Nowy i świeży przykład wyzłośliwiania się sędziny dla zaspokojenia swego ego i chęci upokorzenia oraz dokonania zemsty na krnąbrnym oskarżonym. SSR Iwona Sobolewska – Derman powinna być sama, niezwłocznie, psychiatrycznie przebadana.
Genezą sytuacyjną są dwie sprawy dotyczące oskarżenia o wykroczenia w ruchu drogowym. Pierwsza z oskarżenie Straży Miejskiej o niewłaściwe ustawienie samochodu na miejscu parkingowym i niewskazanie jako zarządzający samochodem firmowym, kierowcy pojazdu. Zostałem uznany za winnego i ukarany grzywną w kwocie 600,- zł. Drugą sprawą jest, jakoby moje przekroczenie szybkości w ruchu drogowym o 30 km/h. Dla wyjaśnienia podaję, że jechałem w ciągu pojazdów (kolumnie), poruszających się jezdnią o dwóch pasach ruchu w jednym kierunku. Jednak bystrzy policjanci, Korniłowicz i Łapiński z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku wypatrzyli mnie w ciągu pojazdów, zatrzymali podsuwając pod nos wyświetlacz laserowego przyrządu do pomiaru prędkości pojazdów w ruchu drogowym o znaku fabrycznym LTI 20-20 Ultralyte 200LR z widniejącą na wyświetlaczu liczbą 80, twierdząc, że jest to prędkość kierowanego przeze mnie samochodu, aplikując przy tym mandat 100,- zł i 4 punkty karne. Odmówiłem przyjęcia ! Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Białymstoku, XIII Wydziału Karnego, który WYROKIEM NAKAZOWYM W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ, którego twórczynią była sędzia Katarzyna Kochan, narzucając trzykrotnie wyższą grzywnę – 300,- zł + koszty 80,- zł. W odpowiedzi na ten wyrok, złożyłem pismo o treści: SPRZECIW OD CAŁOŚCI WYROKU NAKAZOWEGO, ZE WZGLĘDU NA JEGO BEZPRZYKŁADNE BADZIEWIE i sprawa przeszła w postępowanie zwyczajne, które prowadziła ta "hołubiona" przeze mnie, prowadząca wcześniej i pierwszą tu wymienioną sprawę, osóbka o fioletowo – czerwonej czuprynie Białostocka Sędzia Sądu Rrejonowego, Iwona Sobolewska – Derman.
Nie bez kozery, muszę w tym miejscu dokonać osobistych, niezbyt chlubnych dla mnie, ale jednak życiowych wynurzeń.
Ta Pani, gdy ją ujrzałem na pierwszej sprawie, jako żywo przywołała mi wspomnienie z przed czterdziestu lat, jakiego doświadczyłem, obserwując nocne życie portowego miasta Świnoujścia, do którego wpłynęliśmy podczas żeglarskiego rejsu. Ponieważ wówczas, za czasów głębokiej komuny, oględnie określając nie było wyboru rozrywek, przeto wzorem marynarskiej braci wspólnie z czwórką kolegów udałem się do portowej knajpy, która okazała się przystawką do burdelu. Za zamówionego litra czystej za którego na koniec zapłaciliśmy 5x drożej od ceny sklepowej, która jednak została skompensowana tym, że to podczas jego oszczędnej konsumpcji byliśmy obserwatorami i świadkami burdelowego życia co dla nas jako mieszkańców głębokiej prowincji PRL, stanowiło swoisty do tej pory nie spotykany w takim zakresie folklor do skosztowania którego byliśmy na początku delikatnie namawiani a po stwierdzeniu zupełnego braku naszego nim zainteresowania spotkaliśmy się z jawnym szyderstwem, co spotkało się z naszą represją w postaci rozmienienia na ścianie dwóch butelek, na szczęście już pustych. Siła dwóch obecnych tam goryli, zupełnie wystarczająca na pianych skandynawskich marynarzy okazała w przypadku naszej piątki bardzo daleko niewystarczająca. Szefowa tego burdelu, wówczas zwana burdel mama jako żywo objawiła mi się po czterdziestu latach w postaci kobiety wchodzącej do sali sądowej, przed którą oczekiwałem na swoją pierwszą tu wymienioną sprawą i jak się zaraz okazało była nią SSR Iwona Sobolewska – Derman.
Zbieg okoliczności, chichot historii czy to tylko ciąg genetyczny, tego nie będę dociekał !!!
Jednak ta, wyżej przedstawiona sytuacja w powiązaniu z okazanym przez nią dyletanctwem zawodowym, niewątpliwie spowodował moje negatywne do niej nastawienie ogólne jak i szczególne, co objawiło się sporządzeniem przeze mnie apelacji od wydanego przez nią, niekorzystnego dla mnie wyroku w pierwszej sprawie jak i późniejszego, obszerniejszego już uzupełnienia tejże apelacji, tuż przed jej rozpatrzeniem. Dla porządku dodam, że te moje działania wykazujące na dwóch kartkach, ewidentne badziewie SSR Iwony Sobolewskiej- Derman – dalej dla uproszczenia zwaną PSYCHUSZKĄ nie spotkało się z akceptacją w instancji odwoławczej, gdzie SSO Dariusz Niezabitowski to podtrzymał podbijając koszty o dalsze, 160,- zł.
