Dzisiejsza prokuratura funkcjonuje na takich zasadach, jakie wymyśliła sobie Platforma Obywatelska w 2009 roku. Miało być wspaniale. Miała grać muzyka, wybrańcy mieli jeść ośmiorniczki zapijane zimną vodeczką, miały być bale erotyczne. Jednym słowem miała być Zielona Wyspa z wszystkimi uciechami życia dla racjonalnych.
Już od pierwszych chwil urzędowania PG Seremet wpadł w tarapaty związane z największą sprawą w historii Polski, tj. ze zdarzeniem zwanym katastrofą smoleńską. Pomijając wszelkie szczegóły innych spraw, Platforma Obywatelska zorganizowała w Polsce system godny Sodomy i Gomory. W Systemie jest problem, a nie w szczegółach. Jeśli na czele tego Systemu stał człowiek, który uważał polskość za nienormalność, to nie ma czemu się dziwić, że tak jest stanowione prawo ,,nienormalnie”. Dotyczy to wszelkich aktów prawnych ustanowionych przez Platformę Obywatelską. O szefie CBA Wojtuniku nie wspomnę, który wymieniając w rozmowie z Bieńkowską problemy związane z korupcją, prawdopodobnie przyciął sobie język wypowiadając słowa ,,rozwiązania systemowe”.
Platformiana buta, pogarda i totalny brak szacunku dla radykalnych rozwiązań, bo przecież w Sodomie i Gomorze nie może być inaczej, doprowadziły do absurdu wszystko. Platforma potyka się już o własne nogi, czego najlepszym wyrazem jest opinia prokuratorów wstawiających się za PG Seremetem:
Związek Zawodowy Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP stanowczo przeciwstawia się próbom nieuprawnionego wiązania zarówno Prokuratora Generalnego jak i całej prokuratury z „przeciekiem” w tzw. „aferze taśmowej.” W szczególności protestujemy przeciwko stawianiu Andrzeja Seremeta – pierwszego Prokuratora Generalnego III RP w jednym szeregu z dymisjonowanymi i skompromitowanymi politykami – napisali prokuratorscy związkowcy w przyjętym dziś rano stanowisku. Rada Główna Związku wielokrotnie, krytycznie wypowiadała się o działaniach i zaniechaniach Prokuratury Generalnej pod kierownictwem Andrzeja Seremeta. Jednak w obecnej sytuacji czuje się zobowiązana do stanowczej reakcji wobec oświadczenia Prezesa Rady Ministrów. Nieuprawnione bowiem obciążanie Prokuratury wyciekiem informacji z akt śledztwa w sprawie tzw. „afery taśmowej” jest oczywistym i rażącym naruszeniem niezależności nie tylko Prokuratora Generalnego ale także prokuratorów prowadzących to postępowanie.
Więcej o uchwale Prezydium Rady Głównej Związku Zawodowego Prokuratorów …
Szanowni Państwo, można mieć wiele uwag do pracy kogokolwiek. Problem jednak polega na tym, że całą winę za to ponosi ten, kto ustala reguły gry. A kto ustalał reguły dotychczas? Proszę sobie uważnie zapoznać się z jego psychicznymi rozterkami:
,,
DONALD TUSK, Polak rozłamany, „Znak”, 1987 rok
Polskość jako zadany temat… Wydawałoby się: tylko usiąść i pisać. A tu pustka, tylko gdzieś w oddali przetaczają się husarie i ułani, powstańcy i marszałkowie, majaczą Dzikie Pola i Jasna Góra, dziejowe misje, polskie miesiące, zwycięstwa i klęski. Zwycięstwa?
Jak wyzwolić się z tych stereotypów, które towarzyszą nam niemal od urodzenia, wzmacniane literaturą, historią, powszechnymi resentymentami? Co pozostanie z polskości, gdy odejmiemy od niej cały ten wzniosło-ponuro-śmieszny teatr niespełnionych marzeń i nieuzasadnionych rojeń? Polskość to nienormalność – takie skojarzenie narzuca mi się z bolesną uporczywością, kiedy tylko dotykam tego niechcianego tematu.
