Przekupywanie wyborców

Czemu aż tak przytłaczająca większość Polaków wciąż głosuje na te same postokrągłostołowe elyty, skoro zdecydowana większość z nich i tak nie czerpie korzyści z obecnego systemu?

W starożytnym Rzymie istniała kiedyś pewna warstwa społeczna tzw. proletariat miejski którą tworzyły masy biedoty napływające do Urbs (Rzymu)i liczące na znalezienie tam pracy. Niestety z racji ograniczonych perspektyw zarobkowania ludzie ci, tzw. proletarii, tj. oddający państwu tylko swoje potomstwo (łac. proles – potomstwo), wegetowali w "Wiecznym Mieście" skazani na filantropię bogatszych. Chociaż słowo filnatropia nie jest tu odpowiednie, albowiem Ci bogatsi, tzw. nobilitas w pomocy biednym mieli swój interes. Jaki? Odpowiedź jest prosta i wiążę się z rozszerzeniem prawa obywatelskiego na całą Italię. Ponieważ jednak chłop z dalekich krain nie parał się na głosowanie stąd szybko stało się ono domeną proletarii, którzy odpowiednio przekupieni oddwali swoje głosy na komicjach wybierając na urzędy największych dobrodziei.

Praktyka ta jest popularnie nazywana "kiełbasą i wódką wyborczą". Już w XIX w. kandydaci na urzędy zapraszali chłopów na poczęstunek aby ci oddali później na nich swoje głosy, nie tylko na Zachodzie, ale nawet w Galicji.

Mając to wszystko na uwadzę nasuwa się pytanie: Czemu aż tak przytłaczająca większość Polaków wciąż głosuje na te same postokrągłostołowe elyty, skoro zdecydowana większość z nich i tak nie czerpie korzyści z obecnego systemu, co więcej, jest przez niego bezlitośnie okradana? Zrozumiałe jest popieranie go [reżimu] przez urzędasów, wielkie korporacje i innych ludzi żyjących na garnuszku państwa, ale czy faktycznie jest ich więcej niż tamtych? To tylko pokazuje nie tylko jak wielki wpływ na ludzi mają media, ale także ogromną niewiedzę ludzką zwłaszcza w zakresie gospodarczym. Chociaż już znany myśliciel John Stuart Mill postulował masową edukację polityczną będącą gwarantem wolności, to jednak w którymś momencie te działania po prostu zaniechano. Co więc zrobić z tym fantem?