Prawdopodobne przyczyny zachowania Policji.
Analizując na spokojnie filmy z Marszu Niepodległości umieszczone w Internecie oraz narrację z przebiegu tego Marszu pokazaną w telewizjach stwierdzam, że prowokacja rządzących tym krajem ludzi w sprawie dotyczącej zakazu publicznego manifestowania przywiązania do Polski i polskości oraz ośmieszenia patriotów nie do końca udała się. Powodem była ilość ludzi jaka przyszła na Marsz Niepodległości. Wstęp
Do analizy zachowania Policji oraz mediów relacjonujących przebieg Marszu w dużej mierze przyczyniło się wcześniejsze zachowanie Policji w sprawie Krzyża na Krakowskim Przedmieściu oraz lansowanie przez media skrajnie antynarodowego ugrupowania RPP.
Dowody
Jak część z Was czytających ten wpis pamięta zachowanie mediów podczas spontanicznej manifestacji patriotyzmu oraz przywiązania do religii rzymskokatolickiej była w mediach przedstawiana jako „obskurność”, „oszołomstwo”, „fanatyzm” i wiele innych określeń o znaczeniu wyraźnie pejoratywnym. Policja w tamtym czasie pozwalała na bicie starszych ludzi przez pijaną tłuszczę, na ich opluwanie, szydzenie z nich, sikanie do zniczy. Służby powołane do tego aby chronić obywateli były co najmniej bierne.
Przejdźmy jednak do spraw związanych z dniem 11.11.2011r.
Od wielu już dni wiadomo było że organizacje lewicowe zaprosiły Antifę, czyli organizację uważaną przez władze Niemiec za terrorystyczna i odwołującą się do przemocy. A jak w tej sytuacji zachowują się organy państwowe? Po prostu te informacje ignorują. Ciekawe jak zachowałyby się gdyby to organizatorzy Marszu Niepodległości zaprosili na pochód jakąkolwiek grupę ludzi uważaną w danym państwie za organizację terrorystyczną lub kibice zaprosili na „spotkanie między meczowe” grupę kibiców np. z Anglii, mających zakazy stadionowe?
Na kilku filmach widać dokładnie jak reaguje Policja na czynną napaść Niemców na Nowym Świecie na ludzi idących z flagami lub mających na sobie strój żołnierza polskiego z czasów napoleońskich. Po prostu stoi i się przygląda.
Bardzo wymowny jest wywiad z Polakiem z Anglii który przyjechał specjalnie na Marsz Niepodległości (patrz: Gazeta Polska Codziennie nr 55 z 14.11.2011r.). Przejdźmy do tzw. Kolorowej Niepodległej.
Najlepiej obrazuje to film
Dwa oblicza tej manifestacji. Jedna dla przeciętnego Kowalskiego przed telewizorem i druga prawdziwa.
Plac Konstytucji
Jakże odmienne zachowanie Policji. Gdy ludzie stoją spokojnie słychać głos o „użyciu środków przymusu bezpośredniego”. W tle widać małą grupę awanturującą się, w której większość stanowią słynne „białe kominiarki”.
Dla wielu młodych, którzy nie pamiętają lat 80-tych przypomnę, że tamtych latach taka grupa błyskawicznie zostałaby odizolowana od reszty tłumu przez ZOMO i spacyfikowana. Warunek takiej pacyfikacji był i jest jeden – przyzwolenie reszty manifestantów na dokonanie takiego manewru, czyli po prostu bierność. Ten czynnik Policja miała i go nie wykorzystała. Czy na pewno przez przypadek? Nie wierzę w takie przypadki, biorąc choćby pod uwagę zdjęcie umieszone u Chłodnego Żółwia (tutaj: http://www.niepoprawni.pl/blog/94/ustawki-we-warszawie-fotograf-i-profesjonalisci).
Znowu „białe kominiarki” w roli głównej.
O samych aktach przemocy stosowanych przez Policję wobec zwykłych ludzi
Wiele takich filmów można znaleźć na YouTube, Wykop.pl i wielu innych portalach.
Media w tym czasie relacjonują o bijatykach z Policją. Słuchając tego można by dojść do wniosku że to wybuch powstania lub przynajmniej mamy „Londyn nocą w dzielnicach slumsowych”.
Wnioski
Policja od początku była ustawiona na rozbicie Marszu Niepodległości przy użyciu prowokatorów, których zadaniem było wywołanie burd. To jednak nie Policja wydaje rozkazy jak ma się zachowywać a jej zwierzchnicy. Niestety dla Nich, na Marsz przyszło kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Tego się nie spodziewali.
I tylko dlatego przesunięto akcent w wypowiedziach oficjalnych władz Państwa z „prawicowców”, „nacjonalistów” na „pseudokibiców”, „chuliganów”.Po prostu zbyt dużo osób widziało na własne oczy że to zwykli ludzie którzy przyszli zamanifestować swój patriotyzm, a zadymiarzami są grupki prowokatorów.
Tego nie dałoby się już ukryć, gdyby zachować pierwotnie przygotowaną narrację. Media niestety nie nadążyły za zmiennymi (ilość osób) i narracja pozostała (przynajmniej w początkowej fazie) zgodna z przygotowanym scenariuszem.
PS. Możliwe że po prostu jestem zbyt przewrażliwiony i zbyt mało ufam władzy, ale już tak mam (pozostałość po latach 80-tych).
Jestem zarzadca nieruchomosci. Pisuje od czasu do czasu komentujac to co widze i jak widze.