5 maja 1939 roku Beck w swoim przemówieniu zastanawiał się retorycznie o co Niemcom chodzi i doszedł do wniosku który dzisiaj moglibyśmy określić mianem nadinterpretacji, a mianowicie że nie chodzi o prawa ludności niemieckiej w Gdańsku, ani o sprawy prestiżowe, ale o odepchnięcie Polski od morza. Niczego takiego w niemieckiej propozycji nie było i Beck ze swoim stwierdzeniem wybiegł daleko poza formalne sformułowania niemieckiej propozycji. W aspekcie krótkodystansowym Beck popełnił błąd pozbawiając Polski możliwości negocjacji, ale w dalszej perspektywie ujawnił prawdę o rzeczywistych celach Hitlera. Współcześnie mamy do czynienia z podobnym zjawiskiem. Przykładem może posłużyć akcja skierowana przeciwko kościołowi katolickiemu. Nie jest to nic nowego, począwszy od Lutra, Henryka VIII, encyklopedystów, rewolucji francuskiej, Marksa i Engelsa, aż po Hitlera […]
5 maja 1939 roku Beck w swoim przemówieniu zastanawiał się retorycznie o co Niemcom chodzi i doszedł do wniosku który dzisiaj moglibyśmy określić mianem nadinterpretacji, a mianowicie że nie chodzi o prawa ludności niemieckiej w Gdańsku, ani o sprawy prestiżowe, ale o odepchnięcie Polski od morza.
Niczego takiego w niemieckiej propozycji nie było i Beck ze swoim stwierdzeniem wybiegł daleko poza formalne sformułowania niemieckiej propozycji.
W aspekcie krótkodystansowym Beck popełnił błąd pozbawiając Polski możliwości negocjacji, ale w dalszej perspektywie ujawnił prawdę o rzeczywistych celach Hitlera.
Współcześnie mamy do czynienia z podobnym zjawiskiem. Przykładem może posłużyć akcja skierowana przeciwko kościołowi katolickiemu.
Nie jest to nic nowego, począwszy od Lutra, Henryka VIII, encyklopedystów, rewolucji francuskiej, Marksa i Engelsa, aż po Hitlera i Stalina mamy do czynienia z napaściami na kościół.
Jest jednak pewna nowość taktyczna polegająca na tym że nie atakuje się wprost kościoła ani wiary religijnej, ale celowo utożsamiony z kościołem stan duchowieństwa czyli „kler”.
Jest to świadome uderzenie poniżej pasa, załgane, ale wśród motłochu pokupne.
Na najniższym poziomie intelektualnym i moralnym każda informacja o skazach ludzkich jest przyjmowana z satysfakcją bez jakiejkolwiek próby weryfikacji.
Jest to gra na najpodlejszych instynktach nienawiści i zawiści.
Zjednywanie sobie tą metodą zwolenników najlepiej świadczy nie o opisywanych, ale opisujących.
Negatywna propaganda to specjalne osiągnięcie bolszewizmu i jak widać jest w jeszcze doskonalszej formie kontynuowana przez „liberałów”.
Jeżeli jakieś środowisko chce się ukazać wyłącznie przez negatywne przykłady należy to zrobić w stosunku do innych środowisk. Na przykład polityków, biznesmenów, artystów wszelkiej kategorii itd.
Problem polega na tym że o ile dla „kleru” to będzie 5 % to dla polityków przynajmniej 25%, a dla pozostałych to może nawet powyżej 50%.
Jednak w końcu nie o to chodzi, ale trzeba widzieć podobnie jak Beck dalszą perspektywę tego przedsięwzięcia.
Atakuje się stan duchowny bo to najłatwiej, lecz przecież utożsamia się ten stan z całym kościołem wykazując nie tylko brak podstawowej wiedzy o kościele jak i nasilenie złej woli.
Celem całej tej gigantycznej akcji, której drobnym fragmentem są takie incydenty jak film „kler” i temu podobne – jest zniszczenie kościoła rzymsko katolickiego jako ostatniej silnej ostoi chrześcijaństwa.
Wrogiem bowiem nie są przywary ludzkie których w innych przypadkach bronią ci sami którzy prowadzą wojnę z kościołem, ale religia chrześcijańska i wyrosła na jej gruncie kultura.
Nie podejmuje się tej walki ani z judaizmem, ani z islamem, pozostawia się nietknięty buddyzm i wyznania szamańskie mimo że wiele z nich stanowi bezpośrednie zagrożenie dla życia i bezpieczeństwa ludzi.
Trzeba dostrzegać cały wymiar tej szatańskiej działalności zmierzającej do pozbawienia ludzi oparcia moralnego przeciwko przekształcaniu ludzi w bezwolne masy podatne na wszelkie manipulacje.
Do tej samej kategorii działań zaliczam stosowanie zbiorowej odpowiedzialności za czyny karalne.
Sąd który nakazał zbiorowości kościelnej odpowiadać za przestępstwo członka tej zbiorowości popełnił nadużycie.
Wiele wskazuje na to że dokonane to zostało w pełnej świadomości, tego rodzaju wyrok ma służyć potępieniu całego kościoła, chociaż oczywiste jest że zbiorowisko posiadające osobowość prawną może odpowiadać jedynie w przypadku gdy przestępstwo jest celem jego działalności.
