Przedwyborcze jednoczenie prawicy
13/06/2011
558 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
Może doczekamy się wspólnej listy UPRu popierającego JK-M i UPRu nie popierającego JK-M, PR, PJN, posła Libickiego, bpa Pieronka, Tygodnika Powszechnego, tandemu prof. Wielomski – gen. Jaruzelski.
Jak przed każdymi wyborami w Polsce małe partie, partyjki, grupki, a nawet pojedynczy ludzie zabierają się za jednoczenie prawicy, aby „zdobyć co najmniej jedną trzecią głosów”, a przynajmniej zostać trzecią siłą polityczną w Polsce. Efekt trójkowy jest taki że ugrupowanie takie nie przekracza 3% głosów. Pierwsza taka próba miała miejsce w wyborach 1997 r. wtedy to pan Janusz Korwin-Mikke w czasie prawyborów w Wieruszowie powiedział znamienne zdanie, że „pierwszy raz w Polsce prawica występuje zjednoczona.” Pamiętam bo byłem wtedy tam a chodziło o ugrupowanie Unia Prawicy Rzeczypospolitej powstałego na bazie Unii Polityki Realnej i małych partyjek, których członkowie liczyli nie wiadomo na co. We wspomnianych prawyborach Komitet zdobył niecałe 5%, a w wyborach o połowę mniej. W późniejszym okresie było wiele prób jednoczenia prawicy jak np. w 2007 r. Kiedy to Liga Polskich Rodzin po nieudanym aliansie z Samoobroną dogadała się z Prawicą Rzeczypospolitej Marka Jurka i UPR. Efekt tego był taki że wielu ówczesnych posłów, którzy startowali z list komitetu wyborczego Liga Prawicy Rzeczypospolitej po wyborach przestało być posłami. Dwa lata później podobną próbę próbowano podjąć wokół partii „Libertas”, kiedy to jeden z prawicowych publicystów nawet orzekł że partia ta może w eurowyborach 2009 r. zdobyć nawet 1/3 głosów! Ale tego wyniku chyba przerazili się widać bo wielu zaproszonych uciekło z Libertas na inne listy.
W tym roku też mamy taką sytuację. Najpierw miał miejsce kongres zjednoczeniowy prawicy. Wczesną wiosną partia Wolność i Praworządność i część UPR popierająca Janusza Korwin-Mikkego zjednoczyły się i utworzyły Kongres Nowej Prawicy. To pierwsze zjednoczenie prawicy przed jesiennymi wyborami. Na tym Kongresie pojawiło się sporo zaproszonych gości m.in. prof. Adam Wielomski, który przedstawił się jako przeciwnik demokracji. Nie powiedział wtedy dlaczego. Może Jego usilne sympatie dla „ostatniego dyktatora” gen. Jaruzelskiego mogą to wytłumaczyć, chociaż w swojej wypowiedzi na Kongresie powoływał się na kodeks Napoleona.
11 czerwca ogłoszono że UPR (chyba ta, która nie popiera JK-M) wchodzi w sojusz wyborczy z Prawicą Rzeczypospolitej Marka Jurka pod nazwą „najprawdopodobniej Komitet Wyborczy Prawicy”. Wyrażono też gotowość wspólnego startu z PJN „po odejściu Joanny Kluzik-Rostkowskiej.” Tymczasem w Gdańsku w niedzielę 12.06 prezes PJN Paweł Kowal wzywał że u nich jest sporo miejsca na listach wyborczych. Cóż się dziwić PJN po odejściu pani Joanny nie poniósł ogromnych strat personalnych. Wraz z nią odszedł tylko poseł Jan Filip Libicki, który stwierdził że teraz PJN będzie próbował się zjednoczyć z PiSem i dlatego on nie chce być w takiej partii. No cóż, uszanujmy wybór Pana Posła. Z gratulacjami dla posła Libickiego podążył wspomniany wyżej prof. Wielomski pisząc w otwartym liście:
„Ani mnie, ani Ciebie Filipie podobna kapitulacja i powrót na klęczkach do PiS nie interesuje. Byłem pewien, że nie zaakceptujesz tej kapitulacji, lecz będziesz w górę wznosił sztandar katolickiej Kontrrewolucji, (…)”
A można by spytać jakie barwy ma sztandar „katolickiej Kontrrewolucji”, który dźwiga poseł J.F. Libicki w rozumieniu prof. Wielomskiego? Może jest to nękanie wielomilionowej rzeczy słuchaczy Radia Maryja, sojusz z biskupem Pieronkiem, Tygodnikiem Powszechnych i publicystyka na łamach Gazety Wyborczej? Bo takie są ostatnie działania poznańskiego posła. A na jednym z forów internetowych przeczytałem że ktoś z Prawicy Rzeczypospolitej zaprasza posła Libickiego. Przyznam, że nie wyobrażam sobie Go w PO, ale w PR tak.
Do wyborów pozostało około czterech miesięcy, a prawica w powyższym rozumieniu jeszcze się dogaduje. Może doczekamy się wspólnej listy UPRu popierającego JK-M i UPRu nie popierającego JK-M, PR, PJN, posła Libickiego, bpa Pieronka, Tygodnika Powszechnego, tandemu prof. Wielomski – gen. Jaruzelski. I nie należy się z tego śmiać, bo gen. Jaruzelski z pewnością nie kandydowałby, ale gdyby wezwał swoich zwolenników do głosowania na listę lub konkretne osoby z tej listy to mógłby to być dobry wynik. Gen. Jaruzelski ma swoich zwolenników, chociaż oni nie chodzą na wybory. Bo po co? „Im za komuny było dobrze!”
W podsumowaniu to trzeba napisać że wyżej wspomniane środowiska polityczne w ostatnich latach straciły swój impet, ale i elektorat i nie mają pomysłu co z sobą zrobić. Ale chyba nie wiedzą że suma zer nie daje pięciu procent?