Przegrał Janukowycz, Niemcy, Rosja i…PiS
24/05/2012
427 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
Dlaczego pisowcy przegrali?
Za chwilę przyjmiemy rezolucję w sprawie Ukrainy. To niezła rezolucja, bo nie spełniło się marzenie tych, którzy z sytuacji Julii Tymoszenko chcieli uczynić przeszkodę w integracji Kijowa z Unią Europejską. Czyli jest to klęska Niemców, Rosjan, Janukowycza i PiS!
Dlaczego Niemców? Nie od dziś wiadomo, że chętnie zablokowaliby oni raz na zawsze europejskie aspiracje Ukrainy i wraz z Rosją rozgrywaliby sobie spokojnie sytuację nad Dnieprem. To właśnie oni, a także Włosi, najbardziej zacięcie walczyli o prawa człowieka w Kijowie. Zapominając, jak to mają w zwyczaju, o tym, co dzieje się w Rosji (to właśnie grupa europosłów od Berlusconiego rozpostarła na początku debaty wielki transparent domagający się uwolnienia Tymoszenko). Uwięzienie byłej premier miało stać się tym wydarzeniem, dzięki któremu na zawsze będzie można zatrzasnąć unijne drzwi przed Ukraińcami. Tak się jednak nie stało.
Choć w rezolucji niepokoi jeden fragment – "Underlines the critical importance of free, fair and transparent parliamentary elections in Ukraine, which include the rights of the leadership of the opposition to take part, later this year; and of the need to maintain a deep commitment to democratic values and the rule of law also in the period between elections, and to participate as European Parliament in an international election observation mission to observe the next parliamentary elections."("(Parlament Europejski) podkreśla kluczowe znaczenie wolnych, uczciwych i przejrzystych wyborów parlamentarnych na Ukrainie w tym roku, które uwzględnią prawo liderów opozycji do uczestnictwa w nich, oraz konieczność utrzymania głębokiego przywiązania do wartości demokratycznych i rządów prawa także w okresie pomiędzy wyborami oraz podkreśla znaczenie uczestnictwa Parlamentu Europejskiego w międzynarodowej misji obserwacyjnej podczas wyborów parlamentarnych w tym roku"). Fragment ów może być wykorzystywany do tego, by uznać jesienne wybory za nieważne, jeśliby Tymoszenko nie była wówczas na wolności. Nie jest to jasno sformułowane, ale przeciwnicy integracji Kijowa z UE mogą chcieć tak to interpretować. Bowiem w przypadku uznania nadchodzącej elekcji na "not free and not fair" droga Ukrainy za Zachód byłaby na długo zahamowana. Jednak ważne, że z casusu byłej premier nie udało się uczynić przeszkody w zbliżaniu się naszego wschodniego sąsiada do Unii.
Ale porażkę ponieśli też nasi koledzy z PiS (zabawne, że wczoraj ogłosili, iż cała debata odbyła się…na ich wniosek – co za cudna mania wielkości i jakie słodkie kłamstewka: http://wpolityce.pl/depesze/29033-legutko-przedstawiciele-ue-nie-moga-sie-zachowywac-jakby-niewiele-sie-zmienilo-na-ukrainie ) Dlaczego pisowcy przegrali? Bo jako jedyni chcieli wpisania do rezolucji bojkotu ukraińskiej części ME w piłce nożnej. To i tak było cofnięcie się z pierwotnych pozycji, bowiem w swoim pierwszym oświadczeniu Jarosław Kaczyński wzywał do…przeniesienia ukraińskich rozgrywek do jakiegoś innego kraju europejskiego. Wsparcie znalazł tylko u polityków niemieckich (ze szczególnym uwzględnieniem Eriki Steinbach).
W swoich staraniach na forum PE pisowcy chcieli już jedynie wpisania do rezolucji słowa "bojkot". I, jak żartowałem przedwczoraj na twitterze, udało się, bo słowo to się znalazło. Tylko, że w odwrotnym znaczeniu – " whereas Ukraine will host the 2012 European Football Championship together with Poland in June; whereas so far European high level politicians have indicated that they will not attend matches taking place in Ukraine, but have not called for a boycott of the matches of the European Football Championship" ("Mając na uwadze, że Ukraina wraz z Polską będzie gospodarzem Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej w czerwcu 2012 roku; mając na uwadze, że do tej pory europejscy politycy wysokiego szczebla zapowiedzieli, że nie będą uczestniczyć w meczach odbywających się na Ukrainie, ale nie wezwali do bojkotu meczów Mistrzostw Europy").I dalej: " While expressing support for the success of the European Football Championship 2012 in Poland and Ukraine, calls on European politicians, who want to attend Euro 2012 matches in Ukraine (in a private capacity), to make their awareness of the political situation in the country publicly clear and to seek the opportunity of visiting political detainees in the prison; or attend in their private capacity and not as VIPs.)"("(Parlament Europejski) wyrażając poparcie dla sukcesu Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej w 2012 roku w Polsce i na Ukrainie, wzywa polityków europejskich, którzy chcą uczestniczyć w meczach Euro 2012 na Ukrainie (w charakterze prywatnym), aby dawali jasno do zrozumienia, że są świadomi sytuacji politycznej w kraju i aby szukali okazji do odwiedzenia więźniów politycznych; lub aby uczestniczyli w uroczystościach prywatnie, a nie jako VIPy.").
A więc słowo "bojkot" się znalazło, ale nie w takim sensie jak chcieli tego….współorganizatorzy Mistrzostw (swoją drogą – jak musieli na nich patrzeć wszyscy ci, którzy nie za bardzo mogli uwierzyć, że ktoś chce wzywać do bojkotu imprezy, której sam jest współgospodarzem).
Jaki jest bilans tej debaty? Przegrał Janukowycz, który myślał, że może robić, co chce i UE będzie się temu bezsilnie przeglądać. Przegrali Niemcy i Rosjanie, którzy chcieli raz na zawsze zablokować unijne aspiracje Kijowa. Przegrało PiS, które pragnęło zaszkodzić imprezie odbywającej się w ich kraju i choć na chwilę pogrzać się w ciepełku mainstreamu (Niemcy i politycy unijni na końcu ich zostawili z ich śmiesznym żądaniem bojkotu własnej imprezy). Wygrała Tymoszenko, bo jej sprawa nie jest zapomniana i zwiększa się szansa na jej oswobodzenie. Wygrała wreszcie, i to jest najważniejsze, Ukraina, bo kontynuacja obecnego kursu groziłaby jej zejściem ze ścieżki prowadzącej na Zachód. Niezły bilans. Ale najważniejsze przed nami – wybory. Muszą one zakończyć się zwycięstwem demokracji. A to, kto w nich okaże się lepszy, czy ludzie Janukowycza, czy zjednoczona opozycja, ma naprawdę mniejsze znaczenie.