Podczas debaty w TVP Info i Polsat News, premier kolejny raz swoimi kłamstwami, opluwaniem uczciwych Polaków, próbował sprowokować PiS do założenia mu sprawy w trybie wyborczym.
Może jedynie zastanawiać ta pewność premiera, że zawsze znajdzie się rozgrzany sędzia, który bez względu na fakty, zawsze wyda wyrok zgodny z interesem Tuska, Platformy Obywatelskiej i ich bolszewickich mocodawców …
Czyżby rola dawnych służb, ludzi z UB/SB/KGB/WSI … przez te cztery lata ich rządów, aż tak znacznie wzrosła, że premier może spać spokojnie?
To "pierwszy kadrowy", Wojciech Brochwicz, zapewnia mu ten spokojny sen, czy Gromosław Czempiński, który jako jeden z pierwszych pojawił się z wytycznymi w 2007 roku w gabinecie Tuska? A może jednak "umiarkowany" Andrzej Olechowski?
Ciekawe jest również, czy przypadkiem, obecnie nakręcana przez niepolskie media "afera" z Merkel i STASI, nie jest pomysłem tego samego autorstwa, co i kiedyś afera z Jarucką … Przecież – podobnie jak wtedy po Jaruckiej, jak po "Smoleńsku" oraz teraz po Merkel, beneficjentami starają się być wciąż te same środowiska, te same osoby – jedna, to nawet ostatnio ósiłowała namuwić prezesa Kaczyńskiego, by przepraszał kanclerz Merkel, tylko zapomniała powiedzieć, za co!
Może powspominajmy, jak to kiedyś było (Czy kiedyś pojawi się to w podręcznikach od historii …):
""Pierwszy kadrowy
Numer: 1/2008 (1306)
Wojciech Brochwicz stał się najbardziej wpływową osobą w polskich tajnych służbach
Mimo, że formalnie jest tylko szeregowym członkiem PO, jego ludzie obejmują najważniejsze funkcje w polskich służbach specjalnych. Wpływy Wojciecha Brochwicza, adwokata Janusza Kaczmarka, zaczynają niepokoić nie tylko opozycję.
– Najpierw audyt w służbach, a potem decyzje personalne – zapowiadał po wygranych wyborach Paweł Graś (PO). Mimo to jeszcze przed audytem nowy rząd przeprowadza w tej sferze radykalne zmiany. Według posłów opozycji, ich głównym autorem jest Wojciech Brochwicz, były wiceszef MSWiA, dziś doradca PO, a wcześniej Andrzeja Barcikowskiego (w czasach rządów SLD szefa ABW). Gdy chcieliśmy z nim porozmawiać na temat jego nieformalnych wpływów w służbach, zareagował nerwowo. – Państwa pytania są wredne i głupie. Nie mam obowiązku z wami gadać – uciął. Kim jest Brochwicz i jego zaufani ludzie, którzy według polityków PO, mają tworzyć nową jakość w polskich tajnych służbach?Bez nazwiska
Naprawdę nazywa się Wojciech Raduchowski. Nazwisko zmienił w 1990 r., kiedy został sekretarzem komisji weryfikującej byłych esbeków."
"Weryfikator funkcjonariuszy PRL-owskich służb specjalnych szybko zaczął robić karierę w nowych służbach. Wkrótce przylgnęła do niego opinia ulubieńca generałów mających za sobą służbę w SB, m.in. Gromosława Czempińskiego i Henryka Jasika. Był zastępcą szefa kontrwywiadu Konstantego Miodowicza, przeszedł szkolenie w szkole wywiadu w Kiejkutach, współpracował m.in. z Marianem Zacharskim i Sławomirem Petelickim. W czasach gdy szefem MSWiA był Janusz Tomaszewski, jako wiceminister odpowiadał za formację GROM.
