Zgodnie z nową ustawą bez zgody rodziców będzie sporządzany profil psychologiczny każdego ucznia. To niesłychana gratka nie tylko dla ” łowców głów”. To, przede wszystkim duże niebezpieczeństwo stygmatyzacji ucznia.
Raz, dwa trzy Baba Jaga patrzy
Tak się dziwnie składa, ze na telefon stacjonarny nieustannie dzwonią do mnie młode uprzejme osoby i zwracając się do mnie per pani Izabelo, proponują mi bieliznę przeciwreumatyczną, lek na osteoporozę lub pielgrzymkę do Lichenia połączoną z prezentacją garnków. Jako żywo do Lichenia nie jeżdżę, bielizny przeciwreumatycznej nie używam i nie zdarzyło mi się uczestniczyć w jakiejkolwiek prezentacji.
Okazało się, że moje córki otrzymują propozycje kursów nurkowania i kosmetyków. Wniosek jest prosty- ktoś handluje bazami danych zawierających PESEL.
Nie mam, zatem powodu ufać zapewnieniom GUS-u, że dane ujawnione rachmistrzowi lub komputerowi, będą niedostępne dla firm reklamowych, banków, ubezpieczycieli i ewentualnych przyszłych pracodawców. Ankieta spisu powszechnego ( wypełniana przez Internet) zawiera liczne pytania pułapki. Teoretycznie można kliknąć w „odmawiam odpowiedzi”, ale wtedy rozwija się agresywnie sformułowana lista pytań szczegółowych. Na przykład, jeżeli matka odmówi odpowiedzi na pytanie czy jej dziecko jest niepełnosprawne, pojawią się pytania: Jak głębokie jest to upośledzenie? Czy dziecko pobiera rentę? Albo, jeżeli ktoś nie chce odpowiedzieć na pytanie, czy z powodu problemów zdrowotnych lub kalectwa posiada ograniczoną zdolność wykonywania zwykłych czynności życiowych, rozwija się linijka z pytaniami szczegółowymi: od jak dawna to trwa, jak zakwalifikowano tę niepełnosprawność?
Następne skandaliczne pytania do kobiet, to ile żywych dzieci urodziły i ile żywych dzieci urodziła ich matka. Jakim prawem zmusza się obywatela, aby pod rygorem kary za fałszywe zeznania informował o swoich i cudzych problemach zdrowotnych? I czemu taka wiązana informacja miałaby służyć? Jedyny sensowny cel to na przykład gromadzenie danych dla ewentualnego ubezpieczyciela.
Bardzo szczegółowe pytania o pracę, w tym prace dodatkowe, zawierają również żądanie podania dokładnego adresu zakładu pracy. I mamy uwierzyć, że służy to wyłącznie celom statystycznym?
Osoba przebywająca przypadkowo w mieszkaniu musi odpowiedzieć rachmistrzowi czy w tym mieszkaniu przebywa stale, czy czasowo i czy była w nim obecna w jakimś określonym dniu. Po co?
Rząd przygotował, a Sejm i Senat uchwaliły ustawę o Systemie Informacji Oświatowej, która pozwala na gromadzenie danych wrażliwych dotyczących dzieci i młodzieży. Do centralnej bazy będą trafiać bardzo szczegółowe dane niezwykle atrakcyjne przede wszystkim właśnie dla banków i ubezpieczycieli.
Znany i wielokroć opisywany jest przypadek osoby, która wykupiła w jednym z towarzystw ubezpieczeniowych polisę gwarantującą rodzinie wypłatę docelowej sumy, w razie swojej niespodziewanej śmierci. Ubezpieczony zmarł na zawał, ale rodzina nie dostała ani grosza. Prawnik towarzystwa odnalazł w przedszkolu, do którego uczęszczał zmarły notkę, że spadł on kiedyś z huśtawki, o czym nie poinformował agenta podpisującego z nim umowę. Zapewne o tym nawet nie pamiętał. Zmarły został oskarżony o zatajanie istotnych informacji i na tej podstawie odmówiono rodzinie wypłaty świadczeń.
Zgodnie z nową ustawą, bez zgody rodziców będzie sporządzany profil psychologiczny każdego ucznia. To niesłychana gratka nie tylko dla „łowców głów”. To, przede wszystkim duże niebezpieczeństwo stygmatyzacji ucznia.
Uczyłam przez pewien czas w szkole średniej. Nigdy nie zostawiłam nikogo na drugi rok. Uważałam, że najniższą ocenę można ofiarować każdemu w prezencie. Nigdy tego nie żałowałam. Rozwój dzieci i młodzieży zachodzi w niezwykle paradoksalny, nieciągły, skokowy sposób. Zdarza mi się spotkać moich byłych uczniów, którzy wspaniale radzą sobie w życiu, podczas gdy w szkole byli uważani za osoby wręcz opóźnione w rozwoju.
Zakładanie dziecku od przedszkola teczki zawierającej informacje o jego dolegliwościach, kłopotach z nauką, oraz opinie różnych domorosłych ekspertów, która będzie wlokła się za nim od szkoły do szkoły, a potem być może przez dorosłe życie, to Orwell w stanie czystym.
Rozsądni rodzice będą unikali jakichkolwiek kontaktów ze szkołą, a przede wszystkim z pedagogiem i psychologiem szkolnym, żeby nie „zanieczyszczać” dziecku kartoteki.
Ustawa o ochronie danych osobowych, to jedna z poprawnościowych fikcji, w których uczestniczymy z lenistwa lub bezradności.
W mojej kamienicy nie ma listy lokatorów, bo podobno zabrania tego ustawa. Gdy w nocy do pani Kowalskiej przyjeżdża pogotowie sanitariusze stukają w okno i każą się oprowadzać po podwórkach. Jednocześnie ta sama ustawa pozwala nas bezczelnie inwigilować.