Ze smutkiem obserwuję degrengoladę polskiej prawicy narodowościowej.
Po śmierci nieodżałowanego Lecha Kaczyńskiego jego brat Jarosław pozostał niekwestionowanym liderem Prawa i Sprawiedliwości. Niestety, rychło udowodnił, że koncyliacyjność nie jest jego mocną stroną. Nie wiem jak to wygląda u niego od środka, ale na zewnątrz widać zamiłowanie do hasła „jedna partia-jeden wódz”. Dowodzą tego ostatnie wypowiedzi dezawuujące pomysł Ziobry na „dwa płuca” po prawej stronie. Pomysł całkiem roztropny, bo poszerzający spektrum elektoratu nie będącego jak wiadomo monolitem. Partie, które decydowały się na „polityczny supermarket” (np. kiedyś UW, dziś PO) osiągały przewagę dającą im popularność nawet w wypadku nieudolnych rządów. Jeśli do tego dołożymy brak zdolności koalicyjnych, to żadnych dobrych perspektyw dla prawicy nie da się postrzec. Dziwnie pewny jestem, że w żadnym wypadku nie dojdzie do koalicji PiS z SP, a już tym bardziej z PJN, o którym Kaczyński nie umie mówić inaczej jak z lekceważeniem graniczącym z pogardą. Ten typ tak ma – nie sposób nie zauważyć, że jego kariera polityczna usiana jest konfliktami i to takimi na śmierć i życie. Może się to podobać twardej części elektoratu, która pójdzie za Prezesem w ogień – lecz nie wszyscy będą umierać za wodza.
Kaczor wściekł się, już nie gada,
Ani Ziobrze odpowiada,
Tylko wziąwszy pod rękawki
Wlecze go wprost do sadzawki
I topi jak kadź ogórków.
Lecz Ziobro nie nawykł nurków,
I już się zachłysnął nieraz;
Jarek trzyma za ramiona,
Gnębi krzycząc: – A no teraz;
„solidarna”, czy „zbawiona”?
A Zbynio ze śmiercią w walce,
Czując że skon następuje,
Wytknął tylko mu dwa palce,
„Victoria” tymi palcami,
Jakby dwiema nożycami,
Kaczorowi pokazuje.
Poszedł na dno z wielkim pluskiem,
A Schetynie razem z Tuskiem,
Sondażowe wzrosły słupki.
Cóż, gdy na prawicy głupki!
Niespelniony, choc wyksztalcony astronom. Zainteresowania: nauki scisle (fizyka, astronomia) filozofia, religia, muzyka, literatura, fotografia, grafika komputerowa, polityka i zycie spoleczne, sport.