To Brochwicz dwa lata temu przyprowadził przed sejmową komisję śledczą byłą asystentkę Włodzimierza Cimoszewicza Annę Jarucką. Budował też swoje wpływy w biznesie. Zasiadał w spółkach Ryszarda Krauzego, Aleksandra Gudzowatego. W Metaleksporcie był w radzie nadzorczej razem z Wiesławem Huszczą, byłym kasjerem lewicy.
Ludzie Brochwicza
Za człowieka Brochwicza uchodzi nowy szef ABW Krzysztof Bondaryk, wiceszef MSWiA za czasów Tomaszewskiego. Bondaryk był dwukrotnie odwoływany ze stanowiska (najpierw w UOP, a później w MSWiA) – w mediach spekulowano, że za przecieki."
www.wprost.pl/ar/120202/Pierwszy-kadrowy/?I=1306
"Na początku listopada, kilkanaście dni po zwycięskich dla PO wyborach na ekranach telewizorów mignęła postać Andrzeja Olechowskiego wychodzącego z sejmowego gabinetu Donalda Tuska. Za nim podążała dawno nie widziana sylwetka generała Gromosława Czempińskiego. Obecność Olechowskiego w tym miejscu można by jakoś wytłumaczyć – bądź co bądź był on jednym z twórców Platformy, a ostatnio wymienia się go jako kandydata na nowego prezesa Orlenu. Natomiast pojawienie się Czempińskiego to pewna nowość, bo dotąd starał się on raczej sytuować z dala od partyjnej polityki.
Nie znaczy to oczywiście, że taka polityka go nie interesowała. Ten były oficer PRL-owskiego wywiadu, w latach 70. rezydent w Genewie (gdzie pracował także Olechowski, który równocześnie był agentem tegoż wywiadu o pseudonimie "Must"), a w latach 1993-1996 szef Urzędu Ochrony Państwa, według nieoficjalnych doniesień miał być jednym z zakulisowych twórców Platformy. Krótko po jej powstaniu znany postkomunistyczny dziennikarz Marek Barański zamieścił na łamach tygodnika "Nie" (z 8 lutego 2001 r.) notkę na temat spotkania kilku oficerów wywiadu z Czempińskim, jakie odbyło się w warszawskim gmachu Intraco. Generał miał tam powiedzieć: – To nie jest Platforma trzech, tylko czterech. Tym czwartym jestem ja.
Człowiek Olechowskiego"
www.medianet.pl/~naszapol/0748/0748siei.php" (niestety link już się nie otwiera)
Wiadomość z ostatniej chwili, potwierdzająca, że sztucznie POdkręcana "Afera Merkel -STASI" , to robota spin doktorów z tajnych służb. Zaczął Jakub Sobieniowski, potem kolejni pseudodziennikarze, następnie Radosław Sikorski, premier Tusk a na końcu pRezydent Komorowski … No a teraz, ci jeszcze ważniejsi od nich:
Pięciu polskich polityków, z pastuszkiem od polskiego bydła na czele, solidaryzuje się z kanclerz Merkel. Z tego wynika, że histeria jest sztucznie napędzana!
"Protest wobec niedawnej wypowiedzi szefa PiS o kanclerz Niemiec Angeli Merkel
podpisali: Władysław Bartoszewski, Andrzej Olechowski, Włodzimierz Cimoszewicz, Dariusz Rosati i Adam Daniel Rotfeld."
Przepraszam, ale nie chce mi się wpisywać "służbowych imion" "większości" (jak mawiał Macierewicz) z w/w. 🙂
PS. Na koniec jedno pytanie:
Czy ktoś może zna niemieckich dziennikarzy lub polityków, którzy solidaryzowali się z nami, Polakami, gdy Władysław Bartoszewski uznał nas za bydło a Radosław Sikorski chciał nas dorzynać?
Link do zdjęcia wprowadzającego:
Nie musisz komentować. Wystarczy, że przeczytasz ... i za to Ci również dziękuję.