1. Niniejsze słowa pisane są w kraju, którego rząd niedawno podniósł wiek emerytalny do 67 lat. Wiemy że na tym się nie skończy; dojdziemy bowiem i do 80
[1], a w razie potrzeby i do 100 lat
[2]. Zrazu założeniem systemu emerytalnego było, że po pewnej liczbie lat pracy obywatel pracować nie musi, a utrzymuje się z części wynagrodzenia przymusowo odkładanej w latach pracy. Przesuwanie granicy wieku tak, by statystyczny obywatel nie mógł dożyć emerytury i nie mógł korzystać ze swych „oszczędności”
[3] zmienia ustrój państwa na ustrój
de facto niewolniczy. Premier podkreślił, że
„jeśli wiek emerytalny pozostanie na obecnym poziomie, a ludzie będą żyli coraz dłużej, to emerytura nie wystarczy nawet na najbardziej podłe przeżycie”[4]. Wyłaniają się stąd dla rządu dwa logiczne wyjścia: (i) ponieść wiek emerytalny, (ii) sprawić by Polacy żyli krócej. Kilka dni później premier dodał, że
„Ludzie pracujący dłużej mogą być po prostu szczęśliwszymi. Wydłużenie wieku emerytalnego przyniesie więc pozytywne skutki społeczne”[5],
[6].
Ten pogląd to nic nowego w historii Polski; w formie klasycznej brzmiał on:
Arbeit macht frei[7].
2. W kraju, który w wyniku emigracji obywateli młodych i wykształconych ponad średnią – i bardziej mobilnych – poniósł
jak dotąd biologiczne straty porównywalne do poniesionych w ostatniej wojnie światowej
[8]. Kraju którego rząd w styczniu zatwierdził ostateczne rozwiązanie (
Endlösung) „problemu” Polaków starszych i chorych
[9]. Wg nienagłaśnianych statystyk, rząd zaoszczędzi – dane to szacunkowe – od 24
[10] do ponad 50 procent kwot dotąd refundowanych leków; ustawę o rzekomej refundacji leków coraz powszechniej określa się mianem elementu Narodowego Programu Eutanazji. Ocenia się że, w wyniku tego i innych podobnych poczynań rządu,
liczba Polaków spadnie do 31,8 milionów[11].
Powyższe informacje pierwszy raz spisano w styczniu 2012. W końcu kwietnia napłynęły wieści, że rząd dokonał kolejnych przesunięć na liście leków refundowanych. Dokładna treść tych zmian znana nie jest. Niech zgadnę: Reichsministärium poczuło wyrzuty sumienia, zmieniło zdanie i od zaraz postanowiło kosztem Polaków starszych, chorych, biednych zarabiać mniej? Jawohl.
3. W kraju gdzie każdy obywatel, w tym noworodek, wg różnych ocen, z uwzględnieniem lub bez różnych form zadłużenia, zadłużony jest na kwotę od 20 do ponad 80 tysięcy złotych
[12]. Teoretyczną wymówką jest to, iż „długi” te spłacać będą przyszłe pokolenia. Rachuby te byłyby zasadne gdyby Polska nie wyludniała się w obecnym tempie. Lecz zważywszy na realizowaną z żelazną krzyżacką konsekwencją politykę rządu i jego plan redukcji liczby Polaków nie ma wątpliwości, iż spłata tych kwot nie będzie możliwa. Rzeczywistym celem rządu jest więc przekazanie swym mocodawcom resztek majątku własnego, ale i polskiej własności prywatnej przez łupieżcze podatki, w tym liczne ukryte, pośrednie. Wicepremier Pawlak w rzadkiej chwili szczerości wyznał, by Polacy nie liczyli na środki z haraczu, jaki rząd przez dziesiątki lat ściągał na ZUS. Podpisując szkodliwy dla Polski pakiet klimatyczny
[13], rząd przehandlował już nawet polskie powietrze.
4. Zdobyte w te sposoby środki „rząd” przeznacza na wypłaty swym mocodawcom zagranicą
[14],
[15]; choć rząd dokonując ostatecznego rozwiązania problemu słabszych Polaków powołuje się na nieuniknione konsekwencje własnej polityki to w roku ubiegłym, nie dbając o resztki pozorów, z rezerw NBP udzielił
de factonieoprocentowanej pożyczki instytucjom finansowym zagranicą, przy czym beneficjentem końcowym są banki niemieckie. Z kolei na froncie wschodnim rząd od ponad 20 lat płaci Rosji za surowce energetyczne powyżej ich rynkowej wartości.
5. Istotą poczynań rządu jest więc dbałość o interesy mocarstw rozbiorowych; w tym regularne wypłacanie im kontrybucji za IV rozbiór i rzekomą odpowiedzialność Polski za wybuch II wojny światowej. W 2009 r. Władimir Putin w Gdańsku powiada, że wojna ta wybuchła przez Traktat Wersalski, który jakoby… „poniżył” Niemcy. Przypomnijmy że Traktat Wersalski legalizował niepodległość Polski i innych państw Europy Środkowej i Wschodniej… Putin wraca więc do zasady paktu Ribbentrop-Mołotow: dla niego
przyczyną II wojny światowej było istnienie niepodległej Polski. Jak wielkiej bezczelności trzeba, by słowa te wymówić w Polsce, która poniosła największe ofiary – nie będę liczyć sowieckiego inicjatora tej wojny – i w 70 rocznicę wybuchu wojny, za którą nie tyle Hitler odpowiada, co imperium zła Putina!
