Już Seneka powiedział że jeśli nie wiesz, gdzie chcesz dopłynąć, to nawet przyjazne wiatry tam cię nie doprowadzą
Polecam odsłuchanie audycji Radia Solidarność z moim udziałem na ten temat:
www.radiownet.pl/publikacje/donalda-tuska-matrix-zamiast-wizji
"C. Mech, b. minister w rządzie PiS odpowiada na pytanie, czy w ekspose Tusk, żeby uratować głowę, odchodzi od swojej polityki zaciskania pasa i adoptuje rozwiązania opozycji? Może zaczyna rozumieć, co to jest popyt globalny i ryzyko schłodzonej gospodarki, mówi C. Mech, ale problem polega na tym, że nowy pomysł rzuca się bez właściwej diagnozy.
Expose, wg. C. Mecha, budują dwie informacje: że trzyletnie nakłady na gospodarkę sięgną wysokości 800 mld. To ma uspokoić inwestorów, którzy wiedzą że w przyszłych latach pozbawieni będziemy funduszy strukturalnych.I druga o przedłużeniu urlopu macierzyńskiego do roku, co ma uspokoić wyborców.
Plan inwestycyjny miesza ze sobą inwestycje prywatne z publicznymi, inwestycje o róznym horyzoncie czasowym i w różne branże: w energetykę, zbrojeniówkę i infrastrukturę.
A jedyny konkret expose , który mówi że Bank Gospodarstwa Krajowego dostanie za dwa lata pieniądze z prywatyzacji i ruszy przy pomocy państwowej spółki Inwestycje Polskie na pomoc gospodarce, uruchamiając środki w wysokości 40 mld zł,, jest jedynie zabiegiem księgowym. Bo dlaczego skarb państwa nie miałby gwarantować sensownych inwestycji? Żeby nie przekraczać norm ostrożnościowych.Podobnie propozycja wydłużenia do roku urlopu macierzyńskiego to za mało na politykę prorodzinną.
To raczej matrix pozbawiony diagnozy i wizji, z której premier zrezygnował stawiając wyżej "małe, codzienne marzenia" . Już Seneka powiedział – stwierdził Cezary Mech – że jeśli nie wiesz, gdzie chcesz dopłynąć, to nawet przyjazne wiatry tam cię nie doprowadzą.
Sytuacja zaś jest tak trudna, że wymaga uporządkowanej wizji, a nie przekonania, że wyliczenie masywnych inwestycji zmieni reguły gospodarcze i społeczne. . Diagnozy w expose nie było. Tusk wyliczył swoje sukcesy, które były niezwykle skromne: podwyżki dla służb mundurowych ,EURO 2012 (wraz z budową stadionów, autostrad itd.) oraz to, że "przeszliśmy rok kryzysowy lepiej niż inne kraje".
Radość ze wzrostu PKB ok. 2-3 proc. jest dziwna i nieuzasadniona, twierdzi C. Mech, jesteśmy przecież biednym krajem Unii Europejskiej, który powinien skorzystać bardzo szybko z procesów konwergencji dochodowej, a więc przybliżania się pod względem dochodów, wydajności pracy, warunków życia do krajów UE. Takie procesy następowały w Chinach, Indiach, ale nie w Polsce. U nas miał miejsce inny proces, w którym nie następował naturalny przepływ kapitału i miejsc pracy ze względu na niskie ceny siły roboczej i innych czynników, następował zaś odpływ pracowników i rezygnacja z posiadania dzieci. Wielkości te zbliżają się łącznie do 5.5 mln osób, co arytmetycznie nasuwa porównanie, że w ciągu ostatnich 29 lat Polska przeszła przez wojnę światową. Wysokość wzrostu PKB nikogo nie może usprawiedliwić; ta wielkość sama w sobie jest poważnym zarzutem wobec elit rządzących.
Nie można też w informacji, którą zbyt szumnie nazywa się expose, unikać wielu tematów, które są dla nas problemem. W ten sposób Tusk nic nie powiedział o naszych relacjach z UE. A widać, że pewne procesy w UE przestały dobrze funkcjonować (choćby przepływ kapitału).
W wystąpieniu Tuska nic nie było też o służbie zdrowia, fatalnej sytuacji w szkolnictwie, trudnej sytuacji polskiej wsi i i polskiego samorządu. I na te dziedziny rzutuje fatalna sytuacja demograficzna. Z rynku pracy odchodzi wyż powojenny, który nie może być zastąpiony przez mało liczne nowe roczniki. Miejsca pracy, z uwagi na różne regulacje, są drogie
W najbliższych latach Polska musi funkcjonować bez funduszy strukturalnych, których wysokość ma wynieść ok 300 mld euro [PLN-cm]. Stąd zapewne poszukiwanie programów inwestycyjnych w oparciu o nasze zasoby.
Nawet przebudzenie Tuska dotyczące polityki prorodzinnej nie można nazwać ani rewolucyjnym (choć on sam tak je nazwał) ani dobrze przygotowanym, bo nie osadzonym w dobrej diagnozie. A diagnoza jest taka, że zajmujemy 209, a więc prawie ostatnie miejsce na świecie pod względem dzietności. Trudno oczekiwać stabilizacji we wzroście gospodarczym, innowacjach, czy inwestycjach, jeżeli gospodarka zmuszona jest zatrudniać 70-latków."
Za http://www.radiownet.pl/publikacje/donalda-tuska-matrix-zamiast-wizji