Przestańmy napinać muskuły i wygłupiać się przed Europą. Porównywanie potencjału Polski z potencjałem Rosji jest sprawą niepoważną i świadczy jedynie o lekceważeniu faktów i braku profesjonalizmu.
„Profesjonalizm” ZeZeMa-
ZeZeM w swojej frywolnej, a jednocześnie nieprawdziwej wypowiedzi, zatytułowanej Dobijanie trupa puszcza wodze fantazji i oznajmia kres militarny naszego wschodniego sąsiada. Jeżeli kiedyś w swoim militarnym amatorstwie, znany polityk nawet stwierdził, że „Rosja jest praktycznie bezbronna”, to każdy następny po przeczytaniu takiej wypowiedzi powinien zastanowić się i upewnić u fachowców, czy nie będzie kolejnym nosicielem nieprawdziwych wieści. Plotka łatwo rozchodzi się i często szkodzi.
Trudno nie zauważyć, że na przestrzeni wieków, jednym z głównych życzeń politykujących osób nad Wisłą było widzieć w Rosji „ kolosa na glinianych nogach”i móc widzieć nasz kraj bezpieczny, nie tyle z racji własnej siły, ale kompletnego rozkładu sił zbrojnych władców Moskwy. Znamy dobrze własną historię i ku naszemu nieszczęściu, siły zbrojne Rosji zawsze były zbyt silne, by być spokojnym o swojej przyszłości.
Nie może tej oceny zmienić eskapada na słoneczny Krym i obejrzenie z bliska wraków przestarzałej części Floty Czarnomorskiej. Zresztą flota bazująca w bazie sewastopolskiej obecnie, nie tylko nie może być reprezentatywna nawet na Morzu Czarnym, nie mówiąc o Marynarce Wojennej Rosji. Jak to często bywa obserwator z Polski zobaczył to, co miejscowi chcieli mu pokazać, a wnioski jakie wyciągnął, są również zgodne z propagandą rządu Putina. Obecni władcy Kremla od dawna ukrywając właściwe kierunki modernizacji swoich sił zbrojnych, usiłują naiwnym obserwatorom wcisnąć przysłowiowy kit, pokazując własne słabości. Nasza wiara w takie wrażenie, stanowi osiągniecie zamierzonego celu propagandowego. Rosjanie zawsze byli dobrzy w maskowaniu własnych przedsięwzięć.
Poszukiwanie i zakupy najnowszej technologii, to również zabieg dezinformacyjny, bowiem w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat, nigdy tak nie było, by potrzebny Rosjanom, jakikolwiek sprzęt wojskowy lub rodzaj uzbrojenia był uzależniony od zagranicznego zakupu. Tym bardziej, gdy sprawa dotyczy okrętu desantowego. Jeszcze nie tak dawno na Morzu Bałtyckim była zgrupowana flota desantowa zdolna w ciągu 8-12 godzin od podania sygnału zdobyć Bornholm i wziąć udział w desancie na wyspy duńskie. Przecież zmiany w priorytetach nie spowodowały, by Rosjanie zapomnieli konstruować okręty różnych typów. Jeżeli natomiast zachodni partnerzy proponują zapłatę za otrzymywane surowce poprzez dostawę nowoczesnych technologii wojskowych, to nikt rozumny nie odrzuca takiej propozycji. Jagiełło pod Grunwaldem, też miał dostatek swoich mieczy, ale podarek Krzyżaków też przyjął. To tylko nasza armia robi niezrozumiałe transakcje. Przyjęcie niemieckich czołgów Leopard było nierozważnym posunięciem i przyczyniło się do degradacji naszego przemysłu obronnego. Francuzi musieli zaproponować swój najnowszy sprzęt, bowiem strona rosyjska nie zgodziła by się na uzbrojenie przeznaczone do złomowania.
Jeżeli dzisiaj ktoś twierdzi, „Nie ma najmniejszej wątpliwości, że armia rosyjska jest niezdolną do wykonania żadnego poważnego zadania, na wypadek większego konfliktu. „Sypie się dosłownie wszystko w połączeniu z archaicznymi konstrukcjami innego uzbrojenia, jawi nam się obraz całkowitego rozkładu nieodległej jeszcze potęgi”,to wykazuje zupełny brak wiedzy specjalistycznej lub jest wyrazicielem polskiego chciejstwa.