Jednak SSO w odróżnieniu od stanowiska PSYCHUSZKI, dla której treść „uzupełnienie apelacji” ma stanowić TRZECI powód skierowania mnie na badania psychiatryczne w swym uzasadnieniu ujął to następująco: „ …złożone przed rozprawą odwoławczą pismo zatytułowane „uzupełnienie apelacji” (treść poniżęj) w swej zasadniczej części sprowadzają się do kwestionowania zapadłego wyroku w drodze przede wszystkim szeregu inwektyw i niewybrednych uwag pod adresem przewodniczącej składu orzekającego I instancji, które wskazują na wybitnie negatywny stosunek obwinionego przede wszystkim do osoby sędziego, …” i tyle, nie ma mowy o psychuszce obwinionego.
A oto to pismo:
Sąd Okręgowy w Białymstoku, VIII Wydział Karny Odwoławczy, sygn.: VIII Ka 703/12
UZUPEŁNIENIE APELACJI
NA ZASADZIE§ 2 ART. 453 KPK, WNOSZĘ O ROZPATRZENIE I UWZGLĘDNIENIE PONIŻSZEJ TREŚCI ZARZUTÓW, JEDNOZNACZNIE TEŻ DESKRYDYTUJĄCYCH APELOWANY, DYLATENCKI WYROK STWORZONY PRZEZ PRZEWODNICZĄCĄ IWONĘ SOBOLEWSKĄ – DERMAN, EWIDENTNIE OBRAŻAJĄCEGO MAJESTAT RZECZYPOSPOLITEJ.
Iuris praecepta sunt haec: honeste vivere, alterum non laedere, suum cuique tribuere.
Qui iure suo utitur, neminem laedit
Symptomatyczną oznaką tego badziewnego wyroku jest fakt, iż jego twórczyni nie sygnuje swego nazwiska i stanowiska przez powszechnie znane SSR, ale jej personalia wymienione poniżej imitacji godła RP i tytułu: WYROK W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ w powiązaniu z dalej zamieszczonym uzasadnieniem, porażają swoją wyjątkową destrukcją intelektualną.
Modelowo ukazana tępota, przy uzasadnianiu postawionych przez siebie kwestii w powiązaniu z szyderczą wręcz groteską brzmiącą w przywoływanym przez nią w dalszej części uzasadnienia „doświadczeniu życiowym” jest ewidentnym szydzeniem z wymiaru sprawiedliwości, od którego to też niezwykle miernego i marnego oraz powszechnie krytykowanego poziomu, wyjątkowa w swej wymowie osobowość, zakończona płomienną czupryną, wyraźnie odstaje.
Swój komentarz po sekwencji: „Sąd zważył, co następuję:, opiszę później, na stronie Nowy Ekran, zaś dla osiągnięcia swego zamierzonego celu: uwalenia w drodze niniejszej apelacji, tego bezprawia, skupię się tylko na kwestii oddalenia mego wniosku dowodowego.
W połowie karty 29 jest zapis:
„Obwiniony wnosi o zobowiązanie oskarżyciela publicznego do sprecyzowania, w którym miejscu ulicy Skłodowskiej zaparkowany był należący do niego samochód.”
Zaś odpowiedź Sądu była następująca:
„ Na podstawie art. 170 § 1 pkt 2 i 5 kpk oddalić wniosek dowodowy obwinionego albowiem okoliczność, która ma być udowodniona nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, a wniosek w sposób oczywisty zmierza do przedłużenia postępowania.”
I tylko tyle miała do powiedzenia Przewodnicząca Iwona ….
Dlatego też oczywistyszajsrozumowy i orzeczniczy, aż w oczy gryzie.
Pani Iwono …, istotą Art 96 § 3 KW jest udzielenie informacji w sytuacji istniejącego obowiązku w związku z czym należy sprawdzić czy taki obowiązek zaistniał.
Nikt nie ma prawa żądać bezzasadnie informacji opisanych tym paragrafem.
Ponieważ oskarżyciel nie wskazał miejsca wykroczenia, zaś trzy osobne zdjęcia nie dokumentują w sposób jednoznaczny wykroczenia przeto nie istniał obowiązek w zakresie wynikającym z w/w art.
I taka była istota mojej obrony !!!, uwalona bezzasadnie oddalonym wnioskiem dowodowym.
Dziwię się, iż Sędzia Iwona… bagatelizuje moje oczekiwania, co do jednoznacznego oraz dokładnego wskazania miejsca wykroczenia i obstaje z wręcz idiotycznym uporem tylko przy całej ulicy Skłodowskiej, o długości ponad jednego kilometra.
