Prowokacja w Houla?
04/06/2012
433 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
Coraz więcej przesłanek wskazuje na to, że masakra w Houla mogła być prowokacją najemników przeciwko rządowi Syrii. Opinia b.oficera wywiadu brytyjskiego.
Masakra, jakiej dokonano w piątek 25 maja w syryjskim miasteczku Houla została natychmiast przypisana przez zachodnie media prorządowym bojówkom tzw. szabihów. Miałby to być odwet za atak z zasadzki, jakiego poprzedniego dnia dokonali bojówkarze antyrządowi z tzw. Armii Wolnej Syrii, mordując załogę wojskowego posterunku w najbliższym sąsiedztwie. Houla została najpierw ostrzelana około godziny 15:00 z moździerzy ze wzgórza, na którym krótko wcześniej stała armia syryjska, a kilka godzin później, krótko przed zachodem słońca do przysiółka Taldou wtargnęli uzbrojeni mężczyźni, przeważnie w cywilu, i idąc od domu do domu wymordowali wszystkich nie zostawiając żywej duszy. Obserwatorzy ONZ którzy przybyli na miejsce następnego dnia po południu naliczyli 108 ciał zamordowanych, w tym 49 dzieci (32 poniżej 10 lat) i 39 kobiet, i potwierdzili, m.in. na podstawie zeznań niektórych mieszkańców Houli, że masakra była dziełem bojówki Szabbija. Rupert Colville, Wysoki Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka stwierdził, że tylko kilkanaście osób zginęło wskutek ostrzału artyleryjskiego, a ogromna większość została zamordowana z zimną krwią w okrutny sposób i z bezpośredniej odległości.
Ponieważ jednak wiele rzeczy pozostaje niejasnych, misja ONZ wszczęła na miejscu oficjalne śledztwo w tej sprawie. Masakra wywołała reakcje zgrozy na Zachodzie i natychmiastowe potępienie rządu Baszira Asada: USA, Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Włochy, Kanada i Australia nakazały ambasadorom Syrii opuścić ich kraje, trwa nacisk na Radę Bezpieczeństwa ONZ aby zaakceptowała zbrojną interwencję w Syrii, gdzie od marca 2011 w wojnie domowej zginęło już ok. 12.000 osób. Jednak rosyjski MSZ Siergiej Ławrow wyraża sprzeciw wobec interwencji, wskazując na to, że przesłanki nie sa jednoznaczne, śledztwo jeszcze trwa, a masakra nosi znamiona wyrachowanej i okrutnej prowokacji obliczonej na reakcje zachodnich mediów i jest wymierzona w reżim prezydenta Asada. Rosyjskie i chińskie media bez ogródek spekulują o tym, że NATO, które finansuje rebeliantów i nasyła najemników, chce szybkiej rozprawy z Syrią jeszcze tego lata po to, by mieć wolne ręce do wojny z osaczonym ze wszystkich stron Iranem, kiedy już rozstrzygną się wybory prezydenckie w USA.
Duża część naocznych świadków z Houli od początku wskazuje bowiem na innych sprawców – na bojówki najemników z Armii Wolnej Syrii, którym wcześniej nie udało się skłonić w większości szyickich mieszkańców Taldou, aby włączyli się do walki przeciw reżimowi Asada. To samo twierdzi rząd w Damaszku. W tym kontekście bardzo ciekawa jest opinia Alastaira Crooke’a, emerytowanego oficera wywiadu brytyjskiego, eksperta ds. islamskiego terroryzmu, który jeszcze niedawno służył na Bliskim Wschodzie i nadal mieszka w Bejrucie, wyrażona w wywiadzie dla rosyjskiej telewizji RT, którą tu przytaczam:
Crooke mówi tak: “Ten typ okrutnego zabijania bezbronnych ofiar – ucinanie głów, podrzynanie gardeł (także dzieciom), masakrowanie ciał itp. jest charakterystyczny nie dla Lewantu tj. nie dla Syrii albo Libanu, ale raczej znany z prowincji Anbar w Iraku, skąd rekrutuje się część najemników dla Armii Wolnej Syrii. (…) To nie byli rozwścieczeni żołnierze. Oni zabijają strzelając i nie odkładają broni szturmowej, aby sięgnąć po rewolwery i noże. To bojówka rezunów. Znamy to z Wietnamu, z Iraku, z Afganistanu”. Wg. brytyjskiego eksperta to nie była zemsta rozdrażnionych żołnierzy, tylko wyrachowana prowokacja na użytek Rady Bezpieczeństwa ONZ, aby w ten sposób ściągnąć do Syrii obcą interwencję wojskową według scenariusza zrealizowanego w Libii. Crooke nie wierzy jednak, aby ataku dokonała al-Kaida w sensie ścisłym. Uważa, że masakra ma swoje taktyczne i ideologiczne korzenie w Iraku. „Myślę, że tej masakry dokonała bojówka zbliżona do Musaba Zarqawiego, który wszczął w Iraku totalną wojnę przeciw szyitom. Zarqawi nadał swej formacji fanatycznie antyszyicki i antyirański charakter. W jego oddziałach służyło wielu sunnickich bigotów z okolic Homs i Hama w Syrii, którzy teraz powrócili do domów (…) Owszem, mówimy tu o grupach typu al-Kaidy, które są ekstremalną mniejszością w opozycji do rządu w Damaszku, ale to one nadają ton wojnie i narzucają jej styl. To oni dokonują ataków bombowych, podkładanych w samochodach w Damaszku i w Aleppo”.
