Von Paulus, kiedy po dostaniu się w sowieckie ręce, był poddawany praniu mózgu tak, by móc wejść w skład komunistycznej jaczejki „Wolne Niemcy” (Nationalkomitee Freies Deutschland – NKFD) zapisał ważne słowa: kiedy ktoś powie ci, to jest dobre, albo złe, zapytaj go, dla kogo?
Zasada Heisenberga, rozumiana szeroko, ma zastosowanie praktycznie w każdym aspekcie życia społeczeństwa. Obserwacja bowiem wpływa na obserwowane zjawisko. Nie tylko w fizyce kwantowej.
1.
Dokładnie tak samo jest z polskim wymiarem sprawiedliwości. Obserwowany przez adwokatów i radców prawnych, będących jednocześnie pracownikami naukowymi wydziałów prawa różnych uczelni wygląda stosunkowo nieźle.
Prawa stron są zachowane, obiektywizm sądzenia, niezawisłość, racjonalna argumentacja znajduje zrozumienie. Jedyne, co doskwiera, to nieco zbyt długie terminy.
Zupełnie inny obraz ma zwykły Kowalski. Ba, nawet mgr Kowalski, który co prawda też jest adwokatem bądź radcą prawnym, ale nie posiada już tej przewagi, jaką daje praca na uczelni.
Arogancja, nieliczenie się ze stroną, arbitralne oddalanie wniosków dowodowych, przyjmowanie zarzutów często tylko dlatego, że akt oskarżenia wniósł prokurator (a więc musi coś być na rzeczy!), mniej lub bardziej widoczna dbałość o interesy Skarbu Państwa itp.
Sędziowie mimo wygłaszanych haseł o swojej niezwykłości tak naprawdę zachowują się jak zwykli ludzie.
Dostosowują swój poziom do percepcji prawnej obserwatora.
Dlatego dyskusja o stanie sądownictwa jest taka trudna.
Wierzę, że stający w obronie trzeciej władzy przedstawiciele doktryny (naukowcy) robią to szczerze.
Z ich punktu widzenia sądy działają w sposób zadowalający.
Dla zwykłego Kowalskiego, który miał po prostu pecha i wplątał się w machinę polskiej sprawiedliwości powyższe stanowi z kolei dowód na istnienie prawniczego układu, dowód na istnienie nie tyle państwa prawnego, ale republiki sędziowskiej.
Jego doświadczenie jest bowiem krańcowo różne.
Dlatego dyskusja o stanie sądownictwa, w której doktryna staje przeciw społeczeństwu jest niemożliwa.
Obserwator, jakim jest obdarzony tytułem profesorskim adwokat nie ma nawet najmniejszych szans na to, by zobaczyć sąd w powszechnym działaniu.
Dodać do tego należy praktycznie zerowe zainteresowanie mediów toczącymi się z reguły przy drzwiach otwartych sprawami sądowymi.
Popularność takich programów jak „Państwo w Państwie” świadczy jednak o ogromnej skali problemu i zapotrzebowaniu na takie programy.
Ręce przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości potrafią bowiem być długie i sięgać po ujawniających ich zachowania.
Ot, najbardziej medialny przykład Pawła Mitera. Tego, który ujawnił Milewskiego, sędziego na telefon.
Niestety. Nie jest to przypadek odosobniony.
2.
Na szczęście rozwój mediów społecznościowych, nawet tak ostentacyjnie lewicowych jak facebook, nie daje zbyt wiele szans na dalsze ukrywanie status quo polskiej Temidy.
Prawdopodobnie dlatego kolejna akcja, szumnie zapowiadana przez der Onet jako masowa, tak naprawdę przyniosła (i przyniesie) dość mizerny efekt.
Chodzi o opublikowany w piątek przez der Onet tekst Magdaleny Gałczyńskiej „Prawnicy i obywatele murem za art. Gersdorf. Rusza akcja: „Napisz do I Prezes” .
