Bartosz Kownacki (mecenas Ewy Błasik): Z tego, co wiadomo, jest to nagranie z kamery przemysłowej z odległości 100-150 metrów, bardzo niewyraźne, a co najważniejsze – pozbawione zapisu dźwiękowego. Wysuwanie na jego podstawie wniosków, że doszło na płycie lotniska do rzekomej kłótni, jest zupełnie nieuprawnione. Rozmawiałem z wieloma osobami, które były na miejscu, i również zaprzeczają takiej wersji – dodaje.
I dalej za "Naszym Dziennikiem":
Bartosz Kownacki podkreśla, że w oparciu o przepisy prawa prasowego twierdzenia "bez jakichkolwiek dowodów winy jednej z ofiar katastrofy mogą się ocierać o naruszenie dóbr osobistych na podstawie kodeksu cywilnego". Pytany, czy w związku z tym można się spodziewać jakichś działań prawnych, mecenas stwierdził, że podjęcie takiej ewentualnej decyzji należy do jego klientki, pani Ewy Błasik.
***
Pytałem w TVN24 czemu nie pokazali tego nagrania. Myślałem, że chodzi o te nagranie, które zaprezentował mjr. Benedict na konferencji polskiej komisji.
Dostałem SMS-a, że chodzi o coś innego i jest to przemysłówka, obraz "rwie się", a głosu brak.
Ciekawe zadanie czeka ekspertów od czytania z "ruchu warg".
***