W tym wypadku zakon został potraktowany jako przestępcza mafia do której sama przynależność stanowi delikt.
Tłumaczenie że wynika to z faktu zbiorowości i wspólnej działalności wychowawczej jest pozbawione jakichkolwiek podstaw. Na tej zasadzie szkoła powinna odpowiadać za przestępstwo nauczyciela, a przedsiębiorstwo czy urząd za swojego pracownika.
Mamy zatem do czynienia z chęcią przeniesienia odpowiedzialności na cały kościół w określonym celu pozbawienia go możliwości działania.
Fakt że władze kościelne w Ameryce wypłaciły odszkodowania ofiarom przestępstw dokonanych przez księży nie może być przykładem dla postępowania w Polsce.
Po pierwsze uznanie że istnieje takie zjawisko jak ukrywanie przestępstwa nie może obciążać ani zbiorowości, ani osoby prawnej, a jedynie imiennie tych którzy tego dokonują i którzy z tego tytułu ponoszą odpowiedzialność karną.
Bez znaczenia jest tu okoliczność jakie stanowisko zajmuje osoba ukrywająca przestępstwo i jakie są jej intencje.
Jeżeli tego się nie uwzględni ułatwia się jedynie oskarżenie ryczałtem całej zbiorowości i osoby prawnej.
W stanowisku osób sprawujących funkcje kierownicze w kościele instytucjonalnym nie może być najmniejszych wątpliwości w odniesieniu do przestępstw dokonywanych przez podwładny im personel.
Poza wyciągnięciem konsekwencji w myśl prawa kanonicznego należy też wypełnić wymogi prawa powszechnego.
Wyjątek może być tylko jeden, a mianowicie kiedy przestępstwo wg prawa karnego nie jest grzechem, jak choćby wystąpienie przeciwko złym uczynkom władzy państwowej.
Wtedy nawet trzeba wykazać się odwagą i solidarnością z „przestępcą”.
Wracając do punktu wyjścia należy pilnie baczyć jakiemu celowi służą określone działania często ubrane w obłudne szaty „obrońców cnoty” i to paradoksalnie przez tych którzy promują najrozmaitsze dewiacje atakując ciągle jeszcze obowiązujące zasady moralne wywodzące się ze wskazań chrześcijańskiej religii.
Niektórzy są skłonni uznać że ataki na kościół są objawem odwagi.
Otóż chodzi zapewne o taką samą odwagę jaką wykazał za komuny Putrament, który powiedział: -„ja jest człowiek otwarzny, ja nie boji si powiedzieć że mnie pałac kultury imienia Józefa Stalina…..podoba si”.
Jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy niszczycielskiego ataku na kościół o którym piszę od lat, a mianowicie obowiązek dostrzegania stanu zagrożenia w całym jego wymiarze.
Niedawno napisałem o fatalnym sformułowaniu użytym przez biskupa Rysia o „wychowankach chrześcijańskiej nauki” mordercach niemieckich sowieckich, a obecnie mogę przytoczyć „dialog” przeprowadzony z rabinem z kościelnej ambony.
Nie wiem jaki był cel tej imprezy, bowiem rabin nie tylko że zlekceważył biskupa, ale jeszcze zadrwił z jego wypowiedzi usiłujących stworzyć nastrój uczonej powagi.
Jeżeli biskup liczył na stworzenie atmosfery zbliżenia i wzajemnej życzliwości to się grubo omylił nie mówiąc o tym że naraził powagę i dostojeństwo swojej pozycji następcy Pańskiego apostoła, a nawet autorytet kościoła instytucjonalnego.
Różnica między chrześcijaństwem a judaizmem polega nie tylko na zasadach wiary, ale też i charakterze oddziaływania. Religia judaistyczna jest ekskluzywna i uznaje za godnych jedynie wyznawców swojej wiary, chrześcijaństwo uznaje wszystkich ludzi za bliźnich i zdolnych do zbawienia.
Tej różnicy nie da się pokonać bez zmiany nastawienia i wszelkie „dialogi” czy spotkania „ekumeniczne” niczego nie wnoszą, nie zmienia to faktu możliwości spotkań i dyskusji ludzi różnych wyznań, ale na płaszczyźnie czysto laickiej.
Niestety zachodzi uzasadniona obawa że celem takich wypowiedzi i spotkań jest chęć przypodobania się możnym tego świata, którzy najchętniej widzieliby kościół katolicki na klęczkach przed złotym cielcem.
Stan zagrożenia jest bardzo wysoki, oceniam że wyższy aniżeli za morderczych ustrojów bolszewizmu i hitleryzmu, gdyż środki którymi teraz wróg się posługuje są znacznie bardziej perfidne, a możliwości oddziaływania znacznie większe.
Przecież doskonale wiemy ze osobnicy którzy biorą udział w nagonce na kościół i chrześcijaństwo w znakomitej większości nie robią tego z przekonania, a jedynie dla kariery i pieniędzy. Fakt „kupowania” sobie ludzi jest miarą podłości jednych i upadku drugich, ale nie jest to nic nowego, tylko że skala tego zjawiska niepomiernie wzrosła.
I to jest przyczyna dla której wymagane jest odrodzenie Kościoła Wojującego.
2 komentarz