Bez kategorii
Like

Powstaje drugi pomnik „Ognia”. Tylko dlaczego w Gorczycach? Komentarz do artykułu blogera Prawyprosty.

06/01/2012
372 Wyświetlenia
0 Komentarze
18 minut czytania
no-cover

Chodząc po różnych portalach i śledząc newsa, który wstrząsnął półświatkiem i pozostałościami po jedynie słusznej władzy ludowej, nie natrafiłem na tak poważny błąd jak na naszym Nowym Ekranie.

0


 

Chodząc po różnych portalach i śledząc  newsa, który wstrząsnął półświatkiem i pozostałościami  po jedynie słusznej władzy ludowej oraz popleczników karmionych pakami z GW, TVN, Polsatu i innych równie „słusznych” mediów, nie natrafiłem na tak poważny błąd jak na naszym Nowym Ekranie.  Szokujący dla mnie nie tyle był sam tekst, napisany w stylu minionej epoki: półsłówkami, niedomówieniami, bez chronologii oraz bez podania faktów, które przy opisywaniu postaci Józefa Kurasia (dla wielu jeszcze postaci „intrygującej”, „kontrowersyjnej”) powinny być tak ważne.  Spróbuję więc może przybliżyć sytuację z dnia 29.12.2011 jaka miała miejsce w Nowym Targu oraz objaśnić co niektórym miejsce stacjonowania oddziałów mjr „Ognia” .  

 Wchodząc  na „NE” jak zwykle śledzę zakładkę ‘Historia’ i mogę powiedzieć iż robię to wnikliwie. I oto dziś ukazuje mi się tytuł: Pomnik Józefa Kurasia "Ognia" w Gorczycach. Józef Kuraś „Ogień” się zgadza. Partyzant działający na terenie Podhala w czasie okupacji niemieckiej jak i po zakończeniu wojny. W latach 1945 – 1947 tworzy najliczniejszą i jedną z najlepiej działających struktur podziemia antykomunistycznego na terenie Polski. Tak w skrócie można by opisać za portalem Wikipedia.pl postać „Ognia”. Lecz nie to przykuło moją uwagę. Gorczyce? W chodzeniu po górach Polski kilka par butów zjadłem na kamieniach, lecz z takowymi górami jak Gorczyce jeszcze się nie spotkałem. Może to gdzieś w dalekim Kaukazie lub na stepach Ukrainy? Ale tam przecież Józef Kuraś nie działał.

 

Józef Kuraś "Ogień" z drugą żoną Czesławą  

 

Śledząc historię jak i samą postać „Ognia” chyba każdy – lecz tutaj się myliłem – wie iż Zgrupowanie Partyzanckie „Błyskawica”  działające od roku 1945 pod dowództwem „Ognia” operowało na terenie małopolski, a sam sztab stacjonował w GORCACH, w masywie Turbacza. Ktoś może zapytać w Gorcach, a skąd do licha oni się tam znaleźli? Odpowiedź jest banalna i do znalezienia również w Internecie na różnego rodzaju portalach. Józef Kuraś „Orzeł” „Ogień” urodził się 23.X.1915 roku w patriotycznej rodzinie we wsi Waksmund leżącej u stup Turbacza w dolinie Dunajca. Rodzina Kurasiów do wsi Waksmund przybyła w drugiej połowie XIV wieku na mocy glejtu wydanego przez króla Kazimierza Wielkiego o nadaniu wsi Waksmund praw królewskich. Kurasie jako jedyni w tym czasie byli piśmienni. Cała rodzina Kurasiów wraz z Józefem seniorem działała w strukturach Stronnictwa Ludowego, co zresztą owocowało w późniejszym, ciężkim czasie dla samego „Ognia”.  Tak by to można było w szybkim skrócie przybliżyć charakterystykę rodziny Kurasiów jak i Józefa juniora.

 

 Wracam teraz do artykułu o tak specyficznym tytule. Gorczyca jak napisał w komentarzu bloger AK to tak przyprawa. Ja wysiliłem się by poszukać takiej miejscowości na mapie Polski. Znalazłem dwie wioski w warmińsko – mazurskim, gdzie oddział nie działał na pewno, a sam Kuraś nigdy tam nie przebywał. Dziw, że osoba wrzucająca artykuł natury historycznej nie posiliła się na sprawdzenie tak banalnej informacji jak prawidłowa nazwa masywu górskiego na Podhalu. Gorce topasmo górskie leżące w Beskidzie Zachodnim . Jego nazwa związana jest prawdopodobnie ze słowem "gorzeć" (palić się, płonąć) i pochodzi od sposobu uzyskiwania polan śródleśnych metodą żarową.