[16]
6. W kraju, gdzie zwalcza się opozycję zdolną do artykułowania problemów i proponowania rozwiązań. W kraju cenzury
[17] i nieustannej propagandy obcych ambasad
[18]. W kraju rozszarpywanym przez obce agentury
[19], którego ustrój nie ma ani mechanizmów dostosowawczych, a tym bardziej korekcyjnych. Krajowa Rada Sądownictwa od roku 2007 otrzymała 8619 skarg na działalność sądów i
w ani jednym wypadku nie wszczęła postępowania…
[20] Skargi konstytucyjne objęte są tzw. przymusem adwokackim. Sprawia to, że skargi te, jak i trybunał konstytucyjny do którego są kierowane, z czasem będą tyle warte co i tzw. sejm od czasu, gdy strugane z banana partie powierzyły wstępną kwalifikację kandydatów – a więc i ustalanie ostatecznego składu – sądom
[21].
7. Z powyższych względów zakrawałaby na małostkowość uwaga, że rząd uczestniczył w zamachu
[22] na swego nominalnego prezydenta i kierownictwo państwa jeśli nie bezpośrednio – o to tych panów nie podejrzewam – to z wiedzą co najmniej następczą; rząd ten mam za marionetkowy
[23], zatem szczegółów zamachu jego sprawcy mogli mu oszczędzić jak i środków dochodzeniowych
[24], co choć zmienia charakter odpowiedzialności, to jednak z oczywistych względów nie umniejsza jej rozmiaru
[25]. Za naiwność mam dorozumiewany czasem pogląd, że zamachu dokonać mogło kilku
opieratiwników z wyrzutniami rakiet na plecach; zdrowy rozsądek podpowiada raczej, że dokonała go w ramach planu drobiazgowo opracowanego długo przed jego realizacją organizacja o odpowiednich zasobach.
Organizacja państwowa. Zamachu dokonać mogli tylko ci, co dysponują odpowiednimi po temu aktywami. W Polsce jest tylko jeden ośrodek dysponujący takimi aktywami: rząd; ale rząd
sensu largo, a ściślej
sensu de facto, a nie marionetkowy. Ostentacyjnym zacieraniem śladów zamachu zajmuje się Rosja; a Rosję trudno podejrzewać o świadczenie tego rodzaju usług zamachowcom z Polski; zatem musi być odwrotnie: to zamachowcy z Polski świadczą usługi Rosji, realizują politykę rosyjską. – Dalej: w kraju afer i mordów politycznych, mordowanych świadków, bezkarności przestępców z urzędu i totalnego bezprawia. W kraju, którym niepodzielnie rządzi bezpieka
[26].
Każde państwo ma swoje interesy i trudno mieć pretensje że to nimi wobec Polski będzie się kierować, a nie interesem Polski. Polska od 1939 ani na chwilę nie stała się państwem niepodległym
[27] ani nawet demokratycznym
[28], a tym bardziej państwem prawa. Przeciwnie: narzucono
[29] nam państwo, które z powodów politycznych i ustrojowych przestępstw nie ściga co do zasady. Nic dziwnego że prokuratura ani myśli szukać sprawców zamachu w Smoleńsku, ba – by choć zebrać podstawowe dowody… nie zdołałaby, nawet gdyby chciała.
Nie po to ją organizowano. Nie do zbierania dowodów i nie do ścigania przestępstw
[30]. Warto pamiętać o właściwej hierarchii problemów; katastrofa finansów państwa-wydmuszki zapewne jest mniej ważna od tego, kto wydał rozkaz zamordowania świty prezydenta, bowiem w rzeczywistości Polską rządzi ów anonimowy decydent – zatem zapewne posiada nie formalne, a faktyczne instrumenty właściwe w realizacji i innych, bardziej już konwencjonalnych funkcji faktycznej władzy; w tym również – na przykład – związanych z zapaścią finansową. Być może najważniejszym problemem dzisiejszej Polski jest to, że
konwencjonalne funkcje państwa w Polsce nie są realizowane. Realizowane są – przyjmijmy taki eufemizm – wyłącznie funkcje władzy niekonwencjonalne. „Państwo” potrafi zamordować swego nominalnego prezydenta, mordować świadków w monitorowanych celach więzień, ale nie zamierza – na przykład – egzekwować odpowiedzialności drobnych – powiatowych i miejskich – aferałów. Wielu czytelników, przyjmując pewien pozostały po
homo sovieticus cynizm zapewne gotowych jest skwitować bezkarność sprawców zamachu na prezydenta wzruszeniem ramion i poglądem, że patologie na szczytach faktycznej władzy to w końcu nic niezwykłego, a dzieje cywilizacji antycznych, średniowiecza, czy ludów azjatyckich wręcz pełne są skrytobójstw sterników nawy państwowej. By ustrzec się niebezpieczeństw i żyć spokojnie, wystarczy więc akceptować kłamstwo, zrezygnować z godności, dumy, tożsamości; wystarczy „nie wychylać się”. Wydaje się jednak, że ten specyficzny minimalizm i umiejętności mimikry
homo sovietus właściwsze byłyby w Związku Sowieckim; ten bowiem, poza obłąkanym wymiarem ideologicznym i również, jak w państwie tutejszym, przestępstwami państwowymi, pewne konwencjonalne funkcje władzy jednak realizował. Jednak przestępstwa państwa sowieckiego były przestępstwami sowieckiego
rządu; w Związku Sowieckim nie doszło nigdy do specyficznej dla Polski po 1989 r. prywatyzacji przestępczości państwowej. Filozofia przetrwania
homo sovietus przegrywa w konfrontacji z murem przestępczości Trzeciej Rzeszy Pospolitej abdykującej z konwencjonalnych funkcji państwa by realizować wyłącznie te z nich, które uznać można za funkcje przestępcze. O kondycji Polski więcej od patologii na szczytach władzy mówi opis bezkarności czynowników z
prokuratury rejonowej w Zabrzu. Wszystko to pozwala nam postawić następującą, radykalną tezę. Gdy przyjąć – być może błędnie – że realizacją konwencjonalnych funkcji władzy zajmuje się właśnie państwo, nasuną się wątpliwości, czy to państwo, które Polsce narzucono, można jeszcze nazwać „państwem”. Czy nie jest to raczej przestępcza organizacja okupacyjna? Jeśli już, to jest to państwo nowego typu.
