Chciał zamykać Romów w obozach. Ale kiedy dowiedział się, że miał babkę Żydówkę, poszedł do rabina i pokajał się – podaje wyborcza.pl.
29-letni Csanád Szegedi, bo o nim mowa, do maja był wiceszefem trzeciej partii na Węgrzech (17 proc. głosów w wyborach 2010 r.), skutecznie zbijającej kapitał polityczny na niechęci do nie-Węgrów: Romów, Żydów i zachodnich koncernów.
Od 2009 r. Szegedi zasiada z ramienia Jobbiku w Parlamencie Europejskim, ale od września będzie już zapewne europosłem niezależnym. Niedawno przeszedł bowiem równie niespodziewaną, co podejrzanie cudowną przemianę: z pogromcy Romów i polityka niechętnego Żydom stał się potencjalnym pielgrzymem do Auschwitz.
Wszystko potoczyło się szybko. W czerwcu Szegedi dowiedział się, że jego babka Magdolna Klein była Żydówką i że cudem przeżyła obóz koncentracyjny w Auschwitz. Swój rasowy coming out ogłosił w partyjnym periodyku – tygodniku " Barikad". "Nie liczy się wiedza o tym, kto jest czystej krwi Węgrem. Ważne jest, by zachowywać się jak Węgier" – tłumaczył "Barykadzie".
Kropkę nad i postawił Szegedi kilka dni temu, gdy spotkał się z budapeszteńskim rabinem Slomo Kövesem. Według lewicowego dziennika "Népszabadság" miał się pokajać: "Jeśli powiedziałem w przeszłości coś, co było obraźliwe dla społeczności żydowskiej, proszę o przebaczenie" – powiedział rabinowi. Zaoferował też, że pojedzie do b. obozu zagłady w Oświęcimiu, gdzie naziści o mało nie zgładzili jego babki.
Więcej:
www.wyborcza.pl/1,75248,12291508,Cud_purymowy_po_wegiersku.html#ixzz23buWmP5N
"Szef Dzialu Ekonomicznego Nowego Ekranu. Dziennikarz z 10-letnim stazem. Byly z-ca szefa Dzialu Biznes "Wprost"."