Putin jednak koszer, uff, co za ulga …
09/12/2011
381 Wyświetlenia
0 Komentarze
1 minut czytania
Przebywajac w Ojczyznie wystawiony bylem, przynajmniej okresowo, na ukretyniajaco-dezinformujace dzialanie stacji TVN.
O maly wlos nie skonczylo to sie dysonansem poznawczym, ze wszystkimi takiego dysonansu sekutkami: osowieniem, zaczadzeniem, postepujacym zanikiem wladz umyslowych , a nawet nawet filosemityzmem.
Slucham ja tedy pewnego razu wywiadu prowadzonego przez pania Joanne Pienkowska z jakas specjalistka od sytuacji w Rosji i uszom nie wierze, oczom nie slysze: Putin to tyran, nagina i lamie konstytucje, falszuje wybory, bije opozycje, slowem Bulanda pod rzadami kaczystow. No zaraz, zaraz, ale przeciez Putin to nasz przyjaciel, ktoremu bez zastrzezen powierzylismy sledztwo smolenskie, nie domagajac sie ani wraku samolotu, ani czarnych skrzynek.
Putin to strategiczny partner naszego najwiekszego przyjaciela i adwokata w Europie, czyli Niemiec, a przyjaciel naszego przyjaciela i adwokata wiadomo.
A tu mi jakas pinda w tefaenie zyczy sobie, by Putin nie wygral. Mialem taki dysonans, ze malo mnie nie rozerwalo.
Co za ulga …