Rząd Tuska zachowuje się tak , jakby tego wszystkiego nie dostrzegał, a jeżeli już dostrzega, to jakby tego nie rozumiał.
1. Bliska zagranica to termin z zasobów polityki zagranicznej Związku Radzieckiego, a teraz Rosji, zarezerwowany dla terytoriów dawnych republik, a nawet krajów dawnego RWPG. Rosja używa go w oficjalnych dokumentach dotyczących swojej polityki zagranicznej i oczywiście realizuje ją tak, jakby do tych terytoriów miała specjalne prawa, choć chodzi przecież o samodzielne kraje.
Na celowniku polityki zagranicznej Putina, po tym co się stało w odniesieniu do Gruzji, czyli zaanektowaniu części jej terytorium (Południowej Osetii i Abchazji), znajduje się już od dłuższego czasu Ukraina.
Ponad rok temu Rosja przypilnowała wyborów prezydenckich w tym kraju i przypilnowała skutecznie. Prezydentem został Wiktor Janukowicz zwolennik zbliżenia Ukrainy z Rosją.
2. Jutro na Ukrainę przyjeżdża Władmir Putin i jest to wizyta, która ma zapobiec zawarciu przez ten kraj, umowy o utworzeniu strefy wolnego handlu z Unią Europejską. Przez kilka lat UE zwlekała z taka propozycją, teraz stratedzy unijny widząc jak Rosja „rozpycha się łokciami na Wschodzie” zdecydowali się zaryzykować i jakiś czas temu złożyli taką propozycję Ukrainie.
Ukraina się waha, zdaje sobie sprawę, że taka strefa może być zalążkiem przyszłego członkostwa tego kraju w UE, a na krótką metę daje szansę przyspieszenia rozwoju gospodarczego, ale z drugiej strony słyszy z Rosji wyraźne przestrogi, z których niektóre są zwyczajnymi groźbami.
Właśnie Putin chce zaproponować Ukrainie strefę wolnego handlu Rosja, Białoruś, Ukraina, Kazachstan, a na zachętę obniżenie cen sprzedawanego temu krajowi gazu z obecnych 350 USD za 1000 m3 do cen z nieodległej przeszłości. Ponad 2 lata temu Putin postawił byłą premier Ukrainy Julię Timoszenko pod ścianą i ta zgodziła się na zmianę formuły cenowej w kontrakcie gazowym. Teraz Rosjanie mamią Ukraińców obniżkami, które ich zdaniem mogą przynieść temu krajowi blisko 5 mld USD oszczędności rocznie przy zakupie gazu po nowych preferencyjnych cenach.
Oczywiście Rosjanie oczekują nie tylko odrzucenia przez Ukrainę propozycji UE ale także obniżenie cen jakie przedsiębiorstwa ukraińskie pobierają za tranzyt rosyjskiego gazu przez ten kraj zarówno na Zachód jak i Południe Europy.
Argumenty z jakimi przyjechał Putin są z tych z ciężkiej kategorii zarówno w sensie politycznym jak i ekonomicznym i wybór jakiego dokona Ukraina przesądzi o jej przyszłości na dziesiątki lat.
3. Dlaczego zwracam na to uwagę, bo Polska jako jeden ze współtwórców tzw. Partnerstwa Wschodniego (obok Szwecji) jest ciągle zwolennikiem przybliżania Ukrainy do UE i realizacja tego programu ma być jednym z priorytetów naszej prezydencji.
Wszystko wskazuje na to, że Rosja zrobi wszystko aby osłabić albo wręcz uniemożliwić realizację tego programu i jest gotowa wykorzystać w tym celu wszelkie dostępne jej środki polityczne i ekonomiczne.
Co więcej tak ostentacyjne umacnianie wpływów rosyjskich w krajach „bliskiej zagranicy” powinno być ostrzeżeniem dla rządzących naszym krajem, że nasz sąsiad nie cofnie się przed niczym.
W świetle tych faktów nasza polityka wobec Rosji, a także nasze sugestie do polityki unijnej wobec tego kraju, grzeszą co najmniej naiwnością, żeby nie napisać zdecydowanie mocniej.
Rząd Tuska zachowuje się tak , jakby tego wszystkiego nie dostrzegał, a jeżeli już dostrzega, to jakby tego nie rozumiał. Rosja odzyskała wigor w tym także ten ekonomiczny w związku z korzystnymi cenami na nośniki energetyczne, które są podstawą jej oferty eksportowej i jej obecny premier ale i przyszły prezydent nie odda bez walki żadnego kraju uważanego za „bliską zagranicę”. Nieśmiało tylko przypomnę, że Polska jako były członek RWPG, przez pokolenie Putina jest ciągle do tej strefy zaliczana.