Bez kategorii
Like

Praca czyni wolnym

01/09/2012
583 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
no-cover

Przesłanką dla pojawiania się innowacji w gospodarce najczęściej bywają konkretne techniczne wynalazki. Nowe pojęcia, obyczaje również stają się źródłem modernizacji, ale nie w tak spektakularny sposób jak wynalazki techniczne.

0


 Może tu u nas będzie ciekawiej, może będzie mądrzej …

 

Tu chcemy stworzyć generator innowacji, oparty na prawidłowym odczytaniu słowa „pracodawca”. Na podkreśleniu, że to godność jest źródłem pracy a nie kapitał. Jak to opacznie przyjęto w naszym języku, wadliwie semantycznie stosując słowo „pracodawca” na określenie zatrudniającego.   

 

To że od dwóch wieków jakoś sobie radzimy z językowym defektem, sugerującym, że ten co „daje” „pracę” nie jest podmiotem działającym, lecz że jest jedynie odbierającym efekty „pracy”, to efekt nadmiernej tolerancji Polaków na zagraniczne zachwaszczenia. Przyszło bowiem do nas to poplątanie językowe z Niemiec w drugiej połowie XIX wieku. Kiedy to tamtejsi poprawni uczeni, dorabiali aureole humanizmu kapitalistom. Takie prekursorstwo „uetycznienia biznesu” (pisałem o tym m.inn. w „Strażnice moralności biznesu” si.nowyekran.pl/post/4836,straznice-moralnosci-biznesu).

 

Wiadomo. Jakoś tam trzeba się było przecież bronić, przed marksistowską nawałnicą.

Było, minęło, zamiotło pod dywan historii.

 

Ale problem wraca. Rewolucja komunikacyjna, nakładając na siebie pogranicza państwa i rynku, powoduje konieczność stosowania partnerstwa prywatno – publicznego w wytwarzaniu i dostarczaniu wielu świadczeń (pisałem o tym m.inn. w „Czas walki z Bogiem” si.nowyekran.pl/post/43691,czas-walki-z-bogiem). Partnerstwo to rzadko jest prostym zlecaniem działań przez administrację, tak jak to zawęża nasza ustawa. Znacznie ważniejszym są te współdziałania prywatno – publiczne, gdy czynnik prywatny wnosi swoje środki nie powodowany chęcią zysku lecz, działając z własnych inspiracji i zasobów, działa na rzecz publicznych wartości.

 

Ta sytuacja jest właściwa dla zmiany głównej doktryny ustrojowej państw współczesnej Europy, przesądzającej, że administracje państwowe nie będą już rozdawać środków publicznych wedle zasady opiekuńczości, czyli dajemy, bo należy się każdemu, tylko będą rozdawać wedle zasady subsydiarności, czyli dodajemy, bo ktoś nie może sobie sam poradzić. I to nie całkiem sam. Pierwszym zobowiązanym do dawania pomocy jest bowiem wspólnota najbliższa potrzebującego. To tę wspólnotę wspierać mają wspólnoty szersza i jeszcze szersza. Czyli państwo, działając albo bezpośrednio poprzez swoich samorządnych obywateli albo poprzez służącą wartościom wspólnoty administrację.

 

W tym modelu pojawia się zatem wiele pracy, która jest podejmowana z naturalnych dla ustroju subsydiarnego motywacji solidarnych (pisałem o tym m.inn. „Z czym do subsydiarności, Rodacy” si.nowyekran.pl/post/67575,z-czym-do-subsydiarnosci-rodacy). I praca ta najczęściej nie ma swojego zatrudniającego. Więcej. Najczęściej nie ma nawet płacącego, co dla niektórych z nas może być nawet trudne do modelowego wyobrażenia.

 

Ale działa. To widać w każdej rodzinie, w reakcjach sąsiedzkich, w stowarzyszeniach, na Marszach Niepodległości. Bez tego kapitału solidarności nie ma subsydiarności. Podobnie jak bez kapitału solidarności nie ma wolności.