Wybitna Pani, biorąc pod uwagę długość ulicy Skłodowskiej oraz ilość występujących na niej obustronnie miejsc parkingowych, to możliwa ilość lokalizacji mego samochodu, lekko licząc, może wynieść co najmniej 300, słownie trzysta pozycji postojowych.
Domagam się od apelacji wnikliwego zbadania zasadności zaistnienia wykroczenia w zakresie parkowania samochodu i dopiero w przypadku istniejącego, niebudzącego wątpliwości faktu co do sposobu jego umieszczenia, dokonania oceny moich zachowań w świetle art. 96 § 3 KW.
A teraz Pani Iwono … kwintesencja badziewia związanego z apelowanym wyrokiem do jak mniemam pozytywnego dla mnie rozpatrzenia przez SO.
Moim zarzutem zasadniczym jest naruszenia przepisów o oddaleniu wniosku dowodowego, mającego na celu określenie miejsca potencjalnego przewinienia co też dało by jednoznaczną odpowiedź co do faktycznego zaistnienia wykroczenia i legitymizowało by też dalsze działania, mające na celu ustalenie jego sprawcy, z czym też związany byłby obowiązek udzielenia stosownej informacji co do osoby kierującego.
Działanie Pani Przewodniczącej wynika z sowieckiej zasady – dajcie mi człowieka a ja znajdę na niego paragraf.
Przedstawione w aktach sprawy, jakoby zaistniałego faktu, bez obrazu ogólnego dającego pogląd co do wspólnego występowania elementów widniejących na oddzielnych tematycznie trzech załączonych zdjęciach, nie daje spójnego i jednoznacznego materiału dowodowego.
To tak Pani Iwono…, jakby zdjęcie kobitki z rudą czupryną przystawić do zdjęcia rozbitego samochodu, twierdząc, że to jest sprawczyni wypadku.
Tę zasadę Przewodnicząca zastosowała w tej sprawie.
Potraktowała mnie (w przenośni), jak sprawcę przerwania rudej czupryny, chociaż nie zbliżyłem się do tak oznaczonej osobniczki nawet na kilometr.
Jeżeli Przewodnicząca nie rozumie tego, że w przypadku fikcji oskarżenia, czyli jasno się wyrażając, braku wykroczenia nie ma prawa nikt ode mnie żądać, żadnych informacji, będących też bezpośrednią tego stanu pochodną.
Nie ma wykroczenia nie ma żadnego pytania Przewodniczącej Iwony Sobolewskiej – Derman, na temat potencjalnego kierowcy.
Jej odmienne stanowisko uwstecznia cały wymiar sprawiedliwości, i kieruje go w syndromKorei Północnej.
Czy Pani Przewodnicząca zechce zrozumieć ten mało subtelny kit, który mi próbuje wcisnąć po niezbyt sympatycznych doznaniach wynikających z kontaktu słownego pod czas rozprawy.
Przewodnicząca Iwona… nie wypełniła spoczywających na niej obowiązków wynikających z Art. 170 § 2 i 3 KPK, zaś bezprawnie zagarnięte przez siebie przywileje w zakresie § 1 pkt 2 i 5 tegoż Art., poprzez ich opaczną interpretację, bezcześci ich faktyczne znaczenie, czyniąc w tym temacie wymiar sprawiedliwości absurdem.
Dlatego też ewidentne naruszenie chociażby § 3 Art.170 KPK, nakazuje instancji odwoławczej dokonania oceny apelowanego wyroku w kontekście bardzo jasnego uregulowania Art. 438 pkt 2 KPK jako względna przyczyna odwoławcza, czego dokonania w dniu dzisiejszym oczekuję.
Ten mój słowny krotochwil został zainspirowany „radosną” twórczością Przewodniczącej, objawiającej się też złośliwym, dwukrotnym zwiększeniem grzywny przy bezpodstawnym oraz bezzasadnym jej uzasadnieniu.
W tej sprawie również oczekuję stanowiska SO.
Dlatego też żądanie uchylenia całości, tego ułomnego wyroku oraz ponownego rozpatrzenia sprawy, staje się logiczną koniecznością, czego też i od instancji odwoławczej oczekuję.
DRUGIM powodem jest pismo o treści: SPRZECIW OD CZŁOŚCI WYROKU NAKAZOWEGO, ZE WZGLĘDU NA JEGO BEZPRZYKŁADNE BADZIEWIE. i tylko albo aż tyle.
A PIERWSZYM powodem jest nieudzielenie odpowiedzi na rozprawie w drugiej sprawie na następujące zapytania: miejsce zatrudnienia, stan rodzinny, stan majątkowy, stan zdrowia, karalnośc.
I TYLKO TE TRZY POWODY WYSTARCZYŁY DLA SĘDZI PSUCHUSZKI, BY MNIE SKIEROWAĆ DO PSYCHUSZKI !!!,