[Tak misie przypomniało w drodze ze sklepiku, (musiałam masła dokupić), rozmyślając, czy też jestem złą kobietą, jak mi tu przyjaciele sugerują, i czy dobrze rachunek sumienia zrobiłam.]
Ja mu na to, że nic nie wiem, bym była żydówką, niestety. A on; – Jesteś, bo jesteś dobra. Tak mu się język rozwiązuje podwójny, kiedy się trochę napije, wtedy wyłazi z katolickiego księdza żyd.
I tak idąc sobie rozmyślałam nad istotą chrześcijańskiego postulatu dobra.
I znów przyszło mi na myśl, co ostatnio mówiłam synowi, kiedy ział do mnie agresją, a było to w trzeci dzień po tym, jak za niego do rana robiłam projekt , by mu tyłek ratować bo miał termin, kiedy tymczasem on sobie smacznie spał, bo go przeładowanie programu studiów i stres powaliły..
Powiedziałam mu;- Synu. Moja babcia Weronka, a Twoja prababcia mawiała, że ”jak chcesz sobie zrobić wroga, pożycz mu pieniądze”- nie jest to zasadą uniwersalną, ale częstym zjawiskiem i właśnie chyba z tym zjawiskiem duchowym mamy tu do czynienia, że mój syn czuje się dłużnikiem matki (kobiety) i męskiej pysze z tym niewygodnie, co jest znakiem, że już jest mężczyzną, nie niewiniątkiem i zaczynają się grzechy pychy. Tymczasem w chrześcijaństwie jest tak- mówię mu dalej- że co moje, to twoje i ta zasada działa w jedną stronę, bo nie oczekuje się wzajemności, ani wdzięczności. Taka postawa jest nie tylko słuszna, bo zachowuje drugiego wolnym i radosnym, ale uczy innych przykładem ( co nie znaczy też, że długów nie nalezy spłacać). Pycha jednak stawia człowieka po drugiej stronie, wyPycha go ze społeczności Kościoła jako wspólnoty w świat diabła, egoizmu, wygórowanych oczekiwań od innych, jakby nam się należało, psuje świat.
I tu wracam do żyda. Prawi żydzi słusznie uchwycili zasadę, kto dobry, ten nasz i należy mu się wszystko, włącznie z zyciem, kiedy zajdzie koniecznosć, a nienaszym, trzeba stawiać sprawiedliwe i roztropne warunki by dojrzewali do wspólnoty dobra, inaczej wspólnota się osłabi i wejdzie w nią diabeł. Jedna jest tylko różnica, bardzo subtelna, chrześcijanie głoszą że WE WSPÓLNOCIE nie ma zyda, ani Greka, bośmy wszyscy Chrystusa, a zydzi robią wszędzie własną podgrupę, a potem ulegają pokusie władzy ludzkiej.
Konkludując, nie ma miłości bez roztropności, czyli ducha Prawdy.
PS. Kiedy człowiek nosi w sobie pytanie, pojawiają mu się takie zbitki skojarzeń, a nie inne, co rodzi odpowiedź i dusza poznaje, że ta odpowiedź jest dobra. To działanie Ducha św., jakby się kto pytał. Potrzebne jest do tego trochę wiedzy i praktyki by rozróżnić w sumieniu prawdę od kłamstwa, by i zły duch potrafi się wdać.
Iza Rostworowska. Crux sancta sit mihi lux / Non draco sit mihi dux Vade retro satana / Numquam suade mihi vana Sunt mala quae libas / Ipse venena bibas