Polskość wywołuje u mnie niezmiennie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg co jeszcze wie wrzuciły na moje barki brzemię, którego nie mam specjalnej ochoty dźwigać, a zrzucić nie potrafię (nie chcę mimo wszystko?), wypaliły znamię i każą je z dumą obnosić. Więc staję się nienormalny, wypełniony do granic polskością, i tam gdzie inni mówią człowiek, ja mówię Polak; gdzie inni mówią kultura, cywilizacja i pieniądz, ja krzyczę Bóg, Honor i Ojczyzna (wszystko koniecznie dużą literą); kiedy inni budują, kochają się i umierają, my walczymy, powstajemy i giniemy.
I tylko w krótkich chwilach rozważamy nasz narodowy etos odrobinę krytyczniej, czytamy Brzozowskiego i Gombrowicza, stajemy się normalniejsi. Jest jakiś tragiczny rozziew w polskości – między wyobrażeniem a spełnieniem, planem a realizacją. Jest ona etosem pechowców, etosem przegranych i zarazem niepogodzonych ze swą przegraną. Wolność jest w nim wartością najwyższą […wycięte przez cenzurę] porywa się na czyny wielkie z mizernym zwykle skutkiem. Polskość w rzeczy samej jest nieadekwatną do ponurej rzeczywistości projekcją naszych zbiorowych kompleksów. Piękniejsza od Polski jest ucieczka od Polski tej na ziemi, konkretnej, przegranej, brudnej i biednej. I dlatego tak często nas ogłupia, zaślepia i prowadzi w krainę mitu. Sama jest mitem.
Tak, polskość kojarzy się z przegraną, z pechem, z nawałnicami. I trudno, by było inaczej. „Czym jest nasze życie?” – pisał Andrzej Bobkowski w Szkicach Piórkiem (ile w nich trafnych uwag o polskości!). – Nawijaniem na kawałki tekturki krótkich kawałków nitki bez możności powiązania ich ze sobą. Gdzie mam szukać metryki urodzenia mojego dziadka? Gdzie odnaleźć ślad prababki? Do czego przyczepić cofającą się wstecz myśl? Do niczego – do opowiadań, prawie do legend tego kraju, który wynajął sobie w Europie pokój przechodni i przez dziesięć wieków usiłuje urządzić się w nim z wszelkimi wygodami i ze złudzeniem pokoju z osobnym wejściem, wyczerpując całą swą energię w kłótniach i walkach z przechodzącymi. Jak myśleć o urządzeniu tego pokoju ładnymi meblami, bibelotami, serwantkami, gdy ciągle błocą podłogę, rozbijają i obtłukują przedmioty? To nie jest życie, to ciągła tymczasowość życia motyla i dlatego w charakterze naszym jest może tyle cech przypominających tego owada. Jakim cudem mamy być mrówkami?…
Gdy spisuję te luźne uwagi, czuję w każdym momencie, że coś umyka, że z wielkim trudem formułuję nawet banalne myśli. Refleksja zniekształcona jest nastrojem, emocją, a i te są zmienne. Bo choć polskość wywołuje skojarzenia kreślone przez historię, jest ona przecież dzianiem się, jest niepewnym spojrzeniem w przyszłość. I szarpię się między goryczą i wzruszeniem, dumą i zażenowaniem. Wtedy sądzę – tak po polsku, patetycznie – że polskość, niezależnie od uciążliwego dziedzictwa i tragicznych skojarzeń, pozostaje naszym wspólnym świadomym wyborem.
”
PS. W związku z obecną sytuacją a także w związku z w/w artykułem z 1987 proponuję, aby jakiś dobrze zapowiadający się specjalista z dziedziny psychiatrii podjął pracę doktorską w tym zakresie. Dodatkowe materiały pomocne w proponowanej pracy doktorskiej znajdują się na stronach internetowych sejmu i senatu VI i VII kadencji.