Raubstaat Polen.Za wątpliwy mam drugi człon tej nazwy;
Raubstaat realizuje w Polsce interesy rosyjskie, a siłą rzeczy nie będący jej udziałowcami i interesariuszami Polacy nie mają powodu by uznać za swoją przestępczą organizację, nawet gdyby była „państwem”. Udział w niej Polaków w sensie etnicznym zmienia ją w organizację polską w takim stopniu, w jakim „polski” mógł być Wehrmacht. Co znamienne, z postanowienia prokuratora IPN
[31] wynika, że choć zbrodnia ludobójstwa i zbrodnie wojenne nie podlegają przedawnieniu, a odpowiedzialność karna akurat w danym wypadku byłaby politycznie poprawna – to jednego ze sprawców zbrodni w Jedwabnem, stacjonującego tam niemieckiego żandarma, folksdojcza narodowości polskiej nie pociągnięto do odpowiedzialności i bodaj nawet nie przesłuchano; przeciwnie – został współpracownikiem Urzędu Bezpieczeństwa
[32]. Czy przesłuchiwał też niedomordowane ofiary? Nic dziwnego że z tutejszym państewkiem zbrodniarzy, ich potomstwa i popychadeł nie chce mieć nic wspólnego żadne państwo na świecie, za to każde – dysponując stosowną, a dla Polaków trudno-, lub zupełnie niedostępną wiedzą i dbając o własny, a nie o polski interes – zażąda odeń kontrybucji, dyspozycyjności
[33] i haraczu za milczenie
[34].
[1] Wydłużenie wieku emerytalnego do 67 lat nie wystarczy.Fronda.pl, 14.03.2012: Wydłużenie wieku emerytalnego do 67 lat może nie wystarczyć. Zbyt szybko ubywa Polaków – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”. Uzasadniając konieczność podniesienia wieku emerytalnego i ustanawiając go na poziomie 67. roku życia, rząd podparł się prognozami GUS z 2008 roku i Eurostatu z 2010 roku zakładającymi, ze do 2027 roku ludność Polski skurczy się do 37,2 mln. Okazuje się, że te prognozy są już nieaktualne. Dlaczego? „Bo tak niski poziom ludności osiągnęliśmy już w ubiegłym roku, czyli… 15 lat przed założonym terminem. To oznacza, ze wszelkie dotychczasowe projekcje Ministerstwa Finansów dotyczące reformy emerytalnej są zbyt optymistyczne. Wiąże się to głównie ze współczynnikami aktywności zawodowej oraz wpływem wyższego wieku emerytalnego na finanse publiczne” – czytamy w „Dzienniku Gazecie Prawnej”.
[3] "Już dziś 30 proc. ubezpieczonych mężczyzn umiera, nie dożywszy wieku emerytalnego (…) Jeśli wiek emerytalny przesunie się o 2-7 lat w górę – znacznie większa niż dotąd grupa ubezpieczonych kobiet i mężczyzn emerytury nie dożyje (…) Co się dzieje ze środkami, które są wygaszane na indywidualnych kontach w ZUS? – zapytaliśmy rzecznika resortu pracy Janusza Sejmeja. Pytanie zadaliśmy ponad 3 tygodnie temu, nie uzyskaliśmy na nie odpowiedzi, mimo monitów. Zatelefonował jeden z urzędników, usiłując przekonać, że tak postawione pytanie nie ma sensu, ponieważ “w systemie repartycyjnym ZUS nikt z ubezpieczonych nie ma ani złotówki na koncie”, “zobowiązania emerytalne wobec społeczeństwa nie istnieją w wymiarze finansowym”, a indywidualne konta emerytalne to tylko “kolorowy zawrót głowy” (…) Państwo dopłaca ok. 40 mld zł rocznie do ZUS na wypłatę emerytur. Jeśli po podniesieniu wieku emerytalnego więcej ludzi umrze (…) to (…) państwo będzie musiało dopłacić do ZUS mniej, np. 30 mld zł rocznie. Potwierdził to dyrektor Januszek z resortu pracy. – Jeśli wymarłoby 7,5 mln emerytów, to nie tylko nie byłoby dotacji budżetowej, ale ZUS byłby na plusie – przyznał (…) Dzięki wygaszanym składkom na kontach osób zmarłych rząd może pochwalić się sukcesami w redukowaniu deficytu budżetowego. Jeśli do tego podniesie wiek emerytalny, sukcesy będą proporcjonalnie większe. Zamiast 8 mld zł rocznie z kont emerytalnych zniknie dwa lub trzy razy tyle, w związku z tym mniejsza będzie dopłata budżetowa do ZUS i większa skala redukcji deficytu budżetowego (…). System finansowy III RP został tak skonstruowany, że państwu z jednej strony nie opłaca się inwestowanie w młode pokolenie, z drugiej zaś –
opłaca się przedwczesna śmierć starszych ludzi (Małgorzata Goss: Nie dożyjesz? Rząd zbierze profity,
Nasz Dziennik, w:
http://www.bibula.com/?p=54467 29.03.2012; skrót, podkr. ode mnie).
[6] Prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Prewencyjnej i Przeciwstarzeniowej, prof. Stefan Zgliszczyński:
Praca sprzyja długowieczności, zachowaniu zdrowia i jakości życia (ibid.)
[7] Adolf Hitler, 19 września 1939, w dworze Artusa w Gdańsku, mówiąc że tego samego dnia w Berlinie ratyfikowano niemiecko-sowiecki układ o przyjaźni i granicy:
Państwo polskie powstało jako produkt szaleństwa. Polskość jest głęboko niższa i stoi daleko niżej niż niemieckość. Donald Tusk:
Polskość to nienormalność (Znak nr 390-391 [11-12], listopad – grudzień 1987).
