Oj Polacy, co z was zostało…
Dwa miesiące temu, wystąpiłem z inicjatywą zmiany nazwy ulicy. Miasto Brzesko w Małopolsce, nic nie robiło sobie z tego, że jedna z jej ulic honoruje tak haniebną oranizację jaką była Armia Ludowa. Zebrałem podpisy meszkańców, oczywiście nie wszystkich lecz część z nich wyraziła chęć zmiany tej nazwy. Bardzo ucieszyli się, że ktoś się w końcu tym taemtaem zainteresował. Reszta z nich była obojętna, a niewiedza niektórych przenikająca.
Sprawa zamknęła się wczoraj – miasto wraz z miaszkańcami nie wyraziło chęci zmiany ulicy Armii Ludowej. Co ciekawe na tej ulicy znajduje się około sześciu miszakń i dwie firmy, co było dodatkowym atutem dla zmiany nazwy, ponieważ nie wiązało się to z masową wymianą dokumentów. Mieszkańcy jednak powiedzieli NIE, tym samym opowiedzieli się za dalszym hołdowaniem zaborcy, gdyż Armia Ludowa narodziła się w gabinetach Stalina.
Nic straconego – podejmę kolejną próbę.
Dwa miesiące temu robiłem wywiad wśród mieszkańców i zbierałem potrzebne podpisy. Co ciekawe, zapytałem jednego z mieszkańców, właściciela firmy zajmującej się sprzedażą części samochodowych czy nie wstyd mu z powodu nazwy tej ulicy, on odpowiedział:- " Tacy(AL) też powinni być honorowani, niech każdy pamięta kim byli!". Poszedłem dalej z pytaniem, sądząc, że mam do czynienia z postacią świadomą, pytając czy Gestapo też należy honorować, właściciel odpowiedział jak wyżej(!?). Szok, ale to u nas chyba norma, ludziom wszystko jedno. Ale rodzi się pytanie: Co z nami się dzieje? Zbrodniarze i kolaboranci dekorują nasze ulice, a pamięć o nich nie ginie, przeciwnie – miasta czczą ich podłą kartę.
Burmistrz miasta Brzeska umył ręce przekierowując sprawę do Starosty brzeskiego, ten do…Komisji Ochrony Środowiska, na której posiedzeniu przedstawiono kwestię zmiany nazwy ulicy. I tak wkoło Macieju, ulica została bez zmian, Bolszewicy zostali w chwale i śmieją się z nas nadal.
Czerwone ma się dobrze, czerwony gwałt na Polakach trwa. My sami jesteśmy temu winni.