Jak informuje interia.pl, zmiany miałyby być wdrożone począwszy od roku akademickiego 2016/2017. Rzeczniczka Ministerstwa Zdrowia Milenia Kruszewska zapowiada, że pieniądze na ten cel zostaną zabezpieczone w planowanej na następny rok ustawie budżetowej.
Według raportu Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju, mamy najniższy współczynnik lekarzy na mieszkańca pośród wszystkich państw UE. Tylko 166 tys. osób wykonuje obecnie w Polsce zawód lekarza lub dentysty, a spora część z nich pracuje w najbardziej zaludnionych regionach kraju, takich jak województwa mazowieckie czy śląskie. Tymczasem np. w warmińsko-mazurskiem praktykuje tylko…4932 lekarzy. Do specjalistów ustawiają się długie kolejki, pacjenci czekają na konsultacje lub zabiegi miesiącami, a w skrajnych przypadkach latami. Przed kolejnymi resortami zdrowia staje podstawowe wyzwanie: zapewnić lepszą dostępność opieki medycznej, a więc m.in. kształcić więcej lekarzy i powstrzymać ich przed wyjazdem za granicę, gdzie oferowane pensje są wyższe.
Minister Konstanty Radziwiłł zapowiedział, że receptą na niedobory kadrowe ma być decyzja o zwiększeniu przyjęć na polskojęzyczne studia medyczne. „Ten nabór będzie o blisko 20 proc. wyższy. Trzeba sobie zdawać sprawę, że lekarze z tych studentów urodzą nam się dopiero za kilkanaście lat. To inwestycja w przyszłość, ale pierwszy krok zostanie zrobiony” – zapewnia szef resortu zdrowia.
„To jest strzał w dziesiątkę” – ocenia Marek Balicki, minister zdrowia w gabinetach Leszka Millera i Marka Belki. „Liczbę lekarzy możemy zwiększyć dwiema drogami: albo importować kadrę medyczną, albo wykształcić u siebie w kraju. Innej drogi nie ma. Skoro chcemy – za 10, 15 lat – mieć więcej lekarzy, to już dziś musimy zwiększyć liczbę miejsc na pierwszym roku studiów lekarskich”.
Na zmiany niecierpliwie czekają przede wszystkim pacjenci.
Źródło: NowyObywatel.pl