[8] Dwa miliony najlepszych Polaków na emigracji. „Za granicę wyjechało już ponad 2 mln młodych, wykształconych osób. (…) Wyjeżdżają przede wszystkim osoby w wieku produkcyjnym. Opolskie opuściło ponad 15 proc. woj. podlaskie – ponad 13 proc. (…) Wyjechali głównie młodzi ludzie. Ponad 243 tys. w wieku 25 – 29 lat, 101 tys. w wieku 20 – 24 lata. Natomiast ponad 232 tys. ma 30 – 34 lata oraz 151 tys. jest w wieku 35 – 39 lat” – „Dziennik – Gazeta Prawna” z 19 sierpnia 2012.
Cztery dni później: „Polskie Radio podało oficjalnie w dniu 23.08.2012 roku, że w ostatnich latach wyjechało za granicę w poszukiwaniu godnych warunków bytu ok. 3.000.000 Polaków, a wskutek obecnego wzrostu bezrobocia emigracja narasta z każdym dniem” Za:
http://pomniksmolensk.pl/news.php?readmore=2313.W dwu komunikatach, które oddzielają 4 dni, media reżimowe różnią się o milion emigrantów; przyp. mój.
[9] „Francuski specjalista chorób płucnych, prof. Lucjan Israel zauważył, że propaganda eutanazji pojawia się i nasila w tych państwach, w których system ubezpieczeń społecznych zbliża się do bankructwa (…) Prof. Israel wyliczył, że wydatki ubezpieczalni na pielęgnację starca w ostatnich 6 miesiącach jego życia są równe wydatkom poniesionym przez ubezpieczalnię przez cały wcześniejszy okres życia tego człowieka” (
http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=1316).
[11] Wojciech Lorenz, 31-07-2010: "Za 40 lat najludniejszym krajem Unii będzie Wielka Brytania. Polska ma liczyć 31,8 mln mieszkańców. Fragment ekspertyzy Instytutu Jagiellońskiego „Kryzys demograficzny RP: potrzeba skutecznej polityki rodzinnej”: Przestrogą dla RP powinna być prognoza niska, w której utrzymująca się niska stopa rozrodczości spowoduje spadek liczby ludności naszego kraju w 2050 roku do 30 428 tys., a w 2100 roku do 16 709 tys. Spadek populacji przyniesie radykalne zmiany sytuacji społecznej, włącznie z możliwym jego znacznym zubożeniem. Stanie się tak dlatego, że struktura wiekowa społeczeństwa negatywnie odbije się na potencjale gospodarczym państwa –
Rzeczpospolita (http://www.rp.pl/artykul/516105.html?print=tak&p=0).
[12] Dane z połowy roku 2011.
[13] D. Tusk, w Brukseli, grudzień 2008. Tusk akceptował zmianę roku bazowego z 1988 na 2005.
[14] Zsolt Semjen, wicepremier Węgier, 17.05.2012: "Nie jest tajemnicą, że kraje zachodnie mają swoje interesy w korporacjach, niektóre z nich wywoziły ogromne pieniądze z kraju. Można to sobie wyobrazić i piszą o tym niektóre gazety, że część tych pieniędzy trafiła do pewnych sił politycznych. To nie Węgry izolują siebie, ale są izolowane, przez banki, korporacje narodowe i siły polityczne, które za nimi stoją. Korporacje te wyciągały z Węgier znacznie wyższe kwoty niż wynikałoby to z zasady zysku. Tak traktuje się kolonie, a nie równoprawne państwa członkowskie" (
http://wpolityce.pl/artykuly/28785-wicepremier-wegier-korporacje-wywozily-ogromne-pieniadze-wieksze-niz-wynikalo-z-zasady-zysku-tak-traktuje-sie-kolonie)
[15] Grzegorz Bierecki, senator RP, prezes Zarządu Krajowej SKOK, w „Tygodniku Solidarność" z 15.03.2012: „Chodzi o to, by nie wypłacać emerytur i to minister Rostowski z rozbrajającą szczerością powiedział. O co idzie gra? O to, by więcej pieniędzy w garnku, jakim jest budżet państwa, pozostało do zagospodarowania przez grupy finansowe, które wyciągają z Polski wiele miliardów. Jedyną pozycją w budżecie, która rośnie w tym roku, są wydatki na obsługę zadłużenia zagranicznego. Polska coraz mocniej uzależnia się od zagranicznych ośrodków decyzyjnych. One już dyktują warunki, wykorzystując Komisję Europejską. Ograniczenia fiskalne służą wypreparowaniu jak największej ilości pieniędzy na obsługę zadłużenia. Dzieje się to kosztem podniesienia podatków, zamrożenia płac, a teraz odebrania nam emerytur. Zaoszczędzone w budżecie pieniądze nie zostaną przeznaczone na rozwój Polski”. Onże w www.wpolityce.pl z 1.06.2012: „Prasa zachodnia już pisze, że oznacza to, iż rząd polski zapewni spłatę długu nawet
za cenę zagłodzenia własnego społeczeństwa”.
[16] „Znaczenie historyczne [ataku sowieckiego] 17 września [1939] staje się tym większe, im bardziej badania historyczne nad genezą Drugiej Wojny Światowej przekonują nas, iż bez poprzedzającego jawną agresję ZSRR przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej tajnego układu o podziale ziem Polski między Rzeszę Niemiecką i ZSRR – 23 sierpnia 1939 – Druga Wojna Światowa w ogóle by nie wybuchła, przynajmniej w roku 1939.” Jerzy Łojek,
„17 Września 1939. Studium aspektów politycznych”, wyd. III, Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 1990, str. 10. Pakt Ribbentrop-Mołotow zawarto z inicjatywy Stalina (zob. opis gry dyplomatycznej sowieckiej latem 1939 np. w: Łojek,
op.cit.)
