Po raz kolejny napiszę o polskim absurdzie dziedziczenia długów. Okazuje się, że oprócz Polski jest kraj, w którym dzieci odpowiadają za czyny ojców, a nawet dziadków.
Do napisania tego artykułu skłonił mnie post Dusieńki zamieszczony pod moim poprzednim artykułem„Potrzebna akcja przeciw dziedziczeniu długów !!!”, cytuję:
Skojarzenie
Kojarzy mi sie to z prawem obowiazujacym w Korei Pln. o dziedziczeniu winy. Cala rodzina moze byc wtracona do wiezienia i/lub skazana na tortury (wlacznie z dziecmi) za wine popelniona przez ojca, wujka, dziadka lub pradziadka.
No ale w Korei panuje dykatura, a wiec wniosek, ze w Polsce…:-)
Pozdrawiam.
Dusienka 09.01.2012 00:13:34
Koniec cytatu.
Po przeczytaniu tego postu uruchomiłem wujka Google, wklepałem „zasada dziedziczenia winy w Korei Płn.” i znalazłem artykuły na ten temat. Nasza internautka Dusieńka miała racje.
Przypomniał mi się od razu napisany kiedyś przeze mnie artykuł „Kary więzienia powinny być dziedziczne!”, w którym w ironiczny, ale logiczny z obecnym prawem sposób zaproponowałem wprowadzenie dziedziczności kar więzienia, bo sens tego jest taki sam, jak dziedziczenie długów.
Okazuje się, że jest na świecie taki kraj, gdzie podobne absurdalne prawo obowiązuje. Tym krajem jest królestwo niedawno zmarłego Kim Dzong Ila, czyli Korea Płn. Tak, tak, w kraju tym obowiązuje zasada dziedziczenia winy do drugiego pokolenia włącznie. Jeżeli rodzice, a nawet dziadkowie popełnią przestępstwo, to odpowiedzialnością są obarczani również dzieci i wnuki przestępcy. Nawet członkostwo wnuka w partii komunistycznej nie zwalnia od odpowiedzialności np. za czyny dziadka. Podobnie jak u nas można nieświadomie odziedziczyć dług, tak w Korei można zostać zapuszkowanym za czyny ojca, nawet jeżeli go się nie znało.
Oto cytat z artykułu „Najbardziej tajemniczy przywódca na świecie” opublikowanego na stronie http://konflikty.wp.pl/drukuj.html?wid=12010993&ticaid=1db49 :
Dziedziczenie winy
– Ten reżim traktuje ludzi jak zwierzęta – stwierdził przed kamerami BBC Kim Jong, były oficer armii KRLD. Mężczyzna trafił do obozu koncentracyjnego, ponieważ jego ojca powieszono przed laty za szpiegostwo. W Korei Północnej wina i kara przechodzi na dwa następne pokolenia. W ten sposób Jong, który nigdy nawet nie poznał swojego ojca, stał się więźniem. – Poznałem wielu potomków zdrajców. (…) Niektórzy trafili tam jako niemowlęta – wyjaśniał były żołnierz w dokumencie „Korea Północna: kraj cichej śmierci”.
Koniec cytatu.
Podobieństwo do naszej zasady dziedziczenia długów wręcz uderzające.
Ale wiadomo – tam, gdzie rządzi dyktatura, często są absurdy. Jak widać w Polsce nie jest inaczej – mamy dyktaturę banków, firm windykacyjnych i komorników, którym na utrzymaniu absurdu rodem niemal z Korei Płn. zależy. Poza tym to prawo, tak jak BTE, to również relikt komunizmu. Może więc warto nie bacząc na Koreę Płn. zmienić je?