Przymusowe wszczepianie czipów RFID na Filipinach
10/10/2012
684 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
Czas najwyższy stawić opór syjonistycznym, satanistycznym siłom zła. Wszczepianie chipów zbliża się milowymi krokami. Dlatego należy zmobilizować wszystkie siły oporu na całym świecie
Źródło: http://3rm.info/29228-nasilnoe-vvnedrenie-chipov-rfid-na-filippinah.html
Na Filipinach prowadzona jest kampania wszczepiania chipów RFID w ciała ludzi. Kampania ta prowadzona jest w odległych, zapadłych wsiach i osadach, na tyle odległych, że są nieznane dla szerszej opinii publicznej. Ludzi chwyta się i zatrzymuje na ulicach, dokonuje się przemocą wtargnięć do domów i wszczepia się w ciała ludzi chipy RFID.
Na video widać dwóch Filipińczyków z takich osad, którzy składają świadectwo dotyczące tego faktu, opisują ten chip (o rozmiarze ziarnka ryżu) i mówią także o tym, że u zachipowanych ludzi jest coś takiego w rodzaju tatuażu na czole w kształcie trzech szóstek.
Mówią także o tym, że zachipowani ludzie tracą swoją wolę i stają się całkowicie sterowalni (bezwolni) i zależni od „panów” (właścicieli). Z tego powodu, próbując uniknąć implantacji chipów, uciekali w góry ukrywając się tam. W ogóle to mamy już czasy apokaliptyczne i widzimy spełnianie się proroctw duchownych ludzi, zwłaszcza o „przymusowym wszczepianiu chipów” mówił starzec Nikołaj Rogozin. Na razie te technologie są testowane i wypróbowywane na niewielkich grupach ludzi, ale sądzę, że bardzo szybko my wszyscy będziemy musieli z tym się zmierzyć.
Ciągle te postępy tzw „globalistów” obserwuję i ciągle zwracam Wam uwagę na kwestie najważniejsze i zasadnicze oraz otwieram oczy śpiącym narodowcom, którzy ciągle jeszcze liczą smoleńskie kawałki samolotu i walczą z KGB, że obecnie są sprawy dużo bardziej ważne. Ludzie tracicie energię na bzdety, a NWO zbliża się milowymi krokami.
W poprzednim artykule pisałam o metodach działania ludzi reprezentujących ponadnarodowe interesy, czyli kliki cwaniaków, pragnących zdobyć panowanie nad całym globem i nad masami ludzi.
Niedługo potem trafiłam na dwa niepokojące artykuły na stopsyjonizmowi, które doskonale nawiązują do mojego artykułu i z których wynika, ze procesy wdrażania nowego porządku świata są tak zaawansowane, że Izrael jest już im niepotrzebny. Od dawna Brzeziński dwulicowiec i jeden z kreatorów tworzenia technokratycznych rządów, twierdził, ze Izrael jest wrzodem na dupie Bliskiego Wschodu.
Jakie by nie były jego intencje w wypowiadaniu takich deklaracji, nie wróżą one nic dobrego.
A teraz już sam Antychryst Kissinger, człowiek, który nadzorował budowę centralnego komputera o nazwie „Bestia”, kumulującego dane wszystkich obywateli planety ziemia, powiela opinię Brzezińskiego i oficjalnie informuje, ze do roku 2020 Izrael przestanie istnieć.
Jeżeli żyd Kissinger, człowiek bestia, wypowiada takie słowa, to musimy zacząć się bać, bo to znaczy, że zbliża się najgorsze. Nie chodzi bowiem światu wolnych ludzi o likwidację li tylko Izraela, ale ludzi stojących za jego plecami.
Kiedy irański prezydent Mahmoud Ahmadinejad ośmielił się wyobrazić sobie świat bez Izraela, został za tą śmiałą wypowiedz zbesztany przez zachodnie media, a teraz sam Kissinger i 16 amerykańskich agencji wywiadowczych, zgadzają się co do tego, że w bliskiej przyszłości Izraela nie będzie. Gdzie więc podzieją się koczownicy? Ano wszędzie, na całym globie ziemskim, bo znaczenie państw narodowych zdezaktualizuje się. Staniemy się po prostu jedną wielką kolonią pod rządami garstki technokratów, którzy całkowicie nas ubezwłasnowolnią i osaczą, pozbawiając nas wszelkich praw.
Właśnie zalążki tego nowego wspaniałego świata są wdrażane z pełną konsekwencją, na razie na Filipinach. Materialny wiele pisał o Filipinach jako poligonie doświadczalnym NWO. Teraz macie czarno na białym. Czego Wam jeszcze trzeba, jakich żelaznych dowodów?
Czy Was to nie zastanawia? Dokąd jeszcze będziecie błądzić w meandrach polityki, nie próbując zrozumieć, co tak naprawdę się na świecie wyprawia i do czego to zmierza? Czy jesteście totalnie ślepi i głusi?
The New York Post cytuje Kissingera “słowo w słowo”: w ciągu 10 lat nie będzie Izraela.
Aż dziw bierze, ze Kissinger sam będąc Żydem i przyjacielem Izraela ze stoickim spokojem i kategorycznie ogłasza ten fakt.
On nie szuka już żadnych rozwiązań dla tego sztucznego tworu, nie szuka możliwości jego ocalenia, nie mobilizuje sił zbrojnych do jego obrony, nie walczy o jego przetrwanie, nie oferuje żadnego wyjścia z sytuacji, tylko spokojnie stwierdza suchy fakt, że do 2020 roku Izraela nie będzie.
Jak myślicie dlaczego? Czyżby się przestraszył albo spokorniał? Nie liczyłabym na to. To znak, że dzieje się coś bardzo niedobrego.
Społeczność wywiadowcza w USA zgadza się z tym, aby Izrael zlikwidować. Z 82 stronnicowej analizy pt „Preparing for a Post-Israel Middle East”, wynika, że już czynione są wizje jak będzie wyglądał obraz Bliskiego Wschodu w erze proizraelskiej.
Izrael jest postrzegany tak samo, jak RPA w latach 80-tych. 16 agencji zgadza się co do tego, że Izrael nie może skutecznie przeciwstawić się nadchodzącej niszczącej sile ruchu pro-Palestyńskiego, w skład którego wchodzą Arabska Wiosna, Przebudzenie Islamskie oraz wzrost siły Islamskiej Republiki Iranu.
Amerykańska społeczność wywiadowcza mówi, że w świetle tych faktów, rząd USA po prostu nie zdoła dalej militarnie i przy pomocy zasobów finansowych podtrzymywać Izraela wbrew pragnieniom ponad miliarda jego sąsiadów. Aby unormować stosunki z 57 krajami islamskimi, USA winny kierować się swymi interesami narodowymi i „wyjąć z kontaktu wtyczkę z napisem – Izrael”, sugeruje raport.