Prywatyzacja szpitali nastąpiła tylnymi drzwiami
17/04/2011
356 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
Gdzieś w tle szumu medialnego nad różnego rodzaju głupstwami, PO metodycznie i skutecznie postawiło Gminy pod ścianą w taki sposób, że doprowadzi to do prywatyzacji wiekszości szpitali.
Mało kto to zauważył, bo informacja pojawiła się gdzieś pośrodku żółtych stron prawniczych w sobotnio-niedzielnej Rzeczpospolitej (16.04.11), że Platforma Obywatelska właśnie przeforsowała prywatyzację szpitali.
Sejm przegłosował 15 kwietnia 2011 r. większość poprawek, które Senat zgłosił do ustawy o działalności leczniczej. Posłowie doprecyzowali przepisy regulujące kwestię przekształceń szpitali w spółki.
Czyli, pozamiatane, teraz już tylko usłużny Prezydent Komorowski podpisze i jedziemy…
Zgodnie z nowymi przepisami samorządy prowadzące zadłużone szpitale będą zobowiązane pokryć ich ujemny wynik finansowy w ciągu trzech miesięcy od upływu terminu zatwierdzenia sprawozdania finansowego. Jeśli nie wywiążą się z tego obowiązku – w ciągu roku będą zmuszone zmienić formę organizacyjno-prawną szpitala, czyli przekształcić zakład opieki zdrowotnej w spółkę kapitałową, jednostkę budżetową albo ostatecznie zlikwidować go. Samorządy, które zdecydują się na taki krok, skorzystają z umorzenia zobowiązań publicznoprawnych i będą mogły liczyć na dotacje z budżetu państwa.
Czyli: Gminy będą musiały przekształcić placówkę albo spłacić jej zadłużenie. To narzucenie kierunku tylko w jedną stronę. Po co Gmina, która nawet do tej pory wprowadzała plan naprawczy szpitala, zarządzając tym czasem jego długiem, dalej ma to robić? Trzeba szpital sprywatyzować i pozamiatane. A przy tym ile synekur w radach nadzorczych i ciepłych posadek typu „aby do wiosny”.
Ustawa jednak idzie jeszcze dalej. Ustawa o działalności leczniczej wskazuje bowiem, że wszystkie powstające lecznice muszą mieć formę spółek. Samorządy nie powołają więc już samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej, które powszechnie teraz funkcjonują.
Dzieło się dokonało. Ciekawe tylko, ile szpitali zdąży się sprywatyzować na tej podstawie jeszcze przed wyborami i zapewnić miękkie lądowanie na wysokich fotelach. Tak na wszelki wypadek, jakby Tusk jednak przegrał.
Ach ta posłanka Sawicka, fantazjowała, fantazjowała i wyfantazjowała. A jaka ciiiisza w mediach nad trupem publicznej służby zdrowia… Grobowa.