PREZYDENT ZAMIAST W KACZYŃSKIEGO TRAFIŁ W GORZELIKA
23/05/2011
399 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
Zaproszenie na dzisiejsze spotkanie
Prokuratura uznała za bezzasadny wniosek polityków PO w sprawie fragmentu raportu o stanie państwa autorstwa Jarosława Kaczyńskiego traktujący o śląskości jako zakamuflowanej niemieckości. Najwyraźniej niedoinformowany o sprawie prezydent Komorowski w przemówieniu na Górze Św.Anny z troską pochylił się nad rzekomo poszkodowanymi potomkami powstańców śląskich.
Informacja o odrzuceniu pozwu polityków PO oczywiście nie przebiła się zbytnio w mediach regionalnych często ścigających się w poziomie podlizywania się partii rządzącej. Oczywiście niewykluczone, że będą jakieś inne korzyści dla RAŚ i ZLNŚ w postaci częściowej kontynuacji festiwalu medialnego. Może nowy-Ślązak Marcin Meller znajdzie jakąś pannę deklarującą narodowość śląską do pokazania walorów w kolejnym numerze swojego podpupadającego miesięcznika. Dla pewności ubraną na początku w koszulki „Jestem Ślązaczką”, które usiłowała czytelnikom sprzedawać redakcja katowickiej „Gazety Wyborczej” po 29 zł za sztukę. Tylko niech unika stosowania wzorów z „Angelus Silesia” – w końcu Lech Majewski był w komitecie poparcia Jarosława Kaczyńskiego. W ostateczności redaktor Meller przeprowadzi wywiad z Jerzym Gorzelikiem – chociaż mam obawy, czy odbiorcy tego pisma czytają zawarte w nim artykuły.
„Gazeta Polska” ostatnio wyraziła troskę o stan zdrowia prezydenta Bronisława Komorowskiego. Według prawicowego tygodnika pan prezydent ma problemy z sercem, cierpi na miażdżycę, przez którą ma trudności z wypowiadaniem się i czasami dziwnie się zachowuje. Nie wiem jak traktować ostatnie przemówienie prezydenta na Górze św.Anny, w którym usiłował skrytykować Jarosława Kaczyńskiego a dołożył RAŚ i ZLNŚ. Stosowny fragment: „Wszystkich łączyło przekonanie, że Śląsk i Polska to jedno ciało tej samej ojczyzny. Ze śląskość, to polskość. A polskość to śląskość. Trzeba o tym pamiętać, zwłaszcza dzisiaj, kiedy partyjno-polityczne namiętności i polityczne kalkulacje, doprowadziły do wypowiedzi przeciwstawiających śląskość-polskości.”
Komentatorzy serwisu Wpolityce.pl uznali, że prezydent Komorowski usiłuje nawiązać do Jarosława Kaczyńskiego. Tymczasem przeciwstawianie śląskości polskości w 1995. r. rozpoczął Jerzy Gorzelik jeszcze jako inicjator tworzenia pojęcia narodowości śląskiej i członek pierwszego komitetu założycielskiego niezarejestrowanego stowarzyszenia Związek Ludności Narodowości Śląskiej. ”Jedni uważają, że Śląsk to Polska od tysiącleci, drudzy zaś że Oberschlesien to utracone terytorium Niemiec. Obie te tezy są z gruntu fałszywe. (…) Odbudowa narodowości śląskiej nie powinna być problemem. Ten fakt wyeliminuje pojęcia sztuczne i nieprawdziwe jak Ślązak polski, Ślązak niemiecki.”– pisał jeden z liderów RAŚ Zenon Wieczorek na łamach "Jaskółki Śląskiej” w grudniu 1996 r. Ostatnio wywiad Jerzego Gorzelika dla „Rzeczypospolitej” przeprowadzony przez Roberta Mazurka nosił tytuł „Polska to nie moja Ojczyna”. Nie są to poglądy nowe czy sensacyjne u lidera RAŚ, gorzej że prezydent tego nie dostrzega.
Z tamtym fragmentem nie zgadza się inny passus przemówienia. Prezydent Komorowski wspominając o szanowaniu wyborów tych, którzy walczyli o niemiecki Górny Śląsk poszedł dalej niż śląska Platforma Obywatelska w projekcie uchwały na uroczystej wspólnej sesji sejmików śląskiego i opolskiego. Nie wiadomo po co. Pojednanie polsko-niemieckie ma się dobrze, problemem jest jedynie to czy rząd polski będzie umiał rozmawiać z niemieckim jak z partnerem politycznym czy będzie klęczał jak przed siłą przewodnią w UE. Chociaż to jaki Polacy wybierają sobie rząd, to nasz problem a nie Niemców. Ciekaw jestem kiedy polska mniejszość w Niemczech będzie korzystać z takich uprawnień jak w Polsce.
Nie ma większego deprecjonowania dorobku powstań śląskich niż zawieranie koalicji z podmiotem politycznym kwestionującym ich sens. Prezydent Komorowski kontynuuje postawę premiera Donalda Tuska odmawiającego patronatu nad Rokiem Korfantego w 2009 r. I zapewne czekają nas większe problemy z RAŚ niż spór o kolor krzesełek na Stadionie Śląskim.
No cóż, może do jutra bo o szóstej rano mogą obudzić. W końcu skrytykowałem prezydenta.