Bez kategorii
Like

Proszę, nie odwołujmy rządu!

18/05/2012
466 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
no-cover

Piszę ‘Podanie’ z prośbą do „Wkurzonych” do granic wytrzymałości. Do tych, którzy organizują różne protesty i szukają jednego spoiwa dla rozładowania swojego słusznego gniewu.

0


 Piszę ‘Podanie’ z prośbą do „Wkurzonych” do granic wytrzymałości. Do tych, którzy organizują różne protesty i szukają jednego spoiwa dla rozładowania swojego słusznego gniewu.   Piszę te słowa z nieustającą tęsknotą do normalności.

Nie odwołujmy rządu. Odwołajmy partie.  Jak to zrobimy, reszta będzie ‘bułką z masłem’.

Co w miejsce partii? Ano, np. „ Obywatelskie projekty do spraw … takich to a takich”. Ten temat rozwinę w dalszej części mojego podania, którą opublikuję, kiedy ta opublikowana znajdzie zrozumienie.

Prośbę o odwołanie partii motywuję tym, że:

 

Po pierwsze, partie, jako takie, są głównym powodem do podziałów w naszym Narodzie. To partie stworzyły taką sytuację, że połowa Narodu ma te wszystkie partie w nosie i nie jest zainteresowana udziałem w życiu społecznym.

Nasz Naród nie jest aż tak kłótliwy, jakby wynikało to z sondaży oraz komentarzy na różnych forach internetowych, w prasie, czy w otwartych pasmach programów radiowych i telewizyjnych. Jeśli pojawiają się jakieś głupie i niczego niewnoszące do funkcjonowania naszego państwa kłótnie, to generują je tylko partie, jako takie.  

 

Po drugie, to partiom wydaje się, że mogą określać system wartości, na którym zbudują system funkcjonowania państwa. Wyznaczając przeciwstawne systemy wartości z góry skazują nas na konfrontację. Wtedy wkracza marketing polityczny ze swoimi sztuczkami (i autorytetami), żeby nas sobie poustawiać po obu stronach liny do przeciągania jej, na właśnie ich stronę.

W tym, co cztery lata trwającym chocholim tańcu przy linie, wrzuca się społeczeństwu, co raz to ‘modniejsze’ tematy, dopingujące do silniejszego trzymania ‘właściwej’ strony liny. Jak już lina przeważy o jeden głos (mięsień), to po miesiącu, dwóch; po roku, dwóch, (jak co roku od bardzo wielu lat), mówią nam, ‘no tym razem nam nie wyszło, ale napnijcie mięśnie jeszcze raz, to wtedy pokażemy’? Uff.

Zaputani w naszą indywidualną potrzebę, którą obiecuje spełnić partia, wcale nie myślimy o wartościach, które ta partia ma niby na sztandarach. Wtedy ta partia wydaje się nam bliższa, która spełnia nasze indywidualne potrzeby. Zmierzył to Palikot, zamawiając serię badań nad ‘naszymi modnymi’ potrzebami.  

Z wartościami to jest tak, że kształtują się one przez wieki i ostają się nam te, które potwierdza doświadczenie wielu pokoleń, stając się wartościami uniwersalnymi. Nie pomogą sztuczki kuglarskie, żeby udawać, że to partia, jako taka, poprzez swoje creda i wynikające z nich pomysły na system funkcjonowania państwa, zmieni pamięć pokoleń.

Więc mamy taką sytuację, że partie wmawiają nam swoje, a my (ta cicha połowa) wiemy swoje. Oni cieszą się z 15%, z 20%, z 30%, jednak to wciąż tylko 15, 20, 30 z tych ‘głosujących’50%.  Nie mają zgody na całość tego, co myśli Naród.

Głowę daję, że wśród tych, którzy dali się, jak te baranki podprowadzić do głosowania za partiami, byłoby, o ( co najmniej) połowę mniej gdyby mieli do wyboru: czy głosować na partię, czy głosować na sprawy, problemy do rozwiązania.

 

Po trzecie, argumentem w mojej prośbie jest to, że do partii zapisują się częściej ludzie, którzy na niczym się nie znają, a wyszczekani są jak nie wiem, co ( taki np. poseł Olszewski z PO), lub znają się na czymś, np. na muszkach owocówkach, a przewodzą w obradach Sejmu lub przewodzą komisjom w sprawach wojskowych. Mamy też specjalistów w dziedzinach (np. medycyna), którym myli się misja ich zawodu z tym, czego wymaga partia. Do partii może zapisać się każdy, któremu często w jego podstawowej specjalizacji nie wyszło, (bo gdyby wyszło, to nie zamieniałby tego fotela, na fotel posła), a uważa się za kompetentnego, żeby (sobie) zrobić dobrze. Paranoja niekompetencji, którą w tym zakresie stwarza system partyjny jest udziałem każdej partii.

Wkurzeni, do których adresuję moją prośbę mogą tu sypnąć jak z rękawa nazwiskami posłów z każdej partii i adresy komisji sejmowych, czy stanowisk ministerialnych, które potwierdzą ten mój argument.

Nie jestem tak całkiem niesprawiedliwa dla ludzi naprawdę kompetentnych w swoich dziedzinach. Coś tam (suma wartości?) sprawia, że zapisują się to tej, a nie innej partii, żeby zamienić na dobro ogólne, swoje indywidualne predyspozycje, ludzie naprawdę wartościowi przez swoją wiedzę  i kompetencje. Też ich widzę. Ot, taki np..http://merytorycznie.nowyekran.pl/

System partyjny polega na tym, że jak polubię, pokocham (platonicznie) jednego, lub drugiego (trzeciego, dziesiątego) front mena, (jak mnie namówią, że z nimi przeprowadzę swoje reformy , czyli naprawę istniejącego stanu rzeczy); że z nimi nie stracę; że z nimi będzie mi łatwiej w życiu; że rządzący mają rację itp. podobne powody to zapisuję się do partii i wtedy muszę grać na tę samą nutę, w którą gra ta właśnie partia. Sprawa, problem do rozwiązania dla ogółu, podporządkowana jest wtedy „wizerunkowi” partii. Nie sprawie.

Kiedy muzyka (grana przez lidera partii), co najmniej skrzeczy w moim uchu, to w zależności od mojej wrażliwości, albo udaję, że jej nie słyszę i ślepo brnę w te fałszywe tony, albo zaczynam grać swoją melodię. Wtedy jesteśmy świadkami rozłamów w partiach, 'głęboko’ rozpatrywanych przez ‘zatroskane’ media. Wcale a wcale nie zajmujemy się wtedy sprawami.   Zajmujemy się duperelami, a przekręty i bezsilność na nie, płyną sobie swoim torem.

 

Wymieniłam tylko trzy powody do tego, żeby zmienić system partyjny, na kompetencyjny. Może to za mało? Może „Wkurzeni” potrzebują więcej? Pomożecie?

Pomożecie, żeby protestować przeciwko temu, co robią z nami partie?

CDN, jeśli będzie taka potrzeba 😉

0

InaMina

"„ojciec, Ty mi nie mów jak mam robic, Ty rób, jak mówisz"

97 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758