Działania w Gruzji jednoznacznie pokazały, że tam gdzie naruszane są interesy Rosji, nikt z obecnego kierownictwa na Kremlu nie zawaha się na użycie siły. Dobrze o tym wiedzą zachodni politycy i wygodniej im utrzymywać dobre stosunki z naszym wschodnim sąsiadem niż dawać mu do zrozumienia, że jest on militarnie w rozkładzie. W Gruzji niezależnie od błędów popełnionych przez walczące strony, zadanie postawione przed rosyjskimi siłami zbrojnymi wykonano przy minimalnych stratach własnych. A przecież to zawsze się liczy. Nie należy również rzucać oskarżeń o wyjątkowym okrucieństwie Rosjan, bowiem jak pamiętamy w tamtej wojnie, obydwie strony pokazywały przykłady wojny z ludnością cywilną. Wszystko zależy od tego, kto i co chce widzieć. Nawet porównania obecności Rosjan w Afganistanie i kontyngentu NATO nie jest tak jednoznacznie niekorzystna dla Rosji. Gdyby, bowiem dzisiaj Rosja całkowicie i z pełnym zaangażowaniem wsparła Talibów, to nasza obecność w tym rejonie musiałaby się już dawno zakończyć.
Zadziwiająco jednostronne i nieprawdziwe są takie stwierdzenia:” Osobnym problemem Putina są żołnierze, armia jest w totalnej rozsypce, wojsko zdemoralizowane do granic możliwości, bez żołdu, często głodne. Dochodzi do wielu wynaturzeń w szeregach, śmierci są na porządku dziennym. Kadra dowodząca uwsteczniła się, wobec braku możliwości kształcenia na nowoczesnym sprzęcie, którego…nie ma.
Łatwo dostrzega się źdźbło w oku czyimś, a nie zauważa belki we własnym. Ta totalna rozsypka, to dostosowana do sytuacji reorganizacja i nie mająca nic wspólnego z polską dezorganizacją, redukcja sił zbrojnych. Zapewne nie wszystko tam przebiega w optymalnych warunkach, bowiem znamy naszych sąsiadów i w innych obszarach funkcjonowania, ale nie oceniajmy ich armii według naszych oczekiwań. Zamiast tego, zamiast zachwycania się złomem w czarnomorskim porcie, popatrzmy na nasze uzbrojenie i sprzęt wojskowy, który mimo szczelnej osłony propagandowej ministra Klicha, nie stanowi żadnej wartości, jako całość. Pokazywane przy różnych okazjach pojedyncze egzemplarze, wobec braku wyszkolenia i zgrania ich użytkowników nie stanowi oczekiwanej wartości. Natomiast poziom wyszkolenia naszej kadry zawodowej jest najniższy od kilkudziesięciu lat, a zdolność sztabów i wojsk do zorganizowanych działań, jako całości nie przedstawia żadnej wartości i nie był obiektywnie sprawdzony nawet w warunkach poligonowych.
Nigdy nie byłem fanem zdolności armii rosyjskiej, ale przedstawianie nieprawdziwej oceny jest równie szkodliwe, jak przewartościowanie, którego byliśmy świadkami przed kilkudziesięciu laty. Mogę powiedzieć ze znam się na tym i nie mogę czytać amatorskich wystąpień wprowadzających w błąd czytających.
Prawdą jest że „Współczesne pole bitwy zmieniło się” , ale zapomnijmy o propagandowym stwierdzeniu iż „. Jeden sprawnie przeprowadzony atak zniszczy główne siły federacyjne” . Bądźmy przekonani, że zarówno Putin, jak i jego otoczenie nie dopuścili i nie dopuszczą do powielenia czasów Jelcyna, a silna i dobrze wyposażona Armia, niezależnie od wielu istniejących w tym kraju zaniedbań, zawsze i dla wszystkich stanowi priorytet i zabezpieczenie funkcjonowania państwa, jako mocarstwa. Raczej należałoby pomyśleć o naszym polskim podwórku i zrobić wszystko, by zawrócić z drogi dezorganizacji i niszczenia polskich sił zbrojnych. Nie martwię się dylematami Putina, ale ubolewam nad zniszczeniem polskiej obronności i uważam, że takie oceny naszych sąsiadów, jakich dokonał ZeZeM, nie służą poprawie sprawności Wojska Polskiego.
Przestańmy napinać muskuły i wygłupiać się przed Europą. Porównywanie potencjału Polski z potencjałem Rosji jest sprawą niepoważną i świadczy jedynie o lekceważeniu faktów i braku profesjonalizmu, który zdaje się być na poziomie profesjonalizacji polskiego wojska. Katastrofa lotnicza, to zupełnie inny wymiar i jej przyczyn szukajmy w naszym traktowaniu własnych powinności i panującej nienawiści między rządem a opozycją.
Aby, być ekspertem w obszarze militarnym nie wystarczy być znajomym pani Jadzi z rybnego.