Żurnalistka pisze:
Podczas gdy Sejm w ekspresowym tempie przyjmował piątą już nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, sędziowie z Krakowa zapoczątkowali niezwykłą akcję, do której szybko włączyli się prawnicy – i nie tylko – z innych części kraju. Lawina pocztówek z życzeniami dla „I Prezes SN do 2020 roku” szła do art. Małgorzaty Gersdorf. – W ten sposób chcemy ją symbolicznie wesprzeć i pokazać, że tak, jak ona nie odpuszcza – tak i my nie odpuścimy – mówi nam sędzia Waldemar Żurek.
Tymczasem ta „lawina” póki co nie jest nawet strumieniem.
.
.
.
Co więcej, postawa Małgorzaty Gersdorf, jawnie już wskazuje na brak sędziowskiej niezawisłości.
Do tego dodała brak instynktu propaństwowego a jedynie chęć utrzymania za wszelką cenę zajmowanego stanowiska.
Stosunkowo dobrze ujął to red. Jan Wróbel na łamach Dziennika.pl:
Alternatywą są sądy powszechne, realizujące prawo powszechne i sprawiedliwość w pewien sposób ślepą. Krytycy PiS wmawiają nam, że takie sądy właśnie mamy i jedyne, co niszczy ten dobrostan, to partia Kaczyńskiego. Bardziej zapalczywi posuwają się nawet do fantazji, że środowisko sędziowskie świetnie reformuje się samo, byle tylko mu nie przeszkadzać. W świecie rzeczywistym to środowisko wykorzystujące zachodnie normy praworządności w obronie własnego uprzywilejowanego statusu.
.
http://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/artykuly/578154,wrobel-sady-pis-reforma.html
I faktycznie. Gersdorf, teoretycznie najwyższy Organ sądowy w Polsce, sędzia, która z mocy Konstytucji jest niezawisła i podlega tylko Konstytucji oraz ustawom (art. 178 u.1 Konstytucji) zamiast skorzystać z drogi prawnej, czyli zaskarżyć pochodzącą jeszcze z 8 grudnia 2017 roku ustawę o Sądzie Najwyższym (Dz. U. z 2018 r. poz. 5, z późn. zm.), a konkretnie jej art. 12 § 1*, do Trybunału Konstytucyjnego publicznie daje wyraz niechęci do tego Organu. Żeby tylko niechęci – odmawia mu po prostu prawa do istnienia. Powołuje się na rzekomą niekonstytucyjność ustawy i stwierdza, że wbrew uchwalonemu przez Parlament prawu zamierza nadal uchodzić za I prezesa SN.
.
.
O ile wiem, nikt nigdy z opozycji sprzed 2015 roku nie kwestionował zasadności istnienia SN na tej podstawie, że Małgorzata Gersdorf w chwili wyboru do SN nie była sędzią, a na dodatek istniały poważne zarzuty co do nieskazitelności jej charakteru, co powinno wykluczyć ją z kręgu osób otrzymujących nominację sędziowską.
.
https://3obieg.pl/malgorzata-gersdorf-prawniczka-podejrzewana-o-korupcje/
Tymczasem ona i grupa skupiona wokół niej, nie mają zahamowań.
Ba, żeby było już każdemu wiadome, gdzie mieści się organ nadrzędny Gersdorf i reszty, pani profesor pojechała do Niemiec, by uzyskać wsparcie szefowej tamtejszego TK.
.
– Zwolnienie Małgorzaty Gersdorf jest tymczasowym i dramatycznym punktem kulminacyjnym rozwoju sytuacji, który może być określany jako katastrofalny – powiedziała Bettina Limperg niemieckiej agencji dpa. I dodała, że sytuacja w Polsce napawa ją troską.
– Wychodzę z założenia, że Małgorzatę Gersdorf zwolniono z urzędu niezgodnie z prawem – oceniła prezes niemieckiego trybunału. Wyraziła nadzieję, że Gersdorf będzie obecna na konferencji przewodniczących sądów najwyższych UE, która odbędzie się we wrześniu w Karlsruhe.
.
Najwyraźniej doszła do wniosku, że w wewnętrznej próbie nieuznawania obowiązującego prawa konieczny jest niemiecki argument (argumentum ad Germaniae).