 

I w takim kontekście ustrojowym błędnie używany termin „pracodawca” zaczyna kaleczyć język refleksji ekonomicznej. Taka ekonomia żegna się z kulturą, żegna się z etyką lokującą pracę pomiędzy godnością i wolnością (pisałem o tym m.inn. w „Samopomoc edukacyjna dawaniem pracy” si.nowyekran.pl/post/67111,samopomoc-edukacyjna-dawaniem-pracy). Taka ekonomia nie obejmuje instytucji zorganizowanych wedle innej logiki niż logika wartościowania rynku i logika zysku z kapitału.

 

Taka ekonomia nie jest przydatna  dla rozważania efektywności systemu edukacji, prowadzonej przecież między innymi w rodzinach. A jaka może być współcześnie edukacja, skoro ma być zindywidualizowana i prowadzona przez całe życie, bez samokształcenia w rodzinie? Jaka zatem może być refleksja nad rynkiem usług edukacyjnych, bez objęcia jednolitą modelową refleksją pracy w rodzinach ?

Tylko liche.

 

Taka ekonomia nie jest przydatna dla rozważania efektywności systemu ochrony zdrowia, też prowadzonej między innymi w rodzinach. A jaka może być współczesna medycyna skoro ma być diagnozowana przez Internet i opłacana z rodzinnych budżetów ? Jaka zatem może być refleksja nad rynkiem usług medycznych, bez objęcia jednolitą modelową refleksją pracy w rodzinach ?

Tylko liche.

 

Taka ekonomia nie jest przydatna do rozważania efektywności platform samoregulacji w cybeprzestrzeni, powstających dla rozwijania wspólnych wartości. A jakie może być współczesne państwo, bez takiego wykorzystania potencji interakcji i bibliotek pamięci. Jaka może być refleksja nad rywalizowaniem i współdziałaniem człowieka działającego dzięki sieci równocześnie w wielu społecznościach?

Tylko liche.  

 

Powtórzę.

Jak licha ekonomia, tak liche państwo.

 

Gołym okiem już widać, że i edukacja, medycyna, pomoc społeczna wymagają pracy w rodzinie, w grupach samopomocowych, w instytucjach wspieranych cybeprzestrzenią. Wymagają pracy nie opłacanej, pracy powodowanej człowieczeństwem, solidarnością. Gołym okiem widać, że polskie ośrodki akademickie nie mają dość wrażliwości na sprawy kultury, by samodzielnie, bez impulsów praktyków gospodarczych podjąć zmianę perspektywy w refleksji ekonomicznej.

 

Małopolski Ośrodek Kultura Edukacja Ekonomia ma aspiracje do zajmowania się tak rozumianą pracą. Opartą na godności a nie na kapitale. Ma aspiracje do objęcia jednolitą refleksją efektywność wykorzystywania wszystkich zasobów, wszystkich zdarzeń gospodarczych. W tym wsparcia publicznego przez wszystkie zrzeszenia czy instytucje społeczne uczestniczące w wytwarzaniu i dostarczaniu usług społecznych. Nazywamy ten typ myślenia ekonomią solidarności. Myśleniem wymagającym nie tylko perspektywy gospodarczej ale i ram filozoficznych.

 

Inicjatorzy Ośrodka chcą, by stał się on źródłem inspiracji dla innowacji gospodarczych. Innowacji gospodarczych krzystających z innowacji w technice, w obyczajach, w języku. Innowacji gospodarczych w branżach edukacyjnej, medycznej i przedsiębiorczości społecznej.

 

Czy propozycje inicjatorów Ośrodka, partnerstwa kilku krakowskich zrzeszeń społecznych, propozycje aby generatorem innowacji w gospodarce była zmiana w kulturze języka, zostaną włączone do Małopolskiej Strategii Rozwoju Innowacji.

Życie pokaże. 

0

Andrzej Madej

Od urodzenia praktyk przedsiebiorczosci.

40 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758