut oka odróżnić głosy w tym wspólnym anty-PiS-owskim chórze: PO–SP–Ruch Palikota–SLD – Kancelaria Prezydenta Komorowskiego.
A zatem raz jeszcze: pokaż mi swoich sojuszników – a powiem Ci kim jesteś. Red. (!) Paradowska mówi to za Ziobrę.