[19] J. Korwin-Mikke, autor uchwały lustracyjnej Sejmu z 1992 r.: „Antoni Macierewicz (co dwukrotnie publicznie przyznał – nie podając wszakże powodów) ujawnił na swojej Liście tylko tych TW UB i SB, którzy już nie pracowali dla UOP. Czyli ujawnił agentów
kompletnie nieważnych, być może zmuszanych moralnie do współpracy, z którymi SB się rozstała. Tymczasem 4/5 byłych TW SB – tych najcenniejszych –
nadal pracowało dla UOP i
nadal pracuje dla ABW (…) Pamiętać też należy, że Macierewicz nie miał dostępu do akt współpracowników WSI (znacznie cenniejszych), do akt ze speczbioru, no i tych, którzy byli
in pectore p. gen. Czesława Kiszczaka. (…) Wrzód trzeba albo wycisnąć do imentu, albo zostawić w spokoju – nacięcie spowodowało ropienie trwające do dziś. A ponadto TW – z których każdy myślał, że jest sam – teraz się zwąchali, poczuli siłę i stanowią potężną siłę polityczną” („
Najwyższy Czas" 10.06.2012,
http://nczas.com/wiadomosci/polska/korwin-mikke-dlaczego-upadl-rzad-p-mecenasa). Liczbę agentów w Sejmie w owym czasie J. Korwin-Mikke szacuje na „najprawdopodobniej grubo ponad 300” (tamże).
[21] „Każdy sędzia w Polsce miał obowiązek wypełnić oświadczenie lustracyjne. Przyznając się mógł pozostać na stanowisku, nawet jeżeli współpracował. Problem w tym, że część sędziów współpracujących ze służbami PRL kontynuuje współpracę w III RP. Takie osoby nie muszą bać się lustracji. Wiedzą, że ewentualne kłamstwo lustracyjne nie może zostać udowodnione. A to z uwagi na fakt, że dokumentacja współpracy wciąż jest w tajnych służbach lub w zbiorze zastrzeżonym IPN (Jan Piński: Ilu sędziów współpracuje z polskimi tajnymi służbami, 7.08.2012,
http://janpinski.nowyekran.pl/post/70510,ilu-sedziow-wspolpracuje-z-polskimi-tajnymi-sluzbami)
[22] Prof. Jacek Rońda, 10.06.2012: „Samolot leciał z prędkością ponad 230-280 km/h, zderzył się z podmokłym gruntem i rozpadł na mniejsze i większe kawałki. Ta fragmentacja nie jest zgodna z moim wyobrażeniem o mechanice zniszczenia w tamtych warunkach. Taki grunt może przejąć więcej energii niż np. beton, to znaczy, że może zmniejszyć koncentrację energii w konstrukcji, zmniejszyć prędkość odkształcenia elementów (…), co powinno zadziałać jak podatny zderzak w samochodzie. Ten schemat zniszczenia, jaki wyłania się z raportów, nie jest zgodny z dokumentacją fotograficzną” (w: „Podmokły grunt nie jest katapultą, który wystrzeliwuje szczątki obiektu rozrzuca je na obszarze hekara”
http://wpolityce.pl/wydarzenia/30183-prof-jacek-ronda-podmokly-grunt-nie-jest-katapulta-ktory-wystrzeliwuje-szczatki-obiektu-rozrzuca-je-na-obszarze-hekara). Pierwsza myśl, kiedy zobaczyłem zdjęcia z Siewiernego: To niemożliwe żeby samolot, spadając z wysokości 20 m z prędkością 250 km/h, rozpadł się w taki sposób – mówi dr inż. Wacław Berczyński, doświadczony konstruktor Działu Wojskowo-Kosmicznego Boeinga, gdzie pracował ponad dwadzieścia lat” (
http://niezalezna.pl/29871-inzynier-boeinga-wszystko-wskazuje-na-eksplozje, 14.06.2012). „Jedynie eksplozja mogła spowodować wyrwanie setki nitów spajających konstrukcję skrzydła rządowego tupolewa” – W. Berczyński,
http://niezalezna.pl/33273-rozerwany-nit-z-tupolewa-w-ciele-ofiary
[23] J. M. Rymkiewicz w filmie
Poeta pozwany (31.05.2012): „Najgorsza wiadomość to jest moim zdaniem ta, że nie wiadomo, kto tutaj teraz rządzi. Na pewno nie jest to ten rząd, który oglądamy w telewizorach i który można nazwać rządem telewizyjnym. To są pozory.” Artur Adamski: „Marek A. Nowicki z Komitetu Helsińskiego przyznał kiedyś wprost: Ujawnienie list konfidentów mogłoby pozbawić Polskę elit politycznych” (
http://www.kpn.cal.pl/thread-8-post-18.html#pid18). „Żyjemy w pozornym państwie prawa, przy pozornie samodzielnych politykach, którzy rządzą nami jak pijane dzieci we mgle albo
jako kukły pociągane za sznurek przez zupełnie poważnych i bezwzględnych facetów, o których nic nie wiemy” (Jerzy Kłosiński,
Tygodnik Solidarność Nr 35 (1244) 24 sierpnia 2012, podkr. ode mnie). "Z Wojciechem Sumlińskim, dziennikarzem śledczym, autorem wydanej niedawno książki zatytułowanej
Z mocy bezprawia, rozmawia Roman Motoła. – Panie Redaktorze, kto rządzi Polską? – W moim głębokim przekonaniu bardzo duży, może nawet decydujący wpływ na bieg tego, co od dwudziestu lat dzieje się w Polsce, mają tajne służby specjalne wywodzące się z PRL, które w tamtym okresie podporządkowały sobie ogromną część domeny publicznej" (
Wciąż czekamy na wolną Polskę – rozmowa z Wojciechem Sumlińskim, 13.02.2012). A. Macierewicz: "Od początku III RP istniała tendencja do posługiwania się ludźmi ze służb specjalnych. Można nawet powiedzieć, że te osoby w kluczowych momentach życia politycznego, społecznego i gospodarczego podejmowały decyzje. Ludzie tacy, jak Tadeusz Mazowiecki czy Jan Krzysztof Bielecki byli jedynie figurantami ich decyzji. To było związane z genezą Okrągłego Stołu, który był organizowany przez służby specjalne Czesława Kiszczaka, oraz z oparciem struktury państwa na komunistycznych służbach specjalnych. Ludzie związani ze służbami uaktywniły się również w czasie procesu przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Wtedy także oni podejmowali kluczowe decyzje związane z warunkami, na jakich przystępowaliśmy do UE. To skutkowało fatalnymi warunkami przystąpienia naszego kraju do Unii" (
Oparto się na ludziach ze służb specjalnych, którzy są w sposób szczególny uwarunkowani i mogą być uzależnieni od drugiej strony,
wPolityce.pl i
Stefczyk.info, 8.08.2012,
http://wpolityce.pl/wydarzenia/33660-nasz-wywiad-macierewicz-oparto-sie-na-ludziach-ze-sluzb-specjalnych-ktorzy-sa-w-sposob-szczegolny-uwarunkowani-i-moga-byc-uzaleznieni-od-drugiej-strony).