Wielu obserwatorów wskazuje na to, że właśnie wojna w Iraku posłużyła służbom specjalnym USA w rozbudzeniu silnego konfliktu pomiędzy szyitami a sunnitami, który przedtem miał raczej symboliczne znaczenie. Konflikt ten sprzyja bowiem nie tylko lepszej kontroli świata muzułmańskiego, ale również jest warunkiem udanej przyszłej wojny z Iranem jako ostoją szyickiej odmiany islamu – ma gwarantować, że inni muzułmanie, a zwłaszcza Arabowie nie staną w obronie Iranu. Z perspektywy Izraela ma też posłużyć w zwalczaniu libańskiego i szyickiego Hezbollahu, który już raz wygrał militarnie starcie z rzekomo niepokonaną armią Izraela w czasie 34-dniowej wojny 2006 roku, nazywanej przez Arabów „wojną lipcową” (حرب تموز, ḤarbTammuz) a przez Żydów Drugą Wojną Libańską (milhemet levanun ha-szenija). Część problemu w Syrii polega na tym, że nawet jeśli reżim Asada nie jest tam powszechnie lubiany, to przez prawie wszystkie mniejszości w tym wieloetnicznym kraju – chrześcijan, szyitów, alawitów, Kurdów, Druzów itp. – jest on uważany za jedyną gwarancje ich bezpieczeństwa przed dyktaturą fanatycznych grup islamu sunnickiego, które tworzą trzon popieranej przez Zachód opozycji – Armii Wolnej Syrii.
Odpowiadając na pytanie o zewnętrzne poparcie dla antyrządowych rebeliantów jakie płynie do Syrii poprzez Liban Crooke ocenił je jako znaczące. Wskazał na tradycyjne więzi łączące libański port Trypolis, opanowany obecnie przez sunnickie grupy fanatycznych salafistów, a syryjskim miastem Homs, które jest ośrodkiem rebelii przeciw Asadowi. Crooke wskazał na wielki transport najnowszej i najbardziej wymyślnej broni wartości 40 milionów $ jaki został sfinansowany z Zachodu i przysłany do Trypolisu w ubiegłym tygodniu. Jego zdaniem to zapowiada dalekosiężne plany wojenne i działania przeciwko rządowi w Damaszku. „To bardzo poważny transport, bardzo nowoczesny sprzęt łączności i bardzo wyrafinowana broń”- powiedział.
Nie ma wątpliwości, że celem podżeganej, finansowanej i wspomaganej z zewnątrz wojny jest tzw. zmiana reżimu, czyli obalenie Asada i pogrążenie Syrii w zamęcie totalnej wojny domowej wszystkich ze wszystkimi. Z tego ucieszy się Izrael i to pozwoli lepiej osamotnić i osaczyć Iran. A to, że syryjscy alawici, szyici i chrześcijanie (w większości prawosławni) podzielą wtedy los mieszkańców Houli, na razie Zachodowi nie przeszkadza. Ważniejsze są bliższe i większe cele polityczne.
Bogusław Jeznach