Wyrok na III RP już zapadł, a złoczyńcy stosują wszystkie możliwe chwyty by opóźnić bądź uniemożliwić wykonanie kary
Już tak to jest w historii państw chorych i zbudowanych na fundamencie z kłamstwa, iż nieuchronnie przychodzi taki czas, że widać, słychać i wyraźnie czuć zbliżający się ich koniec lub przełom zapowiadający jakieś większe przetasowania. Tak było w PRL-u gdzie uszczęśliwiani byliśmy demokracją ludową, tak dzieje się i teraz za sterowanej demokracji fasadowej ufundowanej nam przy okrągłym stole.
W tym pierwszym systemie plebs trzeba było trzymać za mordę za pomocą resortów siłowych i sieci opłacanych w różny sposób kapusiów zaś nachalna, ordynarna i mało finezyjna propaganda, choć głośna, odgrywała jedynie pomocniczą rolę.
Po 89 roku trzeba było niestety zmienić akcenty skoro dawni zamordyści z PZPR postanowili z dnia na dzień przemalować się na socjaldemokratów, w czym pomogła im moskiewska pożyczka oraz opozycyjni uwiarygadniacze, którzy posadzeni przez Kiszczaka przy okrągłym stole zaczęli mu odwdzięczać się komplementami mianując go „człowiekiem honoru” i „ojcem polskiej demokracji”.
Chcąc wejść na europejskie salony tak, aby kremlowska słoma nie wystawała już za bardzo z czerwonych buciorów postanowiono, z których to środowisk przez długie lata będą wywodzić się rządzący i demokratyczna opozycja. Oczywiście zaplanowano stawanie między sobą w demokratyczne szranki, ale w taki sposób, aby podział łupów po dokonanym geszefcie ciągle obowiązywał, a wybór ograniczał się do MY albo WY. Jednym słowem planowano dać Polakom raz to cholerę raz dżumę.
Do tego celu trzeba było we właściwy sposób przygotować i podzielić tak zwany medialny tort oraz obsadzić go takimi zaufanymi i sprawdzonymi ludźmi, aby z dala od pańskiego stołu trzymać ten cały moherowy zwierzyniec zwany przez Michnika swołoczą i ludźmi z zoologicznego ogrodu, a wszelkie próby podnoszenia łbów przez gawiedź dusić w zarodku ośmieszając i według ciągle obowiązującej w Polsce dyrektywy Stalina z 1943 roku, posądzając o faszyzm, nazizm, antysemityzm.
Ten zestaw wzbogacono jeszcze nacjonalizmem i szowinizm, aby mieć mocną pałę na tych, którym stuknie do głów mówienie jakiś głupot o patriotyzmie czy o zgrozo paradowanie po ulicach z tymi biało-czerwonymi szmatami działającymi na salonowców jak płachta na byka.
Rzeczywiście powstało coś na podobieństwo ogrodu zoologicznego lub nawet cyrku, w którym zza medialnych krat Warszawka i Krakówek spoglądała na zgromadzony za nimi zwierzyniec z wyższością i nieudolnie skrywaną pogardą.
Jednak czas płynie naprzód i podobnie jak w schyłkowym PRL-u coraz wyraźniej czuć uciążliwą woń rozkładu. Sprzyja temu podobnie jak w przyrodzie rosnąca temperatura i gęstniejące, ciężkie, lepkie i wilgotne powietrze. Establishment III RP podobnie jak kiedyś komuniści doskonale zdaje sobie sprawę, że rozpoczął się proces gnilny, lecz podobnie jak oni władzy raz zdobytej nie ma zamiaru oddać.
Zauważmy, że jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystkie protesty społeczne, które za czasów rządów „kaczystów” były słuszne, a nawet inspirowane i reanimowane przez zaprzyjaźnione z Platformą Obywatelską i Andrzejem Wajdą media, dziś stają się tym, czym w latach 80-tych ubiegłego wieku były protestacyjne strajki, manifestacje czy głodówki.
Wystarczy wejść na kanał TV Historia i zobaczyć obrazy z tamtych lat przypominane w pamiętnym „Dzienniku telewizyjnym”, a zwłaszcza usłyszeć komentarze ówczesnych reżimowych dziennikarzy.
Mamy dzisiaj do czynienia z identycznym jak wtedy językiem mówiącym o dzieleniu Polaków, dążeniu do konfrontacji, zakłócaniu spokoju porządnym obywatelom, sianiu nienawiści i szkodzeniu Polsce.
Podobnie dzisiaj, jak bumerang powraca pamiętne hasło „Telewizja kłamie”, a ludzie zaczynają coraz bardziej wrogo reagować na współczesnych „Tumanowiczów”, którzy z rosnącą obawą próbują podtykać im mikrofony pod usta. Widzę to wyraźnie na swoim częstochowskim podwórku gdzie widok mikrofonu czy kamery z logo TVN24 lub Gazety Wyborczej zmusza ich posiadaczy do zmykania w podskokach spod Jasnej Góry.
Salon czuje się coraz bardziej niepewnie i przypomina marnych i sprzedających mecze piłkarzy oraz skorumpowanych sędziów, którzy aby wejść na silnie strzeżone boisko i stanąć w świetle jupiterów muszą tam dojść podziemnym tunelem chroniącym ich od lecących z każdej strony przeróżnych przedmiotów i potoku wyzwisk.
Znowu po 22 latach historia zatoczyła koło i ponownie kreowani są współcześni „wichrzyciele”, „szkodnicy” i „radykalna ekstrema”.
Rozkładająca się na naszych oczach III RP poczęta w grzechu polegającym na paktowaniu ze zdrajcami, nie ma wyjścia i wchodzi coraz wyraźniej w propagandowe komusze buciory nerwowo tworząc w zaciszu gabinetów scenariusze przetrwania.
Jednak ten proces już ruszył i jak uczy historia, nic nie jest w stanie go zatrzymać. Można jedynie próbować go spowolnić i odwlekać w czasie nieuchronny koniec.
Nie mam żadnych złudzeń, że wszyscy beneficjenci III RP będą próbowali różnych metod by ten nieuchronny proces odsunąć w czasie i nie dopuścić do tego, aby Polacy konającemu oszustowi wyszarpnęli nagle spod głowy poduszkę. Dzisiaj nie wchodzi w rachubę stan wojenny czy żebranie o wsparcie armii czerwonej, ale i tak w zanadrzu pozostało jeszcze sporo wypróbowanych za komuny sposobów.
Tym samym będą dalej się demaskować urządzając prowokacje przy pomocy służb specjalnych, próbując zdelegalizować opozycję czy fałszować wybory.
Nic to na dłuższa metę już nie pomoże, a jedynie utwierdzi polski naród w przekonaniu, że obie strony okrągłostołowego geszeftu z 1989 roku tak naprawdę mentalnie zupełnie się nie różniły.
Wyrok na III RP już zapadł, a złoczyńcy stosują wszystkie możliwe chwyty by opóźnić bądź uniemożliwić wykonanie kary.
Artykuł zamieszczony w Warszawskiej Gazecie (19/2011)