[24] „Sposób prowadzenia przez Rosjan śledztwa w sprawie katastrofy prezydenckiego Tu-154M znacznie odbiega od światowych standardów. Przykładem takiego postępowania może być chociażby raport, jaki opracowała francuska komisja badająca wypadek samolotu Concorde z lipca 2000 roku pod Paryżem. Dokument został w całości opublikowany tuż po jego zatwierdzeniu przez komisję. Ta po szczegółowym śledztwie doszła do wniosku, że przyczyną katastrofy był kawałek blachy tytanowej o wymiarach 43 na 4 cm, znaleziony na pasie startowym. Specjaliści dopasowali tę blachę do zniszczeń opony samolotu i rozwiązali zagadkę. Drugim wzorcowym śledztwem było dochodzenie w sprawie przyczyn katastrofy lotu PanAm 103, który rozbił się w Lockerbie w grudniu 1988 roku. Był nią wybuch bomby, a dowodem tego stał się znaleziony w lesie w strzępie koszuli kawałek płytki obwodu drukowanego o wymiarach 0,8 na 1,25 centymetra. Eksperci ustalili, że jest to część elektronicznego zapalnika czasowego bomby. Wyjaśnienie sprawy zajęło trzy lata, a sama procedura zbierania szczątków samolotu trwała… pięć miesięcy. Zatrudniono do tego blisko tysiąc policjantów i żołnierzy, przeczesano powierzchnię kilkunastu kilometrów kwadratowych. Każdy znaleziony przedmiot został dokładnie opisany i zabezpieczony oraz sprawdzony na obecność śladów materiałów wybuchowych" (
Bibuła, 9 maja 2010,
Rosyjskie śledztwo inne niż wszystkie).
[25] Adwokat oskarża Tuska (Grażyna Zawadka, Katarzyna Borowska 27.07.2010): Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez premiera Donalda Tuska i wykonującego obowiązki prezydenta Bronisława Komorowskiego wpłynęło we wtorek do prokuratora generalnego (…) Złożył je berliński adwokat Stefan Hambura (…) Hambura chce, by premiera i prezydenta elekta ścigać na podstawie art. 129 kodeksu karnego, mówiącego o działalności na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, za co przewiduje się karę do dziesięciu lat więzienia. Szkodliwa działalność Tuska i Komorowskiego [miałaby polegać] „na rezygnacji ze wspólnego polsko-rosyjskiego śledztwa w sprawie przyczyn smoleńskiej katastrofy” – mówi „Rz” mecenas Hambura.
[26] G. Górny:
Polska Tuska jak Rosja Putina? (Gazeta Polska Codziennie, 7.08.2012): „W 2010 r. służby specjalne podległe D. Tuskowi założyły 1,3 mln podsłuchów telefonicznych obywatelom 38-milionowej Polski. Wystarczy porównać to z 80-milionowymi Niemcami, w tym samym czasie założono tam aż 32 razy mniej podsłuchów”. „Komisja NSZZ Solidarność Pracowników Służby Zagranicznej otrzymała niepokojące sygnały od najmłodszych pracowników MSZ; co najmniej kilku z nich było nagabywanych przez osoby przedstawiające się jako pracownicy ABW i innych służb. Obiecując pomoc w „gładkim" ułożeniu kariery zwracały się o podjęcie współpracy. Osoby, które zwierzyły się (…) nie zwracały się z tym problemem do przełożonych, gdyż obawiały się, że to może ich automatycznie postawić w niekorzystnym świetle (…) a w konsekwencji sprowadzi problemy, w tym odebranie certyfikatu bezpieczeństwa i zakończenie dobrze zapowiadającej się kariery. Rozmowy z młodymi adeptami dyplomacji wskazują, że stosowane przez ABW metody przypominają czasy głębokiego PRL, gdy pozyskiwano współpracowników do służb i formacji pracujących dla wywiadu lub kontrwywiadu (…) W obecnej sytuacji w Polsce odnosi się wrażenie, że nowe kadry ABW i AW kopiują metody PRL-owskiej SB. Rozmowy prowadzone są
nieformalnie a osoby zachęcane do współpracy wcale nie mają pewności, czy ich „prowadzący" jest oficerem służb RP
czy też byłym funkcjonariuszem SB, dorabiającym „na boku" u któregoś z „wielkich płatników".Sytuacja ta pogłębia atmosferę nieufności, podejrzliwości, a przede wszystkim paraliżującego strachu”. Raport Zespołu Komisji Międzyzakładowej NSZZ „Solidarność" Pracowników Służby Zagranicznej "POLSKA SŁUŻBA ZAGRANICZNA. Raport na podstawie badań ankietowych „Godna praca w służbie zagranicznej", 20 grudnia 2010, omówienie wPolityce.pl:
„Nasz news: "Piekło". "Korporacja". "Mafia".Wstrząsający raport na temat pracy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych” (
http://wpolityce.pl/artykuly/4631-nasz-news-pieklo-korporacja-mafiawstrzasajacy-raport-na-temat-pracy-w-ministerstwie-spraw-zagranicznych). Kluczowa w tym fragmencie jest rola osób, które nie „zwierzają się” z otrzymania tych propozycji; przyp. ode mnie.
