Przepychanki na górze.

Jak można dać głos Grzegorzowi Braunowi, Staruchowi!
A Adamowi Michnikowi można???

Na kanwie sporu pomiędzy "Gazetą Wyborczą" a "Rzeczpospolitą", rozgorzała poranna dyskusja w radiu TOK FM, dotycząca imponderabiliów warsztatu dziennikarskiego. Istota samego sporu, to pretensje redakcji Gazety Wyborczej do redakcji Rzeczpospolitej o to, że zamieściła wywiad z Grzegorzem Braunem i z jezuitą Stanisławem Obirkiem, jako adwersarzem:

"Rz" zamieszcza także dwugłos o wyskoku dokumentalisty Grzegorza Brauna podczas spotkania autorskiego na KUL. Braun nazwał tam zmarłego abp. Józefa Życińskiego "kłamcą" i "łajdakiem" przy aprobacie części studentów oraz milczeniu pracowników KUL i organizatorów spotkania.
Dwugłos w wydaniu "Rz" polega na tym, że Braun powtarza pod adresem Życińskiego swoje obelgi, a krytykuje go były jezuita Stanisław Obirek. "Rz" nie uważa za stosowne, by zająć własne stanowisko w tej sprawie, a Obirka używa jedynie, by stworzyć pozory, że jest obiektywna."
http://wyborcza.pl/1,75968,9610411,_Rzeczpospolita__pokretnie_promuje_Grzegorza_Brauna.html#ixzz1Mh4wzuq4

Może przed oddaniem głosu zgromadzonym w studio komentatorom, warto przytoczyć od razu słowa "winnego" tego zamieszania – by każdy mógł łatwo sam oceniać na bieżąco słuszność, bądź niesłuszność sądów, które przy tej okazji padały:

"Grzegorz Braun: Mój nowy film „Eugenika – w imię postępu" od kilku miesięcy nie mógł się doczekać emisji w TVP. Chętnie zatem skorzystałem z zaproszenia na pokaz autorski ze strony koła historyków KUL i miesięcznika „Polonia Christiana". Po pokazie jestem zawsze do dyspozycji publiczności. Jedno z pytań dotyczyło właśnie niesławnej pamięci arcypasterza archidiecezji lubelskiej. Kiedy mnie grzecznie pytają, to ja grzecznie odpowiadam.

Pana wypowiedź na temat arcybiskupa trudno nazwać grzeczną odpowiedzią.

Staram się być komunikatywny, bo cenię sobie w życiu publicznym jasność opinii.

Nie chcę brnąć w dwuznaczności. Józef Życiński, niech mu ziemia lekką będzie, był kłamcą, bo publicznie negował doskonale znane sobie fakty. A łajdactwem nazywam korzystanie z nieprzeciętnej inteligencji, talentu oratorskiego i publicystycznego, który niewątpliwe posiadał, w celu dezinformowania opinii publicznej.Grzegorz Braun: Mój nowy film „Eugenika – w imię postępu" od kilku miesięcy nie mógł się doczekać emisji w TVP. Chętnie zatem skorzystałem z zaproszenia na pokaz autorski ze strony koła historyków KUL i miesięcznika „Polonia Christiana". Po pokazie jestem zawsze do dyspozycji publiczności. Jedno z pytań dotyczyło właśnie niesławnej pamięci arcypasterza archidiecezji lubelskiej. Kiedy mnie grzecznie pytają, to ja grzecznie odpowiadam."

www.rp.pl/artykul/9133,659271_Po_awanturze_na_KUL___Grzegorz_Braun_i_Stanislaw_Obirek.html

Jan Wróbel opisał zastrzeżenia wobec Rzeczpospolitej skrótowo, ale wymownie: Gazeta Wyborcza ma pretensje, że wywiad z Grzegorzem Braunem przebiegał na płaszczyźnie: "Co Pan ma na myśli?" a nie w atmosferze "słusznego" potępienia, z pytaniami w stylu: "Jak pan się czuje, po wypowiedzeniu tak gorszących słów?". Według GW, jest to afirmowanie rozmówcy, sugerujące, że redakcja zgadza się z jego poglądami!!! Z kolei "Rzeczpospolita" wyśmiewa takie stawianie sprawy twierdząc, że w dziennikarskich obowiązkach mieści się także zasada, by pytaniami nie wskazywać, kto ma rację.

Poparł tę tezę Andrzej Talaga (z Dziennika Gazeta Prawna) słowami: "Wkładanie w pytanie już tezy, czy osądu moralnego, byłoby błędem." Problem jest w doborze słów a nie w samej tezie.

Marek Ostrowski (z Polityki) "zgodził się" z przedmówcą, mówiąc, że ten nie ma racji (sic!), gdyż :

"są takie słowa, których wypowiedzenie, stawia człowieka poza nawiasem Ludzi do Przepytywania … Jeżeli ktoś się zachował skandalicznie, to nie ma co mu dawać placu do wypowiedzi …"

Odwrotnie było z Renatą Kim (z Wprost), która deklarując, że się fundamentalnie nie zgadza, praktycznie poparła poprzedników przypominając, że:

"Nie dawanie mu (Grzegorzowi Braunowi) głosu, jest z dziennikarskiego punktu widzenia nie w porządku", dodając: "… tak nas uczą szkoły dziennikarskie i szefowie…" Zastrzegła się jednak, wyrażając ubolewanie, że Grzegrz Braun nie skorzystał z okazji, by się pokajać i publicznie przeprosić za popełnione "grzechy".

Wchodzący w te słowa Marek Ostrowski, wywołał "burzę w szklance wody", nie zgadzając się – również "fundamentalnie" – i zwracając uwagę, że:

"Często redakcje mają problem, gdy pada pomysł zrobienia wywiadu z kimś, z kim wywiadu, prawdopodobnie, robić się nie powinno …"

I właśnie te słowa wywołały wspomnianą "burzę" u Renaty Kim, którą aż "poniosło" na wieść o tym, że

"… tak szacowny tygodnik , jak "Polityka", dał głos "STARUCHOWI"!!!"

Na to, Marek Ostrowski zasygnalizował problem

"dawania trybuny ludziom, którzy na to nie zasługują"

"… po co w ogóle rozpropagowywać rzeczy niegodne, oszczerstwa…"

"… ani rola wolnej prasy, ani dziennikarza na tym nie polega  – jeśli ktoś o kimś mówi, mało że źle, ale niegodnie – by powtarzać jego słowa …"

Szczerze mówiąc, nie dziwiłbym się gdyby  ta cała powyższa rozmowa odnosiła się do cyngli z Gazety Wyborczej z Adamem Michnikiem na czele, do innych siejących nienawiść i wywołujących podziały w polskim społeczeństwie, jak Tomasz Wołek, Waldemar Kuczyński, Adam Szostkiewicz, Radosław Markowski, Jacek Rakowiecki, Stefan Bratkowski, Daniel Passent, czy też Janusz Palikot lub Stefan Niesiołowski, czyli do tych, którzy rzeczywiście są poza nawiasem Ludzi do Przepytywania i którym nie powinno się "dawać placu do wypowiedzi" –  by "nie rozpropagowywać rzeczy niegodnych, oszczerstw"

normalny.nowyekran.pl/post/13586,gazeta-wyborcza-gazeta-antypolska-antysemicka

normalny.nowyekran.pl/post/11460,profesor-markowski-pyta-normalny-czlowiek-odpowiada

 a nie do Grzegorza Brauna i Piotra Staruchowicza!

Tu całość rozmowy w studio:

www.tok.fm/TOKFM/0,0.html