Mówi Pan „ta fala zaczęła się nieco cofać” – ta fala nie zaczęła się cofać, tą falę skuł lód. Nie w przenośni – dosłownie.
Zima ma to do siebie, że nie da się biesiadować na ulicy od świtu do nocy.
Mówi Pan "ta fala zaczęła się nieco cofać" –ta fala nie zaczęła się cofać, tą falę skuł lód. Nie w przenośni – dosłownie. Zima ma to do siebie, że nie da się biesiadować na ulicy od świtu do nocy. Obawiam się, że lody puszczają i od 10 kwietnia będziemy mieli powódź tego co wylało rok temu. Motłoch, jak słusznie Pan nazwał tych najgłośniejszych bałwochwalców zostanie ponownie zatrudniony przez pętaków – tym razem nie w walce o (nie)pamięć, a w walce o byt. Idą wybory, nikt nie będzie cofać się przed niczym. Nawet pochopnie odebrane w zeszłym roku paliwo dla motłochu w postaci dopalaczy, zostało w bieżącym naprawione bełkotliwą "liberalizacją". Chciałbym być złym prorokiem ale wygląda na to, że szykuje się wyjątkowo gorąca wiosna, wyjątkowo cuchnące lato i porażająco smutna jesień… Zima ma to do siebie, że wybija mikroorganizmy, wirusy, bakterie, ale nie ludzką podłość, nie głupotę… |
|
Wywiad w czterech odsłonach – www.portal.arcana.pl