[27] Grzegorz Braun: "W latach osiemdziesiątych [sowieci i ich finansowi partnerzy z Zachodu] obawiali się (…) że kiedy komunizm zbankrutuje (…) do władzy mogą dojść wolni Polacy, którzy powiedzą Zachodowi: pożyczaliście mordercom i złodziejom, to bujajcie się teraz. (…) Dla obu stron jasne było, że nie można dopuścić do tego, żeby Polska odzyskała niepodległość. Komuniści nie chcieli stracić życia ani wpływów, a ich najlepszym partnerem stali się ludzie, którzy mieli istotny wpływ na elity opozycyjne w Polsce. Nieprzypadkowo w odtajnionych raportach ambasadora amerykańskiego wysyłanych w latach osiemdziesiątych do Waszyngtonu wszystkie wydarzenia roku ’89, które na nasz użytek szumnie nazywa się „transformacją ustrojową”, nazywane są po prostu „układem Jaruzelski-Geremek”. (…) Polityka „grubej kreski” uniemożliwiła wyeliminowanie agentury” (
http://wyszperane.nowyekran.pl/post/64651,polska-rzadzi-konsorcjum-sluzb-specjalnych-roznych-panstw)
[28] Państwowa Komisja Wyborcza uniemożliwiając udział na równych zasadach dwu dużym komitetom wyborczym opozycji (Porozumienie Prawicy i Nowy Ekran) i szykanując kolejne, co miało się powtórzyć wobec kandydatów indywidualnych, mogła doprowadzić do nieproporcjonalnego wzmocnienia Ruchu Palikota. Organizacja ta, uzyskawszy nieproporcjonalne poparcie, w późniejszych sejmowych głosowaniach mimo opozycyjnego szyldu zwykle popiera tzw. rząd (NB. tak jak SLD) i w ten sposób oddala perspektywę przedterminowych wyborów. 31 sierpnia Sąd Najwyższy uchylił uchwałę PKW a w dniu 8 września sporządził uzasadnienie z którego (str. 4, 5 i 6) wynika, że PKW odmawiając zarejestrowania kilku Komitetom Wyborczym, oraz List do Sejmu takich Komitetów jak Porozumienie Prawicy (Marek Jurek, UPR) czy Forum Nowej Prawicy (Janusz Korwin Mikke), także wielu Kandydatom do Senatu (m.in. Markowi Królowi i Annie Kalata z „Obywatele do Senatu” Dutkiewicza) złamał Konsytucję RP: „konstytucyjne prawa obywatela nie mogą być ograniczane przez nadmiernie restrykcyjną metodę oceny prawidłowości wpisów w wykazie osób popierających – tu: utworzenie komitetu wyborczego wyborców, a w innych przypadkach – kandydatów do stanowisk, które na mocy Konstytucji obsadzane są w wyborach bezpośrednich”. Jak pisze na swoim blogu Łażący Łazarz: „w sytuacji bezprawnego wykluczenia przez Państwową Komisję Wyborczą dwóch Komitetów Wyborczych (Porozumienie Prawicy i Forum Nowej Prawicy) mających szansę przekroczenia 5% progu wyborczego z możliwości zarejestrowania List Ogólnopolskich, oraz nawet kilkuset kandydatów do Senatu RP w całym kraju, należy uznać, że Wybory Parlamentarne w Polsce zostaną przeprowadzone w sposób niedemokratyczny, bo ze łamaniem wszelkich norm prawnych, konstytucyjnych oraz zasad Unii Europejskiej” (za: wPolityce.pl:
„Odwołać PKW i rozpisać nowe wybory? "PKW jest poza sferą zainteresowań dziennikarzy?").
[29] Wypowiedzi w czasie rozmów tzw. okrągłego stołu, 1989: B. Geremek: „[Trzeba] tak działać, żeby
utrzymać panowanie nad procesami zachodzącymi w różnych środowiskach społecznych. (…) J. Kuroń – „Istnieje olbrzymie
niebezpieczeństwo, że się ten cud nad Wisłą u nas powtórzy po raz drugi”. Za: S. Wyszkowski „Tylko naszymi wspólnymi siłami, panie generale” (16.06.2012,
http://niezalezna.pl/29946-„tylko-naszymi-wspolnymi-silami-panie-generale”)
[30] Prokurator Piotr Jasiński z Olsztyna zdradzał szczegóły śledztwa w sprawie Krzysztofa Olewnika lokalnemu biznesmenowi – donosi „Rzeczpospolita”. (…) Jasiński o szczegółach postępowania informował (…) Wojciecha K. Kim jest Wojciech K.? „Był rezydentem Pruszkowa w Olsztynie, bardzo niebezpieczny człowiek” – mówi „Rz” Jarosław S. ps. Masa, najważniejszy świadek koronny w Polsce. Jasiński opowiadał biznesmenowi o śledztwie od początku, zapewniał: „Sprawa się rozwija, ale spokojnie – jest pod kontrolą” (Rzeczpospolita,
To prokurator zdradził szczegóły śledztwa w/s porwania Krzysztofa Olewnika; 26.10.2009). W. Reszczyński,
Cztery nogi stolika, Nasz Dziennik 23.08.2012 (http://www.naszdziennik.pl/mysl-felieton/7999,cztery-nogi-stolika.html): „Obraz Polski pod rządami PO to stolik wsparty na czterech nogach (…) Cztery nogi to tajne służby, szeroko rozumiana władza wraz z sądami i prokuraturą, wszechobecna mafia, z którą także łączy się aferę Amber Gold, oraz zaprzyjaźnione media (…) Marcin P. nie mógł zbudować swojego imperium w kształcie finansowej piramidy bez aprobaty tajnych służb. Nie uzyskałby zezwolenia na prowadzenie parabanku i linii lotniczych bez zgody sądu rejestrowego. Nie mógłby prowadzić firmy, mając na koncie siedem wyroków za finansowe przekręty. Nie rozwijałby swojego interesu w takim tempie, gdyby nie milczące przyzwolenie Komisji Nadzoru Finansowego, ślepej prokuratury i akceptacji władz samorządowych Gdańska, do których należy Port Lotniczy im. Lecha Wałęsy”. Dodać tylko można, że opis ten dotyczy całej rzeczywistości Polski po 1989 r.
