Luźne tłumaczenie z bloga Mish-a (http://globaleconomicanalysis.blogspot.com/2012/10/president-of-france-wants-to-ban.html).
Chciałbym zmyślać, bo to z pewnością brzmi jak prosto z „The Onion”, ale to jest fakt, podany w nagłówku Washington Post – „Francuski prezydent promuje zakaz prac domowych jako część reformy edukacyjnej” (http://www.washingtonpost.com/blogs/answer-sheet/wp/2012/10/15/french-president-pushing-homework-ban-as-part-of-ed-reforms/).
Powód zakazu pracy domowej?
Francois Hollande uważa, że to nie jest sprawiedliwe, iż niektórym dzieciom rodzice pomagają przy pracach domowych, a dzieciom które pochodzą z rodzin w trudnej sytuacji nikt nie pomaga.
Zamiast tego Hollande chce zatrudnić więcej nauczycieli, nie mówiąc skąd będą na to pieniądze (ale wiadomo że odpowiedzią są podwyżki podatków).
Chce on także zwiększyć długość tygodnia szkolnego z czterech dni do dni czterech i pół. Należy zauważyć, że dzień szkoły we Francji zaczyna się o 8:30 i kończy o 16:30.
Socjalistyczny wariat.
Jeśli potrzeba następnego dowodu że Hollande to socjalista-idiota to to wystarcza.
Zamiast skupiać się na problemie że rodzice nie spędzają dosyć czasu ze swoimi dziećmi, Hollande chce aby rząd zajął się systemem, który w umyśle każdego socjalisty wymaga więcej interwencji rządu i większych wydatków, aby upewnić się że nie ma nic "niesprawiedliwego".
Inne miejsca do poprawy.
Oto kilka innych rzeczy, które są co najmniej tak samo "niesprawiedliwe" z dokładnie tego samego powodu który Hollande podaje przy swojej propozycji zakazu prac domowych.
korepetytorzy
Lekcje muzyki
Komputery
Gry edukacyjne, takie jak Scrabble czy krzyżówki
Dlaczego na tym poprzestać? Wszystkie rodzaje rzeczy w życiu mogą być uważane za "niesprawiedliwe". Czy biedny powinien jeść steki? Chodzić do kina, jak często? Czy powinniśmy zakazać tych zbytków?
Czy wszyscy ci którzy tego potrzebują mają klimatyzację? Jeśli nie, to czy rozwiązaniem jest zakaz klimatyzacji?
Oczywiście nie. Hollande po prostu chce podnieść podatki tak, aby każdy miał dokładnie takie same rzeczy, takich samych nauczycieli, takie same samochody, takie samo jedzenie, te same ubrania, te same filmy.
To jest socjalistyczna definicja "sprawiedliwości".
Wydatki rządowe już wynoszą 54% francuskiego PKB. Wyraźnie widać że to jeszcze nie jest zbyt wiele dla Hollande. Dla celów porównawczych wydatki rządu amerykańskiego jako procent PKB (http://globaleconomicanalysis.blogspot.com/2012/08/government-spending-as-percentage-of-gdp.html).
Oczekujmy więcej bezsensownych socjalistycznych rozwiązaniń od Hollande, bo nadejdą.
Mike "Mish" Shedlock
http://globaleconomicanalysis.blogspot.com