Prezydęt do tłómaczenia

Wałesa nie potrafił mówić poprawnie po polsku, Komorowski nie potrafi pisać poprawnie po polsku. To wiemy, ale myśleliśmy że Komorowski zabłyśnie na salonach w Davos chociaż swoją znajomością języków obcych. Na próżno, trzeba było go tłumaczyć.

Komorowski, jako hrabia i intelektualista, mial oswiecic forum w Davos swoimi glebokimi myslami na temat Europy, swiata i wszechswiata. Niestety okazalo sie ze Pierwszy Polak, jako prawie jedyny uczestnik paneli dyskusyjnych w Davos, musial uzywac tlumacza. Liczymy sie w Europie, ale przez tlumaczy …

"Ani be, ani me, ani kukuryku"

W Davos spotyka sie tzw. smietanka elit aby porozmawiac publicznie i prywatnie o roznych wielkich i mniej wielkich sprawach. Dyskusje tocza sie swobodnie, wedlug wyboru uczestnikow, w jezykach niemieckim, angielskim i francuskim. To zapewnia plynnosc i dynamike owych nieformalnych dyskusji.

Niestety, kiedy pojawja sie przedstawiciel 40-o milionowego europejskiego kraju i nie potrafi wyslowic sie – "po europejsku" – tak jak inni, powstaje blyskawicznie bariera techniczno-kulturalna, ktora przeradza panel dyskusyjny w dretwa konferencje ONZ. 

Szlifowanie jezyka za nasze pieniadze

Komorowski zna podobno srednio jezyk francuski i komunikuje w jezyku rosyjskim. Najwieksza jego bolaczka byla do tej pory slaba znajomosc jezyka angielskiego. Dlatego tez Komorowski zaczal podobno intensywnie szlifowac ten jezyk, za nasze pieniadze. Poswieca temu nawet kilka godzin tygodniowo.

Tylko wynikow jakos nie widac.

Jezeli Tusk, ktory tez zabral sie za nauke jezyka angielskiego za nasze pieniadze, ma tego samego nauczyciela co Komorowski, to jeszcze dlugo bedzimy wstydzic sie na europejskich salonach.  

Daleko jeszcze do tej Europy

Gadanie Komorowskiego przez tlumacza wywolalo widoczna konsternacje wsrod innych uczestnikow panelu konferencyjnego, premierow Finlandii i Danii:

fotografia: Wojciech Grzedzinski (www.prezydent.pl)