 

 Pozwolę sobie tutaj zacytować jedno z wielu zdań z artykułu o tak szokującym dla mnie i kompletnie nie do przyjęcia tytule: „Pomnik Józefa Kurasia "Ognia" w Gorczycach”:
Kolega Prawyprosty pisze: „Była to postać intrygująca i w znacznej mierze nieznana w dzisiejszej Polsce” . Smutne, że kolega takie wnioski snuje. „Ogień” to jeden z najsłynniejszych dowódców podziemia antykomunistycznego, który był tak znienawidzony przez władze komunistyczne, że do tej pory jest szargana o nim pamięć. Chyba jako jedyny żołnierz Powstania Antykomunistycznego doczekał się tylu publikacji komunistycznych autorów jak Wałach, Machejek i wielu innych wydawanych po wielokroć w milionowym nakładzie. Te wszystkie publikacje miały oczernić go i zdyskredytować. Nie mniej jednak przez ostatnie lata wiele się zmieniło w tej kwestii, ludzie przestają bać się mówić o nim. Wyszedł szereg publikacji na jego temat (kilkanaście opracowań jednych lepiej, drugich gorzej napisanych takich autorów jak Dereń, Korkuć, publikacja z konferencji naukowej „Wokół legendy „Ognia”…” oraz wielu mniej znanych autorów), stawiany jest drugi pomnik, zawisło wiele tablic pamiątkowych, artyści układają o nim piosenki, powstaje w Waksmundzie, w domu rodzinnym „Ognia” izba pamięci, rajdy piesze szlakami Żołnierzy Wyklętych mjr Józefa Kurasia "Orła" "Ognia" itd. itd. Jeśli pisać, że to postać mało znana, to tylko dla tych, którzy nie interesują się powojenną historią Polski.

 
  Tablica pamiątkowa w Licheniu, jedna z wielu poświęcona "Ogniowi" i jego żołnierzom. 

 

Idąc dalej: cóż takiego intrygującego w nim było? Mi się wydaje iż intrygujące mogło być tylko to, że w kółko powtarzano wymyślone przez konfidentów i komunistów historie związane z jego postacią jakby chociaż ta, że „miał przyrodzenie takie, iż mógł nim orać”.

Tuż przed świętami Bożego narodzenia ukazała się tak długo oczekiwana książka Macieja Korkucia w postaci tomu pierwszego do monografii postaci „Ognia” pt. „Józef Kuraś „Ogień”. Podhalańska wojna 1939-1945.”. Opisuje ona w dokładnych szczegółach losy Józefa Kurasia do roku 1945, oparta na relacjach oraz dokumentach niedostępnych do tej pory żadnemu z autorów. Zapraszam do lektury tej książki. Uzyskacie odpowiedzi na takie pytania jak przynależność  Kurasia do struktur podziemia po kampanii wrześniowej, konflikt z AK oraz – tak bardzo nagłośniony, a jednak fikcyjny – wyrok śmierci, dzieje ludzi „Ognia” jak i jego samego po odejściu z AK, Ludowa Straż Bezpieczeństwa oraz oddział specjalny Kurasia w strukturach Roch. Dla niektórych ta książka może być dużym zaskoczeniem, bo obala większość zarzutów kierowanych w stosunku do „Ognia”, że nagle okazuje się, iż w żadnej mierze nie była to postać „intrygująca”, ani tym bardziej „kontrowersyjna”, jakby niektórzy chcieli myśleć.

 

  „Swój pseudonim przyjął po spaleniu jego domu i zabójstwie rodziny przez Niemców, w czasie okupacji.”  Jak najbardziej pseudonim został przyjęty po spaleniu i zamordowaniu przez konfidentów siedemdziesięcioletniego ojca, dwudziestoparoletniej  żony oraz dwu i pół letniego synka zastrzelonych  i podpalonych w zabudowaniach gospodarczych. Niemcy dojechali po morderstwie celem dopilnowania płonącego gospodarstwa oraz uniemożliwienia gaszenia pożaru.  Zostali zabici tylko za to iż byli najbliższą rodziną człowieka nieuchwytnego dla obław niemieckich.

 

