22 lipca. Pamiętny dzień. Dzień Kolaboracji z Sowieckim Bandytyzmem. Uczcijmy go pamiętając o tych, którzy mentalnie i nie tylko, swój rodowód wywodzą od tego dnia. Albowiem genetyczne mutanty sowieckiej inżynierii społecznej żyją nadal wśród nas.
Pamiętajmy więc o wiernych synach i córkach ojczyzny. Nie naszej, oczywiście. Tej sowieckiej, albowiem jak mówił wprost Mieczysław Moczar w sierpniu 1948 r. "Związek Radziecki jest nie tylko naszym sojusznikiem – to jest powiedzenie dla narodu. Dla nas, partyjniaków, ZSRR jest naszą Ojczyzną, a granice nasze nie jestem w stanie dziś określić, dziś są za Berlinem, a jutro będą na Gibraltarze".
Młodszym czytelnikom wyjaśniam, że tytułowy "prazdnik" to po rosyjsku "święto". Święto towarzyszy z nieboszczki PZPR, postkomunistów z SLD, POlszewików, staliniąt, czerwonych dynastii, WSIoków, zdrajców i zaprzańców. Oni dziś krzyczą… UUURRRAAA!!!
Narodowe Święto Odrodzenia Polski było najważniejszym polskim świętem narodowym w okresie Polski Ludowej, obchodzonym 22 lipca, na pamiątkę podpisania Manifestu PKWN w 1944 r. i odrodzenia Polski po II Wojnie Światowej.
Na początku było kłamstwo. PKWN nie powstał w Chełmie (zdrajcy dotarli do Lublina 27 lipca 1944) a w Moskwie. Tam też wydrukowano tzw. "manifest PKWN". Podano do wiadomości skład "rządu". Miał takie prerogatywy, co rząd Generalnego Gubernatorstwa.
Marionetkowy rząd, narzucony przez okupanta, który razem z Hitlerem rozpoczął od napaści na Polskę II Wojnę Światową, uznawał wyłącznie jego twórca – Stalin. Na czele "rządu" stanął Edward Osóbka-Morawski.
PKWN miał za cel zniszczenie państwowości polskiej, złamanie ducha narodu, eksterminację elit, przekreślenie tysiącletniej historii zachodniego państwa chrześcijańskiego. Wiele celów PKWN osiągnął.
PKWN to dla Polski dziejowa tragedia. PKWN przerwał ciągłość historyczną, gospodarczą i kulturową Polski. Uczynił z wolnych niewolników. Wyrządził niepowetowane straty w świadomości ludzkiej. Wszczepił obcą ideologię, sprzeczną z duchem społeczeństwa.
Nagrodzony przez Stalina wiersz Czesława Miłosza:
Poeta zakpił sobie z komuchów, albowiem czytając ten wiersz linijkami jego sens odwraca się o 180 stopni:
Runą w łunach, spłoną w pożarach … Na ziemskim globie flagi czerwone
Krzyże kościołów, krzyże ofiarne … Będą na chwałę grały jak dzwony
I w bezpowrotnym zgubi się szlaku … Czerwona Armia i wódz jej Stalin
Z Lechickiej ziemi Orzeł Polaków … Odwiecznych wrogów swoich obali
Z okazji 22 lipca, czyli Dnia Kolaboracji z Sowieckim Bandytyzmem, przypominam również słowa sławnej kolaborantki-noblistki:
TEN DZIEŃ
Póki nikt z was nie wypowie pierwszych słów,
brak pewności jest nadzieją, towarzysze…
Milczę. Wiedzą, że to czego nie chcę słyszeć –
muszę czytać z pochylonych głów.
Jaki rozkaz przekazuje nam
na sztandarach rewolucji profil czwarty?
– Pod sztandarem rewolucji wzmacniać warty!
Wzmocnić warty u wszystkich bram!
Oto Partia – ludzkości wzrok.
Oto Partia: siła ludów i sumienie.
Nic nie pójdzie z jego życia w zapomnienie.
Jego Partia rozgarnia mrok.
Niewzruszony drukarski znak
drżenia ręki mej piszącej nie przekaże,
nie wykrzywi go ból, łza nie zmaże.
A to słusznie. A to nawet lepiej tak.
Wisława Szymborska – "Pytania zadawane sobie"
Najpierw Cie ignoruja, potem sie z Ciebie smieja, potem z Toba walcza - i wtedy wygrywasz! Jeszcze Polska nie zginela... / Isten, áldd meg a magyart...