Wasal udał się po pomoc do swojego seniora?
.
3.
.
To jest wojna, proszę państwa. O wiele bardziej zajadła, niż ta, jaką pomiędzy sobą toczyły i toczą PO i PiS oraz ich przystawki.
Sędziowie od ponad pokolenia przywykli bowiem do tego, że są kastą uprzywilejowaną, na dodatek poprzez TK mogącą dość dowolnie kształtować obraz kraju.
Teraz okazuje się, że demokratycznie wybrana władza chce odebrać część zawłaszczonych prawem kaduka przywilejów.
Ba, ograniczyć możliwość kontrolowania każdego przejawu życia społecznego, kształtu i trwałości rodziny nie wyłączając samemu pozostając poza jakąkolwiek realną kontrolą.
Stąd rwetes i okrzyki przeciw rzekomej dyktaturze, a naprawdę w obronie imperium trzeciej władzy..
Temu właśnie służy podburzanie społeczeństwa i szukanie oparcia zagranicą.
Jeśli jednak spojrzeć racjonalnie na to, co dzieje się w Europie widać wyraźnie, że lada moment do głosu w państwach starej Unii dojdą „nacjonaliści”, generalnie antylewacko nastawiony „ciemnogród”, bowiem powszechne stało się przekonanie o fiasku prowadzonego od końca lat 1960-tych lewicowego kształtowania nowego człowieka.
To z kolei wymusi odwrócenie uwagi od Polski – kto wie, czy nawet nie nastąpi pozorne zbliżenie Kaczyńskiego, Urbana i … Junckera.
Brukselki alkoholik ponad wszelką wątpliwość ukochał władzę, a tej nie jest w stanie zdobyć u siebie w kraju, będąc działaczem całkowicie zmarginalizowanej partyjki. Kurczowo więc będzie zabiegał o pozostanie na czele KE.
Sytuacja wymusi więc na nim kolejną woltę.
Problem „wolnych sądów”, „praworządności”, łamania konstytucji w Polsce ucichnie. Jakaś nic nieznacząca korekta w reformie sądownictwa pozwoli Junckerowi zachować twarz.
4.
To jednak nie znaczy, że problem wymiaru sprawiedliwości zostanie załatwiony raz na zawsze, tak jak uczyniono to np. w USA w drugiej połowie XIX wieku.
Sędzia w modelu kontynentalnym, szczególnie w Polsce, nie uniknie pokusy, by za jakiś czas znowu nie poczuć się bogiem.
Jak długo w rękach wybrańców (samowybierańców w tej chwili) będą znajdować się nasze losy, tak długo nie będą wolni od pokuszenia.
Dlatego „najlepsza kasta” musi być trwale odsunięta od orzekania o winie.
Sądy przysięgłych w sprawach karnych, których górne zagrożenie wynosi 5 lat.
Obowiązkowo skład przysięgły podczas apelacji w innych sprawach.
Polsce potrzebna jest bowiem reforma sądownictwa polegająca nie na przyspieszeniu procedury kosztem jakości orzeczenia, ale przywrócenie tego, o czym mówi art. 45 Konstytucji – sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd.
Inaczej za 2, góra 3 kadencje Sejmu czekać będzie nas podobna walka i to pod warunkiem, że PiS reformę sądownictwa przeprowadzi do końca.
Bez względu na to, kto będzie u władzy.
Natura bowiem ciągnie człowieka do lasu, jak mawiali starożytni.
Trzeba więc usunąć przyczyny, a nie próbować likwidować skutki.
21.07 2018
____________________________
* Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego jest powoływany przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej na sześcioletnią kadencję spośród 5 kandydatów wybranych przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego i może zostać ponownie powołany tylko raz. Osoba powołana na stanowisko Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego może zajmować to stanowisko tylko do czasu przejścia w stan spoczynku, przeniesienia w stan spoczynku albo wygaśnięcia stosunku służbowego sędziego Sądu Najwyższego.
.
.
.