„Fragment dekretu prezydenta RP z lutego 1937 roku o znakach wojska i marynarki wojennej brzmiał:.
„Sztandar jest widomym znakiem uosabiającym Państwo Polskie, jest symbolem najwyższych wartości ducha i ciała, których Polska wymaga od swoich żołnierzy”.
Sztandar to symbol żołnierskiego honoru i wierności przysiędze”
Prokurator Seremet oznajmił, że w trakcie prowadzonego śledztwa nie znaleziono żadnych przesłanek, które mogłyby świadczyć o wersji zamachu.W trakcie pytań, prokuratorzy Szeląg i Parulski powtarzali, ze nie znaleźli nic w materiałach, które do nich dotarły, które mogłyby wskazywać na udział osoby trzeciej w katastrofie. W tej sytuacji, nabierają wagi pozostałe wersje, założone w śledztwie. Błąd techniki pilotowania, błędy organizacyjne, błędy załóg naziemnych.
Kiedy jednak pytano, czy wykluczenie wersji zamachu (udziału osób trzecich) jest definitywne, prokuratorzy powtarzali ja mantrę: na podstawie dokumentów i wiedzy jaka posiadamy obecnie.
Ponieważ wykluczenie okazało się mieć charakter warunkowy( na razie nie mamy dowodów, ale może jakieś będą), należało się skupić na tym na podstawie jakich dokumentów zostało wydanie tego, jak się okazuje, warunkowego odrzucenia wersji zamachu. Takiego zestawu nie ujawnili nasi prokuratorzy wojskowi. Na prośbę dziennikarzy, podali jednak zestaw brakujących materiałów śledczych:
Przyjrzyjmy się, co tam mamy
1.Dokumentacja z miejsca oględzin znalezienia ofiar-(W TYM FOTGRAFICZNA I FILMOWA) BRAK
2. Dokumentacja z sekcji i identyfikacji ciał Ofiar-(W TYM FOTOGRAFICZNA I Filmowa) BRAK
3. Dostęp do oryginałów zapisów z czarnych skrzynek oraz możliwości badania samych dowodów, czyli skrzynek; BRAK
4. Wyników badań (tych nawet ograniczonych brakiem możliwości użycia sprzętu specjalistycznego oraz możliwością badania tylko małego wycinka terenu katastrofy) polskich archeologów i geologów. Wniosek o pomoc prawną w tej sprawie został wysłany do Rosji dopiero w lutym 2011 r.!
5. Własnych badań terenu katastrofy oraz szczątków z tego miejsca –nie ma nie będzie! Bo Polacy tego nie robili….Podobnie jak badań toksykologicznych. Wszystko mają w sowich rękach i wykonywali Rosjanie. Powinni dostarczyć kompletna dokumentacją z tych czynności: fotograficzną i FILMOWĄ.
6. Badanie wraku i szczątków samolotu.Tych nielicznych, które pozostały; BRAK dostępu. Zmuszono nas do czytania wyniku badań Rosjan.
7. Badanie rzeczy należących do ofiar: będzie możliwe po odkażeniu „ SzefWojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Ireneusz Szeląg zapowiedział podczas konferencji, że przedmioty należące do ofiar katastrofy smoleńskiej, po oczyszczeniu ze szkodliwych dla zdrowia substancji chemicznych, będą mogły być przekazane rodzinom.„*
Za chwilę mówi o bakteriach chorobotwórczych. Gdyby ktoś z rodzin zechciał zbadać rzeczy znalezione przy ofiarach niezależnych laboratoriach- może je zbadać… po usunięciu substancji chemicznych.
Załóżmy, że nie to nie władze Rosji, ale jakiś szaleniec terrorysta dokonał aktu zamachu. A władze Rosji chcą to tylko ukryć z obawy przed skandalem.. mają takie możliwości czy nie?
Prokuratura, mając pełną świadomość, że mówi półprawdę, umożliwiła dziennikarzom głoszenie tezy, że prokuratura DEFINITYWNIE wykluczyła wersję zamachu. Tymczasem Seremet powiedział, że prokuratura wyczerpała swoje możliwości na bazie dostępnych materiałów!Jak widać z listy braków dokumentów i dowodów – wśród nich są te, które mogłyby w pierwszym rzędzie dać podstawę do wykluczenia czegokolwiek? Ale im dłuższy czas przetrzymywania ich przez Rosjan, tym mniejsza szansa, że komukolwiek tak naprawdę zależy na dojściu do prawdy. Coraz bardziej wygląda na to, że podstawą działań jest przekonanie, ze najważniejszy jest święty spokój..Szczególnie tych, którzy mają tyle do ukrycia.
Dlaczego dziennikarze jednak nie ujawniają w komunikatach warunkowości tego oświadczenia? Komu na tym zależy, aby przekłamać tak naprawdę znaczenie wypowiedzi Seremeta?
A ja pytam wprost, prokuratorów Szeląga i Parulskiego: Panowie, przysięgniecie na sztandar, że zamachu w Smoleńsku nie było?
* Szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Ireneusz Szeląg zapowiedział podczas konferencji, że przedmioty należące do ofiar katastrofy smoleńskiej, po oczyszczeniu ze szkodliwych dla zdrowia substancji chemicznych, będą mogły być przekazane rodzinom.
Chodzi o rzeczy osobiste ofiar, znalezione na miejscu katastrofy, obecnie znajdujące się w depozycie Żandarmerii Wojskowej.
– Badania wykazały obecność licznych szczepów bakterii chorobotwórczych, świadczących o obecności w próbkach paliwa lotniczego. Otrzymane wyniki analizy świadczą, że przedmioty te stwarzają bezpośrednie zagrożenie dla życia i zdrowia osób, które mogą mieć dostęp do tych materiałów; ich przekazanie dzisiaj, na tym etapie, osobom trzecim, jest stanowczo niewskazane – powiedział płk Szeląg.
Dodał, że podczas badań nie wykryto w tych przedmiotach środków trujących, produktów ich rozkładu ani substancji promieniotwórczych. Podkreślił również, że opracowana została metoda oczyszczania tych materiałów z szkodliwych dla zdrowia substancji chemicznych, polegająca głównie na promieniowaniu jonizacyjnym.
http://www.forum.ulani.pl/viewtopic.php?t=22