Władimir Putin nie przyjechał na Euro, bo czuje się niepewnie w tłumie, bez obstawy FSB. Prezydent Rosji wspiera chuliganów, bo chce ich pozyskać do walki z wewnętrzną opozycją – uważają rosyjscy dysydenci – pisze „Gazeta Polska Codziennie”.
Rosjanie chcą zrzucić na Polskę pełną odpowiedzialność za zamieszki przed meczem Polska–Rosja. Po spotkaniu do Warszawy „w trybie pilnym” przyjechał Michaił Fiedotow, doradca Władimira Putina ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka.
– To człowiek z dwuznaczną biografią. Czasami jest po stronie władzy, czasami po stronie społeczeństwa. Jest listkiem figowym Kremla. Rządzący mogą się nim zasłaniać i pozorować liberalizm – mówi „Gazecie Polskiej Codziennie” rosyjski opozycjonista Aleksander Podrabinek. Fiedotow miał w imieniu rosyjskiego prezydenta zbadać, jak wygląda sytuacja w Warszawie. Po zamieszkach ostry list do polskiej minister sportu Joanny Muchy wystosował jej odpowiednik w Rosji Witalij Mutko. Do premiera Donalda Tuska osobiście zadzwonił Władimir Putin. Pouczył, że to Polacy jako organizatorzy turnieju ponoszą pełną odpowiedzialność za zamieszki w Warszawie.
Aleksander Podrabinek nie jest zaskoczony tonem wypowiedzi prezydenta Rosji. – Putin nie używa tonu przyjętego w rozmowach dyplomatów. Widać u niego raczej nawyki wyniesione z KGB. Rosyjski prezydent uważa, że nie ma obowiązku powstrzymywać się od tonu przejętego ze służb specjalnych. Widać to wyraźnie np. w relacjach z polskim premierem Donaldem Tuskiem – mówi „Codziennej” rosyjski dysydent.
Politycy opozycji nie kryją oburzenia. Oskarżają rząd o to, że daje się pouczać Rosjanom. – Jako historyk powiem, że czuję zapach naftaliny. Jakbyśmy cofnęli się do czasów carskich. Car Władimir sztorcuje premiera polskiego rządu. Wysyła też swojego namiestnika. To niedopuszczalne – mówi „Codziennej” europoseł Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Czarnecki.
Więcej: http://niezalezna.pl/29894-putin-bal-sie-przyjechac-do-polski