Ajajaj! Okazało się, że nie doceniłem przebiegłości i wyczucia polskiego rządu w sprawach polityki międzynarodowej, kiedy to z jego inicjatywy uchwalono, że na Wołyniu żadnej „zbrodni ludobójstwa” nie było, a mówić można najwyżej o „czystkach etnicznych o znamionach ludobójstwa”. O tym wyczuciu naszych umiłowanych przywódców w drażliwej historycznej materii przekonałem się dzisiaj, zasięgając informacji, że oto dokonano próby zamachu na prezydencie Bronisławie Komorowskim, gdy ten opuszczał katedrę w Łucku podczas uroczystości upamiętniających rzeź wołyńską.
Otóż jak donoszą media, w stronę prezydenta rzucone zostały jajka, ale na szczęście żadne z nich nie trafiło w cel. Pomyśleć mogą państwo w czym śmiem upatrywać tutaj sukces polskiego rządu, że przecież zarzucić raczej powinienem nieumiejętność zorganizowania spokojnych obchodów z udziałem naszej głowy państwa, ale nic podobnego! Czy wyobrażacie sobie, szanowni czytelnicy, co by się stało gdyby strona polska wprost określiła rzeź wołyńską mianem „ludobójstwa”? Wtedy nie skończyło by się na kilku kurzych jajach, a być może zaangażowaliby się w akcję hodowcy strusi, albo – uchowaj Boże, sprzedawcy pomidorów! Nasz prezydent z takiej zasadzki z pewnością nie uszedł by już cało, nie wspominając już o naszej dumie narodowej! Dlatego proszę trzeźwym okiem oceniać każde posunięcie naszego rządu i mieć do niego większe zaufanie, czasem wie co robi!
Tekst pierwotnie ukazał się na stronie junta.pl.
Od urodzenia skazany na sukces, a jeśli teza o zaostrzaniu się walki klasowej w miarę postępu socjalizmu jest prawdziwa, to w przyszłości także na więzienie. Trochę czytam i czasem coś napiszę. Poza tym studiuję prawo.