Bez kategorii
Like

Prawdy spisane na czerpanym papierze

12/05/2012
453 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

/Pomieszał więc budowniczym języki, dzieląc ludzi na różne narody…/

0


 

Stary Człowiek pochylił się na kartą papieru, starannie przyłożył bibułę, chwilę odczekał, po czym zdjął i razem z wiecznym piórem odłożył na półce eklektycznego sekretarzyka.

Spojrzał na ostatnią stronę zapisanej kaligraficznym pismem opasłej księgi; kończące tekst zdanie wyróżniało się nieco od reszty pisma, zostało napisane kursywą.

 

Ręce oparł na brzegach dębowego mebla, na którym leżała wielka księga, odsunął się nieco do tyłu i spojrzał na swoją pracę raz jeszcze po czym przeniósł wzrok na kalendarz wiszący na ścianie naprzeciw. Poprawił okulary i podpierając się o poręcze fotela wstał.

Wolnym krokiem przemierzył pokój i przybliżył twarz do kalendarza. Uhm – mruknął do siebie – to już dziś. No i dobrze.

 

Odwrócił się. Wzrokiem powłóczył po wielkim przestronnym pomieszczeniu, w którym stało jedynie stare solidne biurko z sekretarzykiem po jego prawej stronie i fotelem. Dalej, przy jedynej ścianie bez okien, stało równie stare łóżko i jedno krzesło z tapicerowanym oparciem. Na tej samej ścianie stał regał z opasłymi grzbietami książek.

Oliwkowy kolor ścian współgrał z hebanowym kolorem skromnego wyposażenia i solidną podłogą z dębowych desek w kolorze naturalnym. Wrócił do biurka. Usiadł, sięgnął po pióro i w dolnym prawym rogu strony dopisał datę: dzień, ósmy czerwca 2012 rok.

 

Powtórzył zabieg z bibułą i piórem. Wstał i podszedł do rozsuwanego okna po prawej stronie.

Zaczynał się dzień. Popatrzył przez chwilę na pola, łąki i lasy po czym rozsunął okno na oścież. Gorące powietrze wdarło się do wewnątrz. Stary Człowiek odwrócił się i przeszedł na przeciwległą stronę pokoju. Z tego okna miał widok na wielką metropolię rozpościerającą się w dolinie i na niewielkich okalających ją wzgórzach. Otworzył okno i wolnym krokiem podszedł do trzeciej ściany. Od wschodniej strony niebo na morzem zaczęło ciemnieć. Rozsunął okno i wyszedł na taras, poczuł pierwszy powiew chłodniejszego powietrza – poranny śpiew ptaków zamilkł.

 

Słoneczny poranek ustępował ciemnym, kłębiastym chmurom co raz rozświetlanym ogniem potęgujących się błyskawic. Od morza szybko nadciągała ciemność, wpierw objęła miasto, potem pola, łąki i lasy. Dolinę wypełnił groźny pomruk burzy. Miasto znikało za gęstniejącym parawanem deszczu, który wkrótce przerodził się w ulewę.

 

Stary Człowiek wrócił do środka i usiadł na krześle koło łóżka. Podmuch powietrza zaczął wertować kartę za kartą wielkiej otwartej księgi spoczywającej na solidnym meblu. Powietrze przeszywały potężne błyskawice i grzmoty. Ziemia się zatrzęsła. Płacz i przeraźliwe wołanie ludzi tonęły w pomrukach nieba i gęstwinie spadającej wody.

 

Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli.

 

  1. Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.

  2. Nie będziesz brał imienia Pana, Boga swego, nadaremnie.

  3. Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.

  4. Czcij ojca swego i matkę swoją.

  5. Nie zabijaj.

  6. Nie cudzołóż.

  7. Nie kradnij.

  8. Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.

  9. Nie pożądaj żony bliźniego swego.

  10. Ani żadnej rzeczy, która jego jest.

0

Wiktor Smol

Copyright © 2011-2014 Wiktor Smol

369 publikacje
3 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758