Poświęciłem temu materiałowi kilka osobnych postów, w kilku innych poświęciłem mu obszerniejsze fragmenty, pisałem w wielu komentarzach.
Teraz jednak, jak i już w ostatnim poście na ten temat nie wdając się w kwestie co rzeczywiście dzieje się na filmie chcę napisać o jednej rzeczy podstawowej, tak „banalnym” spostrzeżeniu że aż szokujące jest że nikt tego do tej pory tak nie ujął.
Pamiętacie Państwo jak w pewnym czasie pojawił się temat badania formy psychicznej załogi samolotu, badania ich głosu przez specjalistów, porównywania z głosem nagranym wcześniej i stwierdzania na tej podstawie czy byli w stresie ,czy nie, itp. Zostawmy na boku hucpiarstwo tej sytuacji (która zresztą „oczywiście” nie została zakończona) bo nie o tym chcę pisać.
Przy okazji tego niesławnego zdarzenia dowiedzieliśmy się rzeczy też właściwie dość oczywistej że państwo polskie posiada nagrania głosu tak ważnych pilotów. Podobnie niewątpliwie jest w przypadku borowców pilnujących najważniejszych osób w Państwie, w tym borowców z samolotu czyli Tu 154. Nagrania ich głosu są w posiadaniu odpowiednich instytucji. Jeśli chodzi o inne osoby z Delegacji to ze względu na to że występowały one wielokrotnie publicznie i w różnych okresach swojego życia ilość materiału głosowego z ich udziałem jest duża i dalece wystarczająca.
Do czego jednak jest wystarczająca ilość nagrań głosu osób publicznych z Delegacji, oraz potrzebna ilość załogi i borowców z samolotu? Do identyfikacji głosowej. Do identyfikacji głosowej z czym? Ano własnie z filmem „1.24”, a konkretnie z jednym jego fragmentem. W tymże fragmencie mężczyzna mówi „ Patrz mu w oczy!”, „Uspokój się”.
Zatem banalnie prosta rzecz , ale jak wszystkie banalnie proste rzeczy w tzw. smoleńskim śledztwie niewykonana. Nie wińmy jednak tylko brzydkich Tusków i jego ludzi oraz brzydkich Rosjan.
Identyfikację głosową mężczyzny mówiącego po polsku „Patrz mu w oczy!”, „ uspokój się!” mamy zawężoną na samym początku zresztą do mniej niż 96 osób z wiadomego powodu : mężczyzna. Oczywiście jednak nawet i kilkaset osób nie byłoby wielkim problemem. Gdyby ilość pasażerów była kilkakrotnie większa, a samolotów oficjalnie na przykład cztery i wszystkie z ważnymi pasażerami taka identyfikacja przy dobrych chęciach i należytej pracy powinna trwać tydzień.
Pomyślałem o tym przy okazji refleksji nad moimi uwagami m.in. w lutowym poście „Reguły gry” w którym pisałem m.in. że przecież rodziny członków Delegacji, załogi i borowców mogą z łatwością zidentyfikować ów głos, lub też nie i wtedy będziemy wiedzieli czy mówił to ktoś z samolotu,czy też nie. Na to jakas wrażliwa kobieta napisała mi że dawać to do słuchania i identyfikowania rodzinom to okrucieństwo. Czy z powodu takiego podejścia należałoby zostawić kwestię identyfikacji głosu przez rodziny. Oczywiście nie. Jednakże, nie ma takiej potrzeby. Wystarczy to, co wyżej napisałem i nie trzeba nawet fatygować rodzin.
Zresztą te mniej niż 96 osób ( wyłączamy jak się napisało wyżej: kobiety) jeszcze ulegnie zawężeniu, bowiem głos mężczyzny jest głosem człowieka młodego, na oko 30 – paroletniego ( o czym zresztą też pisałem przy innych okazjach) i zdaje się z przeszkoleniem wojskowym co by zawężało mówiacego do grona załogi, bądź borowców z samolotu.
Proste? Proste?
A jednak o to chodzi by się rozmywało w mgle. W czasie pamiętnego przesłuchania Tuska przed zespołem parlamentarnym na początku tego roku poseł Artur Górski przypomina o strzałach w filmie. Donald Tusk na to zwiesza głowę. No, tak strzały, coś jest na rzeczy. Ta część społeczeństwa podejrzewająca zamach upewnia się że coś jest na rzeczy, bo przecież strzały.. Upewnia się też, że patrioci w elitach politycznych naszego kraju martwią się. Strzały.
Dlaczego to Antoni Macierewicz badający „katastrofę smolenską” nie wystąpił o identyfikację głosową i rozpoznanie jako osobę z samolotu Tu -154, lub nawet borowca z ochrony spoza samolotu bądź stwierdzenie, że nie jest to żadna z tych osób. Dlaczego?
Prowadzi takie śledztwo i nie zrobi takiej podstawowej sprawy. A może na to nie wpadł? Coś takiego? Czy ja jestem taki mądry czy Macierewicz taki głupi? Nie, ja nie jestem aż taki mądry żebym wymyślił coś na co Macierewicz nie mógłby wpaść, tym bardziej że ma doradców.
I tak cały czas ci ze społeczeństwa którzy jeszcze pamietaja o tym filmie z drżeniem i zgrozą uruchamiają, bądź powściągają swoją wyobraźnię.
Antoni Macierewicz mówi coraz wyraźniej o rosyjskim zamachu, sugeruje działania służb rosyjskich w USA i to bardzo potężne, a nie chciał zrobić tak podstawowej sprawy jaką jest identyfikacja głosu mówiącego :”Patrz mu w oczy! „ Uspokój się!”. Mielibyśmy jasność, w tą albo tą stronę. Zamach, no tak, ale jakie dowody. No, nie mamy ,ale patriotyczni Polacy i nie tylko czują że Rosjanie dokonali zamachu. No i tak Antoni Macierewicz bada zamach nie szukajac dowodów konkretnych. Szuka, ktoś się oburzy. No to proszę. Rozpoznany głos jako członka załogi, lub borowca z samolotu. Dobijanie rannych ocalałych po „katastrofie” będzie wtedy dość oczywiste. (Bądź też wykluczenie). Trudno przecież aby ktoś z załogi czy ochrona prezydenta odstawiała jakiś teatr. Ale nie. W tą stronę nie idziemy. W stronę konkretu. Mógłby chociaż Macierewicz powiedzieć: „Proszę Państwa to będzie istotna przesłanka, dowód.” Ale nie. Nie idziemy tą drogą. No i niby coś się działo, ale tego główny wyjaśniający dla patriotycznej opinii publicznej nie próbuje w prosty sposób wyjaśnić.
A jakby się tak okazało że głos nie należy ani do nikogo z samolotu ani do żadnego nawet z borowców spoza samolotu, to co? Tą drogą nie idziemy. Bo tak jest nieokreślona groza, jest zdyscyplinowane patriotyczne społeczeństwo i można jeszcze długo wyjaśniać? Czy to się nie nazywa manipulacja?
Jednego chyba nie zechcę odmówić póki co Antoniemu Macierewiczowi. Że jest dobrym psychologiem. Albo jest dobrze wyszkolony.