Bez kategorii
Like

Poznań, Powstanie, przystanek i parada

27/12/2012
544 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

– Dobrze, że panów widzę – powiedział do taty Łukaszka i do jego kolegi, niejakiego Kubiaka, ich szef. – Musicie iść na przystanek.

0


Tata Łukaszka był już przyzwyczajony, że w firmie trzeba wykonywać różne polecenia szefa, nawet takie, które wykraczają poza zakres obowiązków. I nie sposób odmówić, bo można zasilić szeregi polskich bezrobotnych. A to trzeba było iść do sklepu po coś, a to trzeba było jechać na dworzec po kogoś…
– Na przystanek? – zamyślił się Kubiak. – Ktoś przyjedzie do naszej firmy tramwajem?
– Nie – westchnął szef. – Pójdziecie na imprezę o nazwie "Przystanek Poznań".
– Jesteśmy w pracy – ośmielił się zauważyć tata Łukaszka.
– Pójdziecie służbowo – i szef wyjaśnił, że "Przystanek Poznań" to specjalna impreza zorganizowana przez rząd.
– Przecież dziś jest rocznica wybuchu Powstania Wielkopolskiego! – zorientował się Kubiak. – Dziewięćdziesiąta dziewiąta! Chciałem po pracy iść na paradę…
– No to pan nie pójdzie, bo pójdzie pan na "Przystanek Poznań" – burknął szef. – Obaj macie tam pójść.
– Ale szefie, po co?
– Jak to po co? Będzie wyłożona lista! Macie się podpisać! Obaj! I podać z jakiej jesteście firmy! – i szef zaczął tłumaczyć:
– Przecież my żyjemy z państwowych zleceń, przetargów! Od przyszłego roku jednym z warunków przystąpienia do jakiegokolwiek przetargu będzie zaświadczenie, że pracownicy brali udział w imprezie "Przystanek Poznań"! Przyszłość firmy jest w waszych rękach!
– Pójdziemy – skapitulował tata Łukaszka. – Może jakaś premia…
– Ma pan pracę, w dzisiejszych czasach to cenniejsze od premii – oświadczył szef i poszedł.
Tata Łukaszka i Kubiak ubrali się, wyszli z biura i pojechali na miejsce, gdzie miał się odbyć "Przystanek Poznań". Zgodnie z ich oczekiwaniami, na miejscu był dziki tłum.
– Ale kolejka! – zauważył Kubiak z uznaniem. – Ostatni raz widziałem taką latem, jak na rynku dawali gratis pajdę chleba ze smalcem…
Okazało się, że wszyscy widzowie uformowali ogonek prowadzący do stoiska z napisem "Lista obecności". Pod gigantyczną estradą stało zaledwie paru widzów. Więcej było reporterów, a jeszcze więcej było osób na estradzie.
– Chodźcie do nas!!! Zapraszamy!!! U nas same znakomitości!!!
Ale jakoś nikt nie podchodził.
– Konkurencję nam robią! – szumiała kolejka. – Jakby ci z rządu nie mieli kiedy przyjechać tylko akurat dziś! Ino się wpisać i iść na naszą, poznańską, paradę…
Na estradzie przemawiali zaproszeni gości. Tata Łukaszka i Kubiak, stojąc w ciżbie, nic nie widzieli i próbowali zgadywać na słuch.
– Nie róbmy polityki! Wygrywajmy powstania! Tu, na przykładzie Poznania można pokazać, że Poznaniacy mogą się cieszyć ze zwycięstwa nad… nad… No, w ogóle, ze zwycięstwa!
– Premier – rozpoznał tata Łukaszka.
– Ja z Poznaniem nie miałem wiele styczności, ot, mieszkałem tam trochę i tyle – zabrzmiał z estrady drugi glos. – Nawet żona mi mówi, że się zmieniłem nie do poznania. Ale Powstania to jest coś, co powinniśmy cenić i robi jak najczęściej. Na przykład w Warszawie niedługo ma być powstanie drugiej linii metra. Poznaniowi też życzę drugiej linii metra!
– Prezydent! – to nawet Kubiak był w stanie zgadnąć.
– Na własne oczy widziałam jak się zaczęło to powstanie – opowiadał jakaś kobiecy głos. – Polscy żołnierze, sami, nieprzymuszeni przez nikogo wdziali mundury, sięgnęli po broń i stanęli do walki ramię w ramię ze swoimi niemieckimi kolegami!
– Marszałek Sejmu! – coraz więcej osób w kolejce przyłączało się do zgadywania.
– A teraz kilka wiadomości! – darł się z estrady prowadzący. – Niestety, nie dojedzie minister infrastruktury! Jechał pociągiem z Warszawy i utknął na krzyżówce w Barłogach… Ale za to mamy wiadomość od Ministra Twittów Zagranicznych! Minister podaje, że wrzucił na Twittera wpis "Niech cały świat wie o Powstaniu Wielkopolskim!" i odpisał mu minister z Rosji!
– Akurat mu odpisał – odezwał się ktoś w kolejce. – "sfvlajsvqwn" to jest odpowiedź? Minister miał włączony komputer, chomik mu chodził po biurku i wszedł mu na klawiaturę…
– Dobrze, że nie wszedł na myszkę – dowcipkował ktoś.
– Albo na guzik atomowy! – wystraszyła się jakaś starsza pani.
– Dzisiaj mija też piękna rocznica! – emocjonował się dalej prowadzący. – To już piętnaście lat od jednaj z najsłynniejszych afera korupcyjnych w naszym kraju!
– Yay! – ucieszyła się pod sceną cała, dwuosobowa publiczność.
– Gościmy teraz u siebie tego co składał i tego co nagrał! Za chwilę zasiądą tu, przy stole, razem! Będziemy wspominać stare dobre czasy, a państwo będą mogli zadawać im pytania!
– Yay!
Tata Łukaszka i Kubiak dotarli wreszcie do stolika i wpisali się na listę obecności.
A potem, tak jak wszyscy, poszli na paradę. Nie było tam telewizji, ani wielkich oficjeli. Byli ludzie. Młodzi i starzy, kibice i baletnice, rodziny z dziećmi i geje, o których nikt nie wiedział, że są gejami i nikogo to nie obchodziło.
No i był Paderewski.

0

Marcin B. Brixen

Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!

378 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758