[32] Ibid., k. 38. Niejaki Jerzy Tarnacki.
[33] Możliwy mechanizm szantażu by wymusić dyspozycyjność kierownictwa tzw. „III RP” uważny obserwator zauważy niemal codziennie. Zob. np. J. Szewczak,
To może być początek wielkiej afery,Niezależna.pl (
http://niezalezna.pl/31685-moze-byc-poczatek-wielkiej-afery) z 7.08.2012: „Firmy z grupy Amber Gold działały od lat w Gdańsku – mateczniku rządzącej Platformy Obywatelskiej. Dlaczego prezydent Gdańska, założyciel PO, zachwycał się dynamizmem tej firmy? Dlaczego syn premiera pracował dla jej spółki córki (OLT Express) i przyjmował od niej pieniądze? Dlaczego służby mające ochraniać bezpieczeństwo państwa nie interweniowały, kiedy rozkręcano ten dziwny interes? To rodzi pytanie, czy widoczni szefowie Amber Gold są rzeczywistymi jej właścicielami, a nie tylko słupami, za którymi ukrywa się ktoś znacznie większy. Przecież przez lata banki przyjmowały od tych firm pieniądze, chociaż ich obowiązkiem było powiadomienie Generalnego Inspektora Kontroli Finansowej o każdej podejrzanej wpłacie. Przecież ktoś wydawał tym firmom koncesje lotnicze. Czy ktoś ochraniał ten interes? Co robiły przez lata prokuratura, ABW, CBA, UOKiK? Czy wiedzę o działalności tych firm miał prezes Rady Ministrów?” Z jednej strony, nieznany podmiot najwyraźniej zapragnął wypracować sposób wpływu na premiera w Polsce. Z drugiej strony inny konkurencyjny podmiot dysponował wiedzą o tym i w wybranym przez siebie czasie (przełom lipca-sierpnia 2012) wiedzę tę ujawnił („odpalił”). Z grubsza mówiąc i w zwykłych warunkach, w społeczeństwie demokratycznym, wiedza o możliwym korupcyjnym uwikłaniu i nepotyzmie premiera może prowadzić do upadku rządu. Afera Amber Gold zdaje się więc wskazywać, że realny proces formowania rządu w Polsce jest w gestii ośrodków niejawnych. Z absolutnej bezczynności organów „państwa” (co podkreśla autor) może wynikać, że – i one
de facto podlegają nie rządowi, a niejawnym ośrodkom dyspozycji politycznej.
[34] K. Wyszkowski,
Pucz czerwcowy trwa, Niezależna.pl, 26.05.2012: „Po tym, jak poniżony przegraną Wałęsa ujawnił agenturalność premiera Oleksego, KGB opublikowała wywiad z byłym ambasadorem Związku Sowieckiego w Warszawie: „Lech Wałęsa oraz intelektualiści z jego otoczenia utrzymywali
od 1986 r.kontakty z pracownikami ambasady radzieckiej w Warszawie. W tekście umieszczono śródtytuł: „Każdy Polak to trochę agent KGB”.
S. Michalkiewicz,
Rocznicowe suplikacje, „
Nasz Dziennik” 2.06.2012: „Bezpośrednim impulsem próby ujawnienia komunistycznej agentury w strukturach państwa [tzw. uchwały lustracyjnej Sejmu z 28 maja 1992] była informacja, jaką miesiąc wcześniej podał Krzysztof Wyszkowski – że traktat polsko-niemiecki o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy jest niesymetryczny na niekorzyść Polski, bo ministrowi Skubiszewskiemu grożono, że w razie jego nieustępliwości zostanie ujawniona jego agenturalna przeszłość. (…) Próba ta zakończyła się obaleniem rządu premiera Jana Olszewskiego z inicjatywy prezydenta (…) Lecha Wałęsy. Również i on był odnotowany jako tajny współpracownik SB (…) Dlatego żadne z państw ościennych nie jest zainteresowane ujawnieniem agentury w strukturach państwa polskiego – tak samo, jak w wieku XVIII.” S. Cenckiewicz,
Sprawa Wałęsy: „W rządzie Olszewskiego pojawiały się głosy, że „miękka” postawa Wałęsy (…) może być spowodowana strachem przed wiedzą Moskwy na temat jego kontaktów z SB. Wedle raportu ówczesnego szefa kontrwywiadu UOP K. Miodowicza, podległe mu służby miały uzyskać informację, jakoby Rosjanie dysponowali dokumentami sporządzonymi przez Wałęsę jako TW ps. „Bolek”. (…) W owym czasie zarzut agenturalnej przeszłości sformułował publicznie jeden z doradców premiera, Krzysztof Wyszkowski, który 23 maja 1992 r. na łamach dziennika „Nowy Świat” ujawnił, że minister spraw zagranicznych Krzysztof Skubiszewski był w przeszłości współpracownikiem SB, i pytał, ilu agentów było w rządzie Mazowieckiego”. W wywiadzie dla Gazety Polskiej Codziennie z 23.06.2012 J. Kaczyński, były premier, obecny w życiu publicznym Polski przez kilkadziesiąt poprzednich lat:
We wszystkich partiach byli przedstawiciele służb specjalnych, a więc wszystkie one w jakiejś mierze były manipulowane.Podkr. ode mnie.