Fikcyjne Radio Erewań przez dekady realnego socjalizmu parodiowało sowiecką propagandę. Podobno opowiadano o nim nawet w odległej Mongolii.
Zdarzenie, którego nie powinno być przez pamięć dla faktów.
W czwartek wiceszef MSZ odwiedził Muzeum w Instytucie Yad Vashem, które przedstawia Zagładę Żydów, m.in. na terenach okupowanej przez Niemców Polski.
.
– Kiedy zobaczyłem ten napis poprosiłem o natychmiastową interwencję naszą placówkę dyplomatyczną w Izraelu – powiedział w Radio Maryja Jan Dziedziczak. – Nie zostawimy tej sprawy i zrobimy wszystko, żeby ta informacja została natychmiast zmieniona – zapowiedział.
.
.
– Nasza siła argumentacji w walce o przywrócenie prawdy w tym miejscu jest bez porównania większa, jeżeli za nami stoi świadectwo tych, którzy to widzieli na własne oczy – mówi. – Mam nadzieję, że Yad Vashem uszanuje głos tych, którzy Żydów widzieli i przywróci tam prawdziwą informację – podsumowuje.
.
Teoretycznie powinno być po sprawie. Łódź bowiem jako Litzmannstadt znalazła się po wrześniu 1939 r. w granicach Niemiec., a więc tzw. policja granatowa nie miała tam wstępu.
Współczesne Radio Erewań jest jednak innego zdania:
( JTA ) – czołowy polski dyplomata obiecał „interweniować” w celu usunięcia tekstu z muzeum Yad Vashem Holocaust w Izraelu, który mówi o „polskiej policji” pod okupacją hitlerowską.
.
Jan Dziedziczak, zastępca dyrektora polskiego MSZ, złożył skargę na tekst w czwartek podczas wizyty w Izraelu, poinformowało Radio Maryja. W tekście napisano, że „polska policja” strzegła wejścia do łódzkiego getta.
.
Jego krytyka tekstu, który odzwierciedla konsensus wśród historyków, ale który Dziedziczak kwestionuje, że Polacy byli współwinni Holocaustu, jest związany z kryzysem dyplomatycznym w stosunkach Izraela z Polską w sprawie uchwalenia przez Polskę w zeszłym miesiącu ustawy kryminalizującej obwinianie Polski o Holokaust. Izrael protestował przeciwko ustawie, o której mówiły międzynarodowe grupy żydowskie, że uniemożliwia otwartą dyskusję i może ograniczyć badania tysięcy Polaków, którzy wydali Żydów nazistom lub zabili Żydów.
.
„Kiedy zobaczyłem ten napis, poprosiłem o natychmiastową interwencję naszą misję dyplomatyczną w Izraelu” – powiedział Dziedziczak. „Nie zostawimy tej sprawy i zrobimy wszystko, aby od razu zmienić te informacje.” Dodał, że będzie to pierwsza z różnych „akcji przywracania prawdy”.
.
Państwowe muzeum Yad Vashem na swojej stronie internetowej mówi, że większość funkcjonariuszy policji, którzy przed okupacją niemiecką służyli w 1939 r., przestrzegała nakazu okupanta, aby wrócić do służby pod niemieckim nadzorem. W 1943 r. około 16 000 polskich funkcjonariuszy, niektórzy uzbrojeni, służyło Niemcom.
.
Kilku historyków, w tym Sylwia Szymańska-Smolkin z Uniwersytetu w Toronto, badało rolę polskiej policji w Holokauście, a konkretnie w związku z łódzkim gettem.
.
Została ona „użyta na szeroką skalę wobec ludności żydowskiej” – pisał Yad Vashem – i „miała aktywną rolę w pilnowaniu gett w okupowanej Polsce i poszukiwaniu Żydów, którzy szukali schronienia u miejscowej ludności po ucieczce z gett i obozów”. Policja demonstrowała „absolutne oddanie” władzom nazistowskim, jak twierdzi Yad Vashem, „chociaż kilka przypadków pomocy Żydom przez niektórych funkcjonariuszy również miało miejsce”.
.
Narracja o Narodzie polskim, który mordował Żydów, wzbogaciła się o kolejny przykład. Do bliżej nieokreślonej liczbie tzw. szmalcowników (ok. kilkadziesiąt tysięcy wg Cimoszewicza) doszli jeszcze „granatowi policjanci” pilnujący getta na terenie III Rzeszy.
Ani słowa o tym, że wśród nich istniała dość mocna sieć konspiracyjna.
Brak wzmianki o tym, że część padła ofiarą nazistów – 10% do 20% za… udział w polskim ruchu oporu.
Izraelskie Radio Erewań milczy też o tym, że dziewięciu policjantów ma swoje drzewka jako Sprawiedliwi wśród Narodów Świata. Są to Bronisław Marchlewicz, Wacław Nowiński i Władysław Cieśla oraz: Franciszek Banaś (1980), Piotr Czechoński (1999), Jan Fakler (1974), Jan Kubicki (1976), Stanisław Śliżewski (2008) i Władysław Szalek (1979).
Tak mocno promowana przez Izraelską Agencję Telegraficzną (JAT) historyczka z Toronto Sylwia Szymańska-Smolkin dopiero od niedawna jest doktorem. Zatem historykiem jest nazbyt początkującym, by móc uchodzić za autorytet.
Ni słowa również o tym, że Policja Granatowa (właśc.: Policja Polska Generalnego Gubernatorstwa – Polnische Polizei im Generalgouvernement) wśród swoich zadań miała też szkolenie policyjne Żydowskiej Służby Porządkowej, która miała pilnować porządku wewnątrz gett.
Ale takie zadania wykonywała tylko na terenie Generalnej Guberni.
O, tutaj:
Tymczasem praca organiczna nad wymazywaniem Niemiec jako głównego agresora II wojny światowej na rzecz nieokreślonych nazistów idzie pełną parą.
To, że Żydzi spośród wszystkich nacji znajdujących się pod butem niemieckim najbardziej gorliwie pracowali na rzecz III Rzeszy również znalazło swoje usprawiedliwienie.
Była to tzw. „strategia przetrwania przez pracę”. W łódzkim getcie produkowano mundury, materace i inne rzeczy, które były użyteczne dla wysiłku wojennego. Dzięki temu dotrwało do sierpnia 1944 r. Przy czym, co charakterystyczne, pomija się oczywistą oczywistość – wytężona praca na rzecz okupanta niemieckiego trwała zanim jeszcze odbyła się słynna konferencja w Wannsee.
Cóż, zdaniem dr Sylwii Szymańskiej-Smolkin gdyby armia sowiecka dotarła do Łodzi prędzej, mogłoby się okazać, że Mordechaj Chaim Rumkowski, okrutny „król” łódzkiego getta, dzięki forsowaniu wytężonego wysiłku na rzecz machiny wojennej III Rzeszy uratował sporo Żydów.
.
O mały włos drugi, a raczej pierwszy Schindler, tyle, że pochodzący z rodu żydowskiego.
Aż strach pomyśleć, że inne narody okupowanej Europy zamiast walczyć z Niemcami postanowiłyby na ich rzecz równie wydajnie pracować…
Najwyraźniej liczna emigracja Żydów z b. Związku Sowieckiego do Izraela jest powodem przeniesienia redakcji „Radia Erewań” nad Morze Martwe. Wiadomości nadal wg tego samego wzorca są robione, tylko nazwę zmieniono na brzmiącą z angielska.
16.03 2018