Podczas swojej ekskursji do Izraela Pan Prezydent Rzeczypospolitej uznał za stosowne i na miejscu wytłumaczenie się z ustawy zakazującej uboju rytualnego. Rzekł był, iż to „wypadek przy pracy”, cokolwiek by to miało oznaczać i dla kogokolwiek ta praca nie miałaby być wykonywana. Jestem zdania, że ustawa ta jest kretyńska, powstała na zamówienie lobby i należałoby ją natychmiast umieścić tam gdzie jej miejsce czyli na śmietniku legislacyjnym ale nie jest to żaden powód, dla którego Prezydent podobno suwerennej Rzeczypospolitej miałby się komukolwiek z tego gniota prawnego tłumaczyć. O ile wiem, ustawodawstwo jest naszą wewnętrzną sprawa i tłumaczenie się komukolwiek z jakichkolwiek naszych spraw to, moim zdaniem, zwyczajnie działanie na szkodę Polski.
Konstytucja RP w art. 126, pkt. 2 mówi: „Prezydent Rzeczypospolitej czuwa nad przestrzeganiem Konstytucji, stoi na straży suwerenności i bezpieczeństwa państwa oraz nienaruszalności i niepodzielności jego terytorium.”. Suwerenność oznacza nie zależność od jakichkolwiek czynników. Tłumacząc się wszędzie ze wszystkiego, składając ciągłe wyjaśnienia w Brukseli, Moskwie, Tel Awiwie i Bóg wie gdzie jeszcze prezydent tę suwerenność narusza, w więc, było, nie było łamie konstytucję, gdyż ma on obowiązek stać na straży naszej niezależności. Skoro uznaje za stosowne wyjaśniać komukolwiek decyzje naszego parlamentu w sprawach wewnętrznych, oznacza to, że on sam nie uważa się za prezydenta suwerennego kraju. Nie miałabym pretensji gdyby chodziło o wyjaśnianie kwestii związanych z dobrowolnie przyjętymi a nie dotrzymanymi zobowiązaniami w ramach umowy międzypaństwowej czy podpisanego dokumentu prawa międzynarodowego- pacta sunt servanda i w takich przypadkach wyjaśnienia partnerom po prostu się należą. Pokrętne tłumaczenia w stylu ucznia podstawówki („Wypadek przy pracy”, haha) kompromitują Bronisława Komorowskiego i stawiają nasz kraj w pozycji wasalnej wobec tego, komu takie emandacje się składa. Jak widać, suwerenności nikt nam odbierać nie musi, bo głowa naszego państwa i inni przedstawiciele najwyższych władz są gotowi podać ją na srebrnej tacy każdemu, kto tego zażąda.
Nie dość, że nasz porządek prawny naszego kraju został uzależniony od eurourzędasów z Brukseli, nie dość, że nasi ministrowie i inni oficjele są gotowi podlizywać się jednocześnie UE, Rosji, Stanom Zjednoczonym i paru innym państwom i organizacjom to jeszcze Prezydent będzie jeździł po świecie i zachowywał się jak uczniak wywołany do tablicy. Brakuje jeszcze tylko, żeby stanął kącie i płaczliwym głosem zawołał „Przysięgam, to już ostatni, ostatni raz…”.
Państwa, które samo się nie szanuje, nikt poważał nie będzie. Państwo, które samo zrzeka się swojej godności i suwerenności, będzie nieustannie poniżane i wykorzystywane przez wszystkich dookoła. Polityki nie prowadzi się na kolanach, Panie Prezydencie.
Monarchistka, z lekka skręcająca ku katolickiemu tradycjonalizmowi, zawsze wierna Kościołowi i Polsce. Liberalizm w gospodarce, konserwatyzm w polityce i moralności.
3 komentarz