Kto, z kim i dlaczego ? Wyjaśniam zawiłości polityki, są zależne od kasy. Czy ktoś w to kiedykolwiek wątpił ?
Z pewnym zdziwieniem przyjąłem informację, że premier Donald Tusk przyjeżdzą do Poznania, w swym wyborczym turnee Tuskobusem, by spotkać się z kupcami poznańskiego targowiska przy ul. Bema. Kto nie zna Poznania, tego informuję, to jest targowisko mniej więcej takie, jakie kiedyś było w Warszawie przy PeKiNie, a trafniejsze nawet byłoby porównanie z targowiskiem na Stadionie X-lecia. Poznańskie targowisko jest zlokalizowanie w bezpośrednim sąsiedztwie Stadionu, który kiedyś nosił dumną nazwę 22 lipca. Na tym stadionie grywała swego czasu Warta Poznań, grywał i Lech, miały też miejsce inne wydarzenia, dajmy na to ogólnopolskie dożynki, albo koncert Boney M. Czasy świetności stadionu jednak minęły i teraz to jedna wielka ruina, przeznaczona do rozbiórki.
Premier z kupcami spotkał się, co prawda nie na targowisku, ale w sali konferencyjnej pobliskiego hotelu, z powodów obiektywnych, o których można się dowiedzieć z mojej poprzedniej notki. Tematem spotkania była sytuacja kupców, która nawiasem mówiąc nie jest do pozazdroszczenia. W planach miasta bowiem targowisko ma być zlikwidowane, stadion rozebrany, a teren przeznaczony na sport i rekreację, czyli zieleń, parki, place zabaw, tym podobne bzdury, które w żaden sposób dochodu przynieść nie mogą. Sytuacja kupców nie jest jednak beznadziejna, bo w trakcie spotkania pada deklaracja premiera: porozmawiam z prezydentem miasta Grobelnym, o Waszej sytuacji, postaram się go przekonać do Waszej koncepcji nowoczesnej hali targowej, mimo dzielących nas obecnie różnic, mam nadzieję, że uda mi się prezydenta Grobelnego przekonać, że macie rację. Taki mniej więcej był sens słów premiera podczas tego spotkania.
Zastanawiam się, kto wpuścił premiera w takie maliny ? Złożył deklarację, nie przypuszczam, żeby był na tyle zorientowany, że teren jest grząski i bardzo zdradliwy. Aktualnie właścicielem terenów przy Drodze Dębińskiej (tj, stadion , targowisko, tereny przyległe) jest spółka holenderska, ta sama, która buduje biurowce i hotele przy placu Andersa, teren dawniej zwany Grolmanem, w bezpośredniej bliskości Starego Browaru, to tylko może świadczyć o wartości tej działki.
A dalej już same smaczki. Otóż ktoś zapyta, co z tym wszystkim ma wspólnego Warta Poznań, klub piłkarski o tradycjach, którymi mało który klub w Polsce może się poszczycić. Ano ma. Swego czasu, w burzliwych latach 90-tych, w dość niejasnych okolicznościach, poznańskie Zakłady HCP przekazały tereny przy Drodze Dębińskiej klubowi Warta Poznań. Na początku tego roku prezesem Warty Poznań została Izabella Łukomska-Pyżalska, była modelka Playboya, prywatnie żona Jakuba Pyżalskiego, oskarżonego o udział w zorganizowanej grupie o charakterze przestępczym. Jest on oskarżany o rabowanie tirów, mnie się to tylko kojarzy z tym faktem, pewnym strażakiem, co to polską sieć sklepów spożywczych budował. No w każdym razie, aktualnie Wartą Poznań, kieruje pani, która zarządza cały czas agencją modelek, o wątpliwej reputacji, jest żoną facia, też o wątpliwej reputacji, sama też z dobrą reputacja chyba się rozmija.
Dlaczego o tym wszystkim piszę ? Otóż swego czasu klub Warta Poznań, mający prawa własności do tych terenów, stadionu przeznaczonego do rozbiórki, okolicznych działek zawarł pewien deal, sprzedał cały ten kram za bagatela 5 milionów dolarów. Tyle tylko, że w chwili podpisania aktu sprzedaży, do kasy klubu wpłynęło niewiele ponad milion dolarów, resztę zobowiązano się w umowie wyplacić, jeśli tereny te zostaną przeznaczone na budownictwo mieszkaniowe, ewentualnie handel i usługi. Do zgarnięcia Pani Pyżalska ma zatem około trzy i pół miliona dolarów. O takiej kwocie rozmawiano na spotkaniu premiera Tuska z kupcami z ulicy Bema. Nie wiem czy któryś z uczestników tej rozmowy zdawał sobie z tego sprawę. W każdym razie kasa całkiem niemała, Z chwilą lobbingu premiera wpłynie ona na konto żony kogoś, kto ma całkiem poważne problemu z wymiarem sprawiedliwości. Czy to już jest mafia ?
A kto w tej mętnej wodzie łowi ryby? Na spotkaniu premiera Tuska z kupcami widziałem też posła Libickiego. Niech to starczy za komentarz.