Bez kategorii
Like

Pradziadek w owczarni…

26/03/2011
507 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

XIX wieczny owczarz dozorujący wielkopolską owczarnię musiał umieć czytać i pisać, posiadać zegarek i się na nim znać a poza tym potrafić zszyć ranę, nastawić proste złamanie, przyjąć poród.

0


 

Wielkopolska w XIX wieku owcami stała. Każdy majątek ziemski miał własną owczarnię. W 1826 roku Ignacy Lipski wydał  w Poznaniu podręcznik pod tytułem „Prawidła hodowania owiec dla użytku współziomków.”, gdzie na 150 stronach przybliżył czytelnikom swoje wieloletnie doświadczenie.
www.wbc.poznan.pl
 

Była to lektura obowiązkowa dla wszystkich hodowców. 

Tutejsze stada merynosów należały do najlepszych na ziemiach polskich .

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Merynosy
Takie piękne tryki, pochodzące z hodowli zarodowych były bardzo cenne a zatem drogie. W 1902 roku Owczarnia Zarodowa z Oporowa życzyła sobie za jeden okaz więcej jak 100 marek.
 
Ziemianin Nr 52, 28.06.1902 r.
 
Owca – zwierzę delikatne – wymagało  starannej i troskliwej opieki a tę poza właścicielem stada spełniali owczarze z pomocą skotarzy i owczarków.  I każdy miał zajęcie przez cały rok. Owczarz sprawował dozór nad owczarnią. Musiał umieć czytać, aby zwłaszcza zimową porą, móc się dokształcać z  dostarczonych przez właściciela podręczników  o chorobach owiec, ich żywieniu, leczeniu chorób. Powinien być uczciwy i rzetelny. Musi znać doskonale poszczególne pastwiska, rozpoznawać szkodliwe trawy i zioła, umieć poznawać stan owcy. A jeśli stwierdzi chorobę – leczyć ją. Zarówno owczarz jak i jego pomocnik owczarek powinni mieć zarówno w domu jak  i zawsze przy sobie zegarek, gdyż regularność w pasieniu jest podstawą dobrego stanu zwierząt. Równie ważnym czynnikiem jest zachowanie czystości w owczarni. Kadzie należy myć  raz na tydzień. Owca nie powinna pić nigdy wody zimnej, dlatego kadzie  napełnia się wodą poprzedniego wieczora.
Owczarz ma obowiązek co dzień uzupełniać rejestr o zdarzenia, które mogą mieć wpływ na dalsze losy zwierzęcia. Każda owca nosi na karku tabliczkę drewnianą z numerem, pod którym figuruje w rejestrze.

 

Lipski, s.144

 

Początek marca  to dla owczarza bardzo gorący czas związany z pojawianiem się  przychówku. Problemem mógł być sam poród przy nieprawidłowym ułożeniu płodu a potem również odrzucenie przez maciorkę swojego dziecka.  Nie było wówczas weterynarzy na zawołanie, więc owczarze jakoś musieli sobie sami dawać radę.
 
W marcu przed wypuszczeniem na pastwisko odbywała się selekcja owiec niezdatnych do dalszej hodowli.
W maju wielkim wydarzeniem  wymagającym wielu przygotowań było pranie owiec a następnie ich strzyżenie.
W lipcu ostatecznie odstawiano od matek tegoroczne jagnięta, z czym wiązała się zmiana serwowanego pożywienia. Autor radzi, aby
Lipski, s.40
Lipski, s.41
 
Na świętego Michała łączono maciorki z trykami, pamiętając cały czas, że celem jest osiągnięcie coraz lepszej jakości wełny. Grupę kotnych owiec trzymano osobno. Autor przestrzegał
Lipski, s.19
 
Osobnym zagadnieniem był nadzór nad trykami, by nie dopuścić do kołowrotu. W tym celu autor zalecał nakładać im na rogi ochraniacze, by nie dochodziło do zranień podczas bójek.
 
Jaki status społeczny miał owczarz? W Wielkopolsce w II połowie XVIII w. Komisja Dobrego Porządku, powołana przez sejmik wielkopolski w Środzie, uchwaliła taryfę m. in. dla owczarzy.
Przepisy postanawiały, że mogli być oni zarówno osadzani na roli lub przyjmowani na ordynarię. W obu przypadkach podstawą umowy był „załęcz”. Polegał on na tym, że owczarz do pańskiego stada przyłączał część swoich owiec, np. 20 sztuk na każde 100 pańskich. Owce nie mogły być znaczone, aby owczarz nie rozróżniał, co pańskie, co własne. W tej samej proporcji (1:5) owczarz uczestniczył w zyskach i stratach owczarni. Chodziło o to, aby maksymalnie wciągnąć go w hodowlę. Taryfa zobowiązywała również owczarzy, aby na swój koszt utrzymywali pomocników (owczarków). Ustalała też początek roku obrachunkowego dla owczarzy na 1 czerwca. Wyznaczono dla nich maksymalne płace, których nie wolno było przekraczać.
 
W pracy „Wielkopolska i Wielkopolanie pod względem rozmiaru, podziału, zarządu i płodów” z roku 1896  anonimowy autor pisze, że kowale, kołodzieje, włodarze, polowi i owczarze są lepiej płatni, pobierają większą ordynarię i mają zwykle dwie krowy z przeciwieństwie do fornali, ratai i ręczniaków, nie mówiąc już o parobkach.
 
O ile w roku 1873 stado owiec w prowincji Poznańskiej wynosiło jeszcze 2 639 399 sztuk, to w latach następnych dramatycznie spadało. W roku 1883 było już 1 892 336 szt., a roku 1892 – 1 001 489 szt., zaś w 1900 już tylko 609 816 szt. tych zwierząt. Owczarze przestawali być potrzebni, musieli szukać innych zajęć.

 

 

0

Ewa Rembikowska

Spojrzenie na wspólczesnosc przez pryzmat historii mojej wielkopolskiej rodziny.

127 publikacje
1 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758