Bez kategorii
Like

Premier Tusk milczy nienawistnie

21/04/2011
343 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

W pewnych sprawach Donald Tusk milczy. I to milczy konsekwentnie i w sposób nienawistny.

0


Co prawda od momentu, kiedy powiększyłem w niecny sposób elektorat konserwatywny w Polsce (to już 6 tygodni… rany, ten czas jest jednak bezlitosny) nie mam za bardzo czasu, aby śledzić wszystko czym żyje się w krajowej polityce, niemniej na sprawę Smoleńska mam włączony coś na kształt radaru (nieprecyzyjny co prawda, ale zawsze).

Wczoraj na przykład pan premier raczył przyjąć pana prokuratura Seremeta, i efektem tego spotkania było wystąpienie rzecznika Grasia oraz zapewnienie, że "rząd wspiera prokuraturę" w sprawie wyjaśniania katastrofy. Zasługi Grasia są tutaj szczególnie znane, od kiedy to wyszło na jaw, że piłował skrzydło Tupolewa, a potem czytał tajną instrukcję 36 Pułku, co to sobie ją "Komsolska Prawda" wymyśliła.

Tak czy siak Seremet usłyszał to co usłyszał, i to na razie niestety musi mu wystarczyć. A jak będzie zbyt "nałaźliwy" to w projekcie przyszłorocznego budżetu – po osobistym zapewnieniu premiera Tuska, że bezpieczeństwo publiczne jest mu szczególnie drogie – w pozycji "Prokuratura Generalna" odnajdzie coś około połowy kwoty z tego co ma teraz. Ot – Donald przeprowadzi wzorową akcję walki z biurokracją na przykładzie jego urzędu. Ale – spokojna głowa – pan Seremet nie w ciemię bity i zbyt nachalny nie będzie (chyba, że w sondażach pokażą, że ten PIS co się skończył ma więcej niż PO, która wprowadza "sprawne państwo").

Ale wracając do premiera – w tematach okołosmoleńskich Tusk nie jest zbyt nachalnie wylewny. Przed chwilą usłyszałem, że spotkanie z publiką po wczorajszym szczycie z Seremetem planowane jest na dzisiaj (trochę dziwna praktyka… pewnie Ostachowicz był poza zasięgiem).

Dalej też nie wiadomo, gdzie i kiedy rząd zamierza odwołać się po raporcie MAK. Oficialnie – wiemy, że premier czeka na raport Millera, który czeka na wrak i "czarne skrzynki" – te same na które czeka Seremet i dlatego spotyka się z Tuskiem. Nieoficjalnie – coś nie może się odnaleść umowa z 10 kwietnia z panem Putinem. Widać premier Rosji dał premierowi Polski słowo czekisty, że taki dokument nie jest potrzebny i premier Polski uwierzył. No a co warte jest słowo czekisty, to Tusk zobaczył w styczniu 2011 (musiał biedak wracać z Dolomitów).

Identycznie premier (a raczej jego Kancelaria czyli minister Arabski, co to bez zezwolenia Tuska nawet oddechu nie zaczerpnie – litościwie w tej sprawie premier również nie dochował formy pisemnej i Arabski oddycha na mocy pozwolenia ustnego) nie wypowiada się w sprawie, czy może zarezerwował już lot naszym Tupolewem, co to Rosjanie powiedzieli, że można nim latać (a skoro oni pozwolili – to znaczy, że wolno). Premier sobie ostatnio przypomniał, że ten wyścig z Kaczyńskim na miejsce katastrofy 10 kwietnia 2010 roku to też robota ruskich,ale co on biedak – szef państwa mógł zrobić? Gdyby go wywieźli gdzieś na Dworzec w Witebsku i kazali kupić bilet na pociąg w II klasie do Smoleńska, to co mógłby poradzić?

Tak czy inaczej – trochę ciekaw jestem jak to rząd chce wesprzeć prokuraturę w dostępie do dowodów w sprawie, skoro w maju rok temu minister Miller wsparł już organy śledcze Federacji, pozwalając jej potrzymać rejestratory do końca postępowania sądowego (co jak wiadomo może trwać dowolnie długo). Może będą testować "uchod" nad kurantami Kremla na 102-ce?

Niestety, Tusk tak się zachował w kwestii Smoleńska, że już do końca kariery przed pytaniami w tej sprawie będzie włączał "uchod".

Jak to mówią piloci na ten manewr: po rosyjsku "uchod", po angielski "go around", a po polsku – "spie…dalajmy".

0

dzida

"Z zawodu analityk, milosnik historii, modelarz, dzialacz i moderator ruchu konsumenckiego "nabiciwmbank.pl"

53 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758