Bez kategorii
Like

PZPN i PZD jako społeczeństwo obywatelskie?

11/07/2012
470 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

W Polsce mamy do czynienia z modą na atakowanie państwa i gloryfikację społeczeństwa obywatelskiego. Działalność PZPN i PZD pokazuje jak mylne jest to myślenie i jak szybko prowadzi do patologii.

0


 

Być może jest to wynik doświadczeń ze strony zaborców, być może okupacji niemieckiej, być może komunistycznych rządów po 1945 – faktem jednak jest, że Polacy szczególnie nie lubią państwa. Z kpiny z niego, z obchodzenia jego przepisów, z omijania jego instytucji nasi rodacy zrobili sobie sport narodowy. Państwo mamy w głębokiej pogardzie, nie lubimy go i uważamy za zbędny fragment naszej rzeczywistości. Duża część liderów opinii dumnie oświadcza, że państwo jest głupie i niepotrzebne. I najlepiej byłoby je czymś zastąpić – najlepiej czymś milszym i sympatyczniejszym.
 
Tym czymś ma być mityczne społeczeństwo obywatelskie – samoorganizująca się struktura, wolna od opresji i przymusu, inkluzywnie traktująca swoich członków, kooperująca i współpracująca, przestrzegająca zasad tolerancji i wzajemnego szacunku. Pojęcie społeczeństwa obywatelskiego znamy od ponad 2,5 tysiąca lat, ale jego prawdziwe odrodzenie nastąpiło dopiero w drugiej połowie ubiegłego wieku (piszę o tym obszernie w książce "Obywatel, Społeczeństwo, Demokracja" http://www.empik.com/obywatel-spoleczenstwo-demokracja-migalski-marek,p1048669460,ksiazka-p ) W Polsce jego prawdziwy renesans nastąpił w latach 70-tych, za sprawą rodzącej się wówczas opozycji demokratycznej. To wówczas na nowo odczytywano u nas dzieła Tocqueville’a, znajdowano recepty na walkę z opresyjnym państwem, gloryfikowano samoorganizujące się społeczeństwo. No i konsekwencje tego ponosimy do dzisiaj.
 
Bo modne i sexy jest obecnie atakowanie państwa i, jednocześnie, zachwycanie się owym mitycznym i nie do końca zidentyfikowanym społeczeństwem obywatelskim. Bezmyślnie warczy się na wszystko, co państwowe i równie bezmyślnie pieje się z zachwytu nad wszystkim, co społeczne. No to macie teraz do czynienia z klasycznym przykładem wynaturzeń społeczeństwa obywatelskiego w postaci PZPN i Polskiego Związku Działkowców. Obie organizacje bardzo dbają o to, by państwo się nie wtrącało do ich samoorganizujących się stowarzyszeń i podnoszą rwetes, jak tylko organy państwa (Ministerstwo Sportu czy Trybunał Konstytucyjny) próbują zwalczyć pewne patologie panujące w tych organizacjach. Bronią swojej niezależności i krzyczą w niebogłosy, że gwałci się ich podmiotowość i swobodę, jak tylko państwo chce rozbić ich wewnętrzną nomenklaturę i choć trochę poprawić standardy ich działania. Ale odpowiedzią na te zakusy państwa jest zawsze wrzask, że oto ktoś wtrąca się do funkcjonowania niezależnych organizacji i zabija podmioty społeczeństwa obywatelskiego.
 
A zadaniem państwa jest pomaganie działkowcom i sportowcom, ale – jednocześnie – walka z nomenklaturą i wszechwładzą związkowych kacyków. Nawet jeśli ci ostatni będą krzyczeć, że to walka ze społeczeństwem obywatelskim.   

 

0

Marek Migalski

283 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758