ZUS walczy o pieniądze z…. Narodem. Tylko tak można ocenić postępowanie Organu rentowego, które mimo „dobrej zmiany” jest ciągle takie samo, jak w latach rządów PO/PSL.
Kolejną grupę, narażoną na atak, stanowią tzw. samozatrudnieni, którzy wg ZUS są osobami prowadzącymi pozarolniczą działalność gospodarczą.
To m.in. pielęgniarki, ratownicy medyczni oraz jeżdżący po Polsce przedstawiciele handlowi różnych firm.
Wszyscy muszą opłacać ZUS taki sam, jak właściciele dobrze funkcjonujących zakładów fryzjerskich czy też adwokaci i radcowie prawni.
Albo szewc czy też inny krawiec.
Tymczasem:
Prowadzenie pozarolniczej działalności w postaci określanej jako samozatrudnienie, stanowi niekiedy formę pozorną dla ukrycia w rzeczywistości stosunku pracy. Ma to miejsce zwłaszcza w przypadkach wykonywania pracy na rzecz jednego podmiotu. W związku z tym nowela z 16.2.2006 r. do ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych (Dz.U. Nr 217, poz. 1588 ze zm.) dodała w tekście tej ustawy art. 5b ust. 1 w brzmieniu: „Za pozarolniczą działalność gospodarczą nie uznaje się czynności, jeśli łącznie spełnione są następujące warunki:
1) odpowiedzialność wobec osób trzecich za rezultat tych czynności oraz ich wykonanie, z wyłączeniem odpowiedzialności za popełnienie czynów niedozwolonych, ponosi zlecający wykonanie tych czynności;
2) są one wykonywane pod kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonych przez zlecającego te czynności;
3) wykonujący te czynności nie ponosi ryzyka gospodarczego związanego z prowadzoną działalnością”, a ust. 2 dodanego artykułu dotyczy spółki niemającej osobowości prawnej. Treść tego artykułu transponuje do prawa podatkowego w szczególności ustalenia art. 120, 22 i 114 KP, ułatwiając ustalenie stosunku pracy realizowanego w rzeczywistości pod pozorną postacią.
(Kodeks pracy. Komentarz, art. 22 kp.)
Jednak ZUS przymyka oczy na powyższe. Łatwiej bowiem łoić pojedynczego Kowalskiego, który zarejestrował działalność przymuszony do tego przez dotychczasowy zakład pracy i nie stać go na pomoc prawną, niż udowodnić pozorność samozatrudnienia dużej firmie, która zatrudnia prawnika, i to z wysokiej półki.
I mieć wobec niej roszczenia.
Znowu wszystko sprowadza się do wysokości składki
Przedsiębiorca, czyli również „samozatrudniony”, opłaca ją od 3.303,13 zł hipotetycznego dochodu w przypadku składki zdrowotnej oraz od 2.557,80 zł w pozostałych, tj. emerytalnej, chorobowej, rentowej i wypadkowej.
Tymczasem rzeczywisty przychód samozatrudnionych jest mniejszy. Dlaczego ZUS nie bada fikcyjności rzekomych umów cywilnoprawnych?
Odpowiedź może być tylko fiskalna.
Fikcja „samozatrudnienia” powoduje zwiększenie przychodów ZUS.
Prawda materialna jako wróg dochodów Zakładu jest zatem pomijana.
Żartobliwie sformułowane przed wiekiem prawo Kalego znajduje potwierdzenie w praktyce działania ZUS.
1.11 2017