 Kolejne zdanie jest rodem z książki Wałacha, dające do myślenia czytelnikowi oraz dorabiania własnych teorii co do postaci Kurasia. Pozwolę sobie je przytoczyć : „W wyniku ciekawych zbiegów okoliczności w 1945 roku dostał początkowo od nowych władz polecenie formowania MO a następnie został nawet mianowany szefem Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego.”. Nie wiem czy ciekawym zbiegiem okoliczności jest decyzja delegatury rządu i samego Stronnictwa Ludowego o tym iż podczas tworzenia struktur nowej władzy posterunki MO, Urzędy Bezpieczeństwa oraz całą administrację należy obsadzać własnymi ludźmi. Dla mnie wydaję się to jasne i klarowne iż jako żołnierz jestem winien przestrzegać przysięgi jaką złożyłem swym przełożonym i wykonywać ich decyzje sprzeczne często  z moim światopoglądem, iż będzie to niesubordynacja wobec władzy zwierzchniej, a co za tym idzie sąd.  „Ogień” szefem oficjalnie nigdy nie został mianowany. Powodem tego była jego przeszłość. Po przybyciu nowego szefa UB w Nowym Targu Kuraś został oddelegowany do Krakowa z listem polecającym od swego tymczasowego przełożonego na szefa i komendanta PUBP w Nowym Targu. Po drodze odwiedzili znajomego z czasów okupacji w Myślenicach, który poinformował o zawartości „listu”. Po otwarciu zalakowanej koperty „Ogień” zamiast nominacji znalazł wyrok śmierci wystawiony przez swego przełożonego w Nowym Targu. Wrócił więc wraz ze swym zastępcą do rodzinnej wsi i w kwietniu 1945 wyruszył po raz drugi walczyć z gorszym, sowieckim okupantem.   

 W dniu 21.II.1947 Kuraś wraz z najbliższymi i najwierniejszymi ludźmi  ze swego oddziału stoczył swoją ostatnią walkę z przewyższającymi siłami KBW, UB i MO. „Ognia” zdradził najbliższy współpracownik z czasów okupacji niemieckiej – Byrdak. Był to o tyle bolesny cios, iż Byrdak był otoczony zaufaniem nie tylko przez samego „Ognia” ale także przez rodzinę Kurasiów.  W miejscowości Ostrowsko w dniu 21 lutego 1947 roku zginął w obławie Kazimierz Kuraś „Kruk”,  bratanek „Ognia” i Stanisław Sral „Zimny”. Otoczony komunistami „Ogień” wydał ostatni rozkaz do swej podkomendnej by się poddała, po czym sam strzelił sobie w głowę. Strzał okazał się być samobójczy. Józef Kuraś zmarł chwilę po północy 22 lutego 1947 w nowotarskim szpitalu. Miejsce jego pochówku do tej pory nie jest znane.

 

 

 "Ogień" tuż po opatrzeniu przez sanitariusza UB w miejscowości Ostrowsko.
Na pytanie sanitariusza jak się czuje ranny odpowiedział: "Jak w ruskiej niewoli".

 

W dniu 29.12.2011 w Nowym Targu na sesji gminy Nowy Targ przybyli przedstawiciele fundacji „Pamiętamy” na czele z prezesem panem Grzegorzem Wąsowskim oraz pracownikiem Warszawskiego oddziału IPN panem Kazimierzem Krajewskim. Celem przybycia w dobrze znane im rejony była uchwała o powstaniu krzyża upamiętniającego partyzantów działających na terenie Gorców w tym oddziałów Józefa Kurasia „Orła” „Ognia”. Odbyła się burzliwa dyskusja na temat uchwały, w której najwięcej do powiedzenia mieli radni ze Spisza oraz Gronkowa. Argumentacja wybitnego historyka Pana Krajewskiego nie robiła wrażenia na owych radnych. Wiedza wpojona przez komunę i najbliższych, które to tak znienawidziły Kurasia oraz inne czynniki, które spłynęły na decyzję oraz opinie owych radnych były jak za „dobrych, starych czasów”. Po burzliwiej wymienianie zdań w końcu doszło do głosowania. W stosunku głosów 7 do 6 uchwała została przegłosowana za powstaniem pomnika- krzyża. 8 radnych zapewne niechcących się narazić sąsiadom wstrzymało się od głosowania. 

 

Krzyż powstanie na prywatnej działce państwa Kurasiów znajdującej się w Gorcach, tuż pod szczytem Turbacza. Miejsce z pięknym widokiem na panoramę wschodniego Podtatrza, usytuowane tuż przy najbardziej ruchliwym szlaku prowadzącym z Nowego Targu, Łopusznej, Obidowej i Ostrowska oraz położonej nieopodal miejsca stacjonowania sztabu Zgrupowania Partyzanckiego „Błyskawica” mjr Józefa Kurasia „Orała” „Ognia”. Inskrypcja, która ma znajdować się pod krzyżem będzie głosić : „Pamięci Żołnierzy Konfederacji Tatrzańskiej, Armii Krajowej, Ludowej Straży Bezpieczeństwa, Zgrupowania „Błyskawica” Józefa Kurasia „Ognia”, oddziału „Wiarusy”, walczących w Gorcach o niepodległość Polski i wolność człowieka z niemieckim i komunistycznym zniewoleniem w latach 1942-1949”.

 

Dalsze informacje dotyczące szczegółów głosowania jak i samych nazwisk mam nadzieję przekazać już niebawem, po otrzymaniu protokołu z sesji rady gminy Nowy Targ.

0

